Bożydar Iwanow: Tulipany w końcu zakwitną? „Ogrodnik” Van Gaal testuje przed Katarem
Od 2014 roku i brązu na Mistrzostwach Świata w Brazylii Holandia nie może zaznaczyć swej obecności na wielkich imprezach. EURO 2016 i Mundial w Rosji dwa lata później odbyły się bez niej. Mistrzostwa Starego Kontynentu z ubiegłego roku to tylko 1/8 finału i przykra porażka z Czechami. Kiepsko jak na nację zawsze postrzeganą jako fabrykę fantastycznych piłkarzy.
Widać to zresztą po nietypowej jak na „zachodnią piłkę” wymianie selekcjonerów. Od medalu w „Kraju Kawy” po dziś Holenderski Związek zatrudniał Guusa Hiddinka, Danny’ego Blinda, Dicka Advocaata, Ronalda Koemana, tymczasowo Dwighta Lodewegesa, Franka De Boera, wrócił do zdobywcy ostatniego medalu Louisa Van Gaala, który ze względu na zdrowie zostawi po turnieju w Katarze drużynę znów Koemanowi. Czy historia zatoczy koło? Czy Van Gaal znów da „Pomarańczowym” coś więcej niż kilka dobrych meczów w grupie? Powrót do Koemana wydaje się dość rozsądnym ruchem. Jasne, na Barcelonie połamał sobie zęby, ale nie miał w swej talii tylu kart, co dziś Xavi, a reprezentacja pod jego wodzą – zanim skusiło go Camp Nou - też grała porządną piłkę. Prawdopodobnie najlepszą od czasów wspomnianego Mundialu w Brazylii. Dziś tego nie sprawdzimy, ale gdyby nie jego chęć poprowadzenia klubu, z którym wygrywał Puchar Europy, reprezentacja nie przeżyłaby zawodu na EURO. De Boer w połączeniu z kadrą okazał się totalnym niewypałem…
Fakty są takie, że przez ten sam okres – czyli od 2014 roku, nawet Polacy mieli mniej selekcjonerów niż Holendrzy, a przecież to nasza niestabilność w tym względzie często jest napiętnowana i poddawana krytyce. I choć dwie ostatnie decyzje KNVB wydają się logiczne, to nieprzewidywalność i charakter Van Gaala powodują, że niderlandzki kibic wciąć drapie się w głowę i nie wie, na co może liczyć.
ZOBACZ TAKŻE: Van Gaal zdziwiony zachowaniem Michniewicza. "Holandia zagra atrakcyjnie. Co do Polski, mam wątpliwości"
Także w czwartek przeciw Polakom trudno być pewnym, jakie zaproponuje personalne ustawienie. W niedzielę czeka go prestiżowy mecz z Belgią w Amsterdamie, na który bilety dawno już zostały wyprzedane, a wiadomo jakie znaczenie, także pozasportowe, ma mecz z tym sąsiadem. Dochodzi do tego jeszcze możliwość dołożenia stawki spotkania o wygranie grupy i organizację turnieju Final Four UEFA Nations League. Nie sposób jednak podążyć w ciemno za tokiem rozumowania „Żelaznego Tulipana”, który w spotkaniach z Walijczykami wystawiał niemal w całości inne jedenastki niż na Polskę i Belgię. Potraktuje nas jak „wyspiarzy”? Czy będzie chciał się zrewanżować za remis w Rotterdamie, który jak pamiętamy mocno go rozsierdził?
Czy „pomarańczowy diabeł” będzie nas straszył? Skoro FC Barcelona zrobiła wszystko by mieć u siebie Roberta Lewandowskiego, jednocześnie mozolnie starając się wypchnąć za drzwi Memphisa Depaya i Frenkiego De Jonga, co ostatecznie nie zakończyło się powodzeniem. Mathijs De Ligt, mimo że po turyńskim uniwersytecie, jest tylko zmiennikiem w Bayernie, Stefan De Vrij przeżywa trudne chwile w Interze, a nawet skała Virgil Van Dijk przepuszcza ostatnio wodę. Najlepszy zdaniem wielu ekspertów bramkarz Justin Bijlow nie został powołany przez nieco gorszą dyspozycję, za to w kadrze są Andries Noppert z Heerenveen i zbliżający się do czterdziestki Remco Pasveer z Ajasku Amsterdam. Van Gaal nie byłby sobą, gdyby nie wzbudzał dyskusji i kontrowersji. I tak pewnie będzie też na mundialu w Katarze. Grupa z Senegalem, Ekwadorem i gospodarzem imprezy nie wygląda z pewnością tak groźnie, jak nasza. Ale wiadomo, że cel w Holandii mają inny niż ten u nas. „Tylko” wyjście z grupy nikogo tam nie zadowoli.
Przejdź na Polsatsport.pl