Jerzy Engel: Nasi zawodnicy patrzyli na to, co Holendrzy robią z piłką, zamiast o nią powalczyć
- Trener Czesław Michniewicz ma powody do niepokoju. Koncepcja na ten mecz nie wypaliła – tak były selekcjoner reprezentacji Jerzy Engel skomentował postawę polskich piłkarzy w przegranym 0:2 spotkaniu Ligi Narodów z Holandią.
Czwartkowa potyczka była jednym z ostatnich i najważniejszych sprawdzianów biało-czerwonych przed zbliżającym się mundialem w Katarze. Wybrańcy trenera Michniewicza - zdaniem niego - zawiedli.
ZOBACZ TAKŻE: Przemysław Iwańczyk: Zawalony sprawdzian. Polsko, mamy problem!
- Zwłaszcza przed przerwą zagrali bardzo słabo. W przerwie oczekiwaliśmy na zmiany, wzmocnienie ataku, bo Robert Lewandowski został zupełnie wyłączony z gry, odcięty od podań. Przez 90 minut nie miał ani jednej pozycji, z której mógłby oddać strzał, dlatego potrzebny był na boisku Arkadiusz Milik. Szkoda, że nie wykorzystał bardzo dobrej okazji, bo wtedy wynik mógłby być korzystniejszy. Z drugiej strony jedna okazja bramkowa w meczu u siebie to bardzo mało. Trener ma powody do niepokoju, bo koncepcja na ten mecz nie wypaliła – powiedział Engel.
Jak przyznał, najbardziej w postawie reprezentacji zmartwiło go, że za łatwo oddała pole rywalowi.
- Nie było ciężkiej pracy w odbiorze. Nasi zawodnicy patrzyli na to, co Holendrzy robią z piłką, zamiast o nią powalczyć, odzyskać i wyjść do kontry. To na pewno zostanie przeanalizowane przez selekcjonera i poprawione w kolejnym meczu – zauważył.
Sporo zastrzeżeń było do postawy formacji defensywnej, złożonej z trzech stoperów: Jana Bednarka, Kamila Glika i Jakuba Kiwiora, których wspomagali wahadłowi – Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski. Według Engela ustawienie z trójką obrońców nie sprawdza się w reprezentacji.
- Ile razy wychodzimy w takim ustawieniu, to wynik nie jest korzystny, a gra też nie wygląda dobrze. Obydwaj wahadłowi to zawodnicy ofensywni, lepiej czujący się w roli skrzydłowych. Zalewski nieźle radził sobie w ataku, ale kiedy musiał pędzić do tyłu, to brakowało mu już sił, aby powalczyć w defensywie. Podobnie było z Frankowskim. Jest trochę problemów, nad którymi selekcjoner musi się zastanowić - podkreślił.
W niedzielę w Cardiff Polaków czeka ostatni mecz w Lidze Narodów z Walią. Biało-czerwoni nie mogą sobie pozwolić na porażkę, bo to oznaczałoby spadek do niższej dywizji tych rozgrywek.
- Nie sądzę, aby trener Michniewicz zakończył już selekcję kadry na mistrzostwa świata. Pewnie kilku innych piłkarzy dostanie szansę wykazania się. Z drugiej strony spotkanie z Walią jest bardzo ważne. Myślę, że selekcjoner wystawi najsilniejszy skład, na jaki nas w tym dniu będzie stać – podsumował Engel.
Przejdź na Polsatsport.pl