Kamil Bortniczuk przywitał reprezentantów Polski w koszykówce. Piękne słowa Ministra Sportu
Mateusz Ponitka: Medal byłby ukoronowaniem naszej drogi
A.J. Slaughter: To była długa droga
Aaron Cel: Nie uwierzyłbym w taki wynik
Igor Milicić: To olbrzymi sukces
Minister Sportu i Turystyki Kamil Bortniczuk podziękował koszykarzom i sztabowi szkoleniowemu za zajęcie czwartego miejsca w mistrzostwach Europy podczas powitania reprezentacji w Warszawie i obiecał wsparcie dla dyscypliny i kadry. - Życzę, by za tym sukcesem poszły kolejne, by na tym fundamencie, który wylaliście zbudowano potęgę polskiej koszykówki, która będzie trwałą wiele, wiele lat - powiedział Bortniczuk.
- Chcę podziękować przede wszystkim naszej drużynie i sztabowi szkoleniowemu za osiągnięcie, po ciężkim boju, najpierw w Czechach, a potem w Niemczech historycznego od 50 lat wyniku. Dziś to jest odpowiedzialność moja i pana prezesa (przyp. red. Radosław Piesiewicz - prezes federacji), aby sukces tej drużyny, która stoi za moimi plecami, pana trenera, przekuć w coś, co będzie długotrwałe, co będzie powodowało, że zainteresowanie koszykówką, które wzrosło po tym sensacyjnym zwycięstwie w ćwierćfinale nad Słowenią, spotkało się z odpowiedzią ze strony ministerstwa - powiedział minister Bortniczuk.
ZOBACZ TAKŻE: EuroBasket 2022: Aleksander Balcerowski w trójce najskuteczniejszych zawodników
W 41. mistrzostwach Europy Polacy po raz pierwszy od 51 lat wywalczyli czwarte miejsce. W niedzielę w Berlinie w meczu o brązowy medal ulegli gospodarzowi fazy finałowej drużynie Niemiec 69:82.
Biało-czerwoni mają już zagwarantowany występ w kolejnym finałowym turnieju, gdyż Polska otrzymała prawo organizacji jednej z czterech grup Eurobasketu 2025. Trzej inni współorganizatorzy to Cypr, Finlandia i Łotwa (także faza finałowa).
- W ślad za tym sukcesem idzie również sukces organizacyjny, bo będziemy organizować jedną z grup Eurobasketu 2025 w Polsce. Chciałbym za to w szczególności podziękować panu prezesowi Radosławowi Piesiewiczowi, bo jego wytężona praca stoi za tym sukcesem, także FIBA Europe, że zaufała naszemu krajowi i powierzyła nam przywilej organizacji tej imprezy. Kiedyś też mieliśmy pierwszy, historyczny sukces, po długiej przerwie, polskich siatkarzy, polskich piłkarzy ręcznych. I w tych dyscyplinach co do zasady udało się wykorzystać ten świetny występ do tego, żeby zbudować siłę całej dyscypliny - zauważył Bortniczuk.
- Chcemy, by nie mówiono o tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach w Czechach i w Niemczech, jako o życiowym sukcesie, ale jako pierwszym z wielu sukcesów tej kadry. Życzę, by za tym sukcesem poszły kolejne, by na tym fundamencie, który wylaliście zbudowano potęgę polskiej koszykówki, która będzie trwałą wiele, wiele lat - dodał minister.
Prezes Polskiego Związku Koszykówki zwrócił uwagę, że to nie pierwszy sukces reprezentacji w ostatnim czasie. Wspomniał o mistrzostwach świata w Chinach, w których biało-czerwoni pod wodzą trenera Mike'a Taylora uzyskali także historyczny wynik, meldując się w pierwszej ósemce. Startowali wówczas w mundialu po 52-letniej przerwie.
- Zaczęliśmy ten marsz w 2019 roku - ósme miejsce na mistrzostwach świata, dziś zdobyliśmy czwarte miejsce ma Eurobaskecie. To jest ta droga, którą sobie wyznaczyliśmy. Niesamowita droga, niesamowita walka, niesamowite poświęcenie zawodników na czele z kapitanem Mateuszem Ponitką, trenerem Igorem Milicicem. Dziękuję panu ministrowi Kamilowi Bortniczukowi za zaangażowanie, determinację, za załatwienie, tak trzeba powiedzieć, gwarancji rządowych, bez których nie byłoby możliwości walczenia o grupę ME - powiedział Radosław Piesiewicz.
Trener Igor Milicic, mający polskie obywatelstwo od blisko 20 lat, nie krył dumy z osiągniecia w Berlinie, ale powiedział, że na czwartym miejscu w Europie nie kończą się jego i reprezentacji marzenia.
- Chcę podziękować wszystkim za wsparcie dla naszego zespołu, a przede wszystkim pogratulować zawodnikom tego, co osiągnęli. Są naprawdę bohaterami. Udało się zrobić "koło rozpędowe" w Pradze, później w Berlinie, by rozpędzić polską koszykówkę w takim kierunku, o którym marzymy. Sprowadzenie takiej wielkiej imprezy do Polski za trzy lata to jest kolejny krok. Mam nadzieję, że będzie jeszcze dużo takich momentów i kroków do przodu. Idziemy wszyscy razem - powiedział Milicic.
Mateusz Ponitka, lider zespołu, przyznał, że brak medalu smuci, ale jest dumny z wyniku. Dodał, że reprezentację czeka jeszcze cięższa praca, by utrzymać się w czołówce.
- Chciałem podziękować w naszym imieniu za wsparcie panu ministrowi, prezesom, sztabowi, kibicom przede wszystkim, bo koniec końców robimy to dla nas, dla reprezentacji, dla naszego narodu. Myślę, że niewiele osób spodziewało się takiego wyniku. Pokazaliśmy, że możemy rywalizować z zawodnikami teoretycznie lepszymi od nas i myślę, że mamy podstawy do budowania czegoś nowego, lepszego - zapewnił kapitan kadry Polski.
- Dla nas, mimo że jest to czwarte miejsce, brak medalu, co jest troszeczkę smutne, to wielki sukces i w takiej kategorii będziemy to traktować. Mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy z tego zadowoleni, ale też głodni dalszych sukcesów i gotowi na dalszą pracę. Będzie ona teraz jeszcze bardziej skomplikowana i jeszcze cięższa. Osiągnąć sukces to dużo łatwiejsza sprawa niż podtrzymać go. Do zobaczenia gdzieś tam na parkietach, niedługo - powiedział Ponitka, który nowy sezon rozpocznie we włoskim Reggio Emilia.
Złote medali, po raz czwarty w historii, zdobyli koszykarze Hiszpanii. W finale 41. Eurobasketu w Berlinie mistrzowie świata (2019) pokonali wicemistrzów olimpijskich Francuzów 88:76. Polacy po raz pierwszy od 1971 roku i sukcesów drużyny legendarnego trenera Witolda Zagórskiego z lat 60. i 70. XX wieku, awansowali do najlepszej czwórki na Starym Kontynencie.