Sekretarz generalny FIS nie wyklucza startu Rosjan i Białorusinów w narciarskich mistrzostwach świata
Sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Michel Vion nie wykluczył udziału sportowców z Rosji oraz Białorusi w przyszłorocznych mistrzostwach świata. W czasie Forum Nordicum w Kranjskiej Gorze zwrócił też uwagę na problemy wynikające ze wzrostu cen energii.
Wyrażone przez Viona stanowisko FIS jest bardzo podobne do tego, które prezentuje Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl). Kierowana przez Niemca Thomasa Bacha organizacja rozważa dopuszczenie sportowców z Rosji oraz Białorusi do startów kierując się ideą, że sport powinien być niezależny od polityki.
Sekretarz generalny FIS wskazał jednak, że ewentualny powrót do rywalizacji narciarzy z Rosji i Białorusi mógłby nastąpić już w trakcie rozpoczynającego się w październiku sezonu zimowego.
- Być może wydarzy się to w grudniu, wtedy oba państwa, oczywiście bez flagi narodowej oraz hymnu, mogłyby wystąpić w mistrzostwach świata - powiedział Vion podczas corocznego spotkania dziennikarzy zajmujących się narciarstwem.
Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym odbędą się w dniach 21 lutego - 5 marca w słoweńskiej Planicy, a zmagania w imprezie tej rangi w narciarstwie alpejskim zaplanowano w dwóch francuskich miejscowościach Courchevel i Meribel w dniach 6-19 lutego 2023.
ZOBACZ TAKŻE: Międzynarodowa Unia Biathlonu przedłużyła sankcje przeciwko Rosji i Białorusi
Vion w trakcie Forum Nordicum poruszył też temat kryzysu energetycznego, który dotyka również sport. Jak wspomniał, trudna sytuacja i wzrost cen może wpłynąć na liczne imprezy, które mają odbyć się w nadchodzącym sezonie.
- FIS nie ma obecnie planu B- - zauważył Vion i dodał: - Wiemy o problemach związanych m.in. z produkcją śniegu lub oświetleniem nocnych imprez. Trudno mówić ludziom o oszczędzaniu wody i prądu, a obok przeprowadzać zawody. Jestem jednak optymistą i mam nadzieję, że uda nam się z tym uporać - powiedział.
Działacz narciarskiej centrali przyznał, że jeśli zawody będą odwoływane bądź przekładane, to w ostatniej chwili. - Oczywiście lepiej byłoby to ogłaszać miesiąc wcześniej, ale to nie wydaje się realne - podsumował.
Przejdź na Polsatsport.pl