Liga Narodów. Wojciech Szczęsny: Walia to drużyna na naszym poziomie i ma ten sam cel
"Walia to drużyna na naszym poziomie i ma ten sam cel, czyli utrzymanie się w dywizji A Ligi Narodów" - powiedział bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny przed niedzielnym meczem obu zespołów w Cardiff.
W czwartek Polacy przegrali z Holandią 0:2 na PGE Narodowym. Po pięciu kolejkach biało-czerwoni mają cztery punkty i zajmują trzecie miejsce w grupie. Walia ma w dorobku punkt i jest czwarta. Polacy nie mogą przegrać w Cardiff, by utrzymać się w elicie Ligi Narodów.
"Nie będzie problemu z lekceważeniem przeciwnika, bo Walia to drużyna na naszym poziomie i ma ten sam cel, czyli utrzymanie się w dywizji A Ligi Narodów. Na pewno będzie to bardzo zacięty i wyrównany mecz. Zrobimy wszystko, żeby przywieść do domu korzystny dla nas rezultat, nie tylko po to, żeby zostać w elicie LN, ale również po to, żeby poprawić nastroje przed przygotowaniami do mundialu" - oznajmił zawodnik Juventusu Turyn na konferencji prasowej.
W pierwszym meczu tych zespołów - 1 czerwca we Wrocławiu - Polacy zwyciężyli 2:1 po golach Jakuba Kamińskiego i Karola Swiderskiego w końcówce.
"Graliśmy z Walią bardzo niedawno. Na pewno jest to bardzo fizyczna drużyna. Piłkarsko i jakościowo bardzo podobna do nas. Spodziewamy się zaciętego spotkania. Jeśli jednak wykorzystamy nasze atuty, to będziemy w stanie wywieźć stąd pozytywny wynik" - oświadczył Szczęsny.
Biało-czerwoni w czwartek po słabym występie ulegli Holendrom 0:2 i po raz kolejny odżyły dywagacje, w jakim systemie powinna grać reprezentacja.
"Zdecydowanie za długo i za dużo dyskutujemy na temat formacji. Wiadomo, że jak nie grasz najlepiej, to łatwo się jest tego chwytać. Ważne, żeby każdy wykonywał swoje zadanie. Jakbyśmy wyszli trójką obrońców i wygrali z Holandią, to wszyscy mówiliby, że jest to super. Ja wiem, na jakiej gram pozycji i co mam zrobić" - zauważył bramkarz i zaznaczył, że to trener jest od wyboru strategii i ustawienia.
W końcówce spotkania w Warszawie doszło do starcia Szczęsnego z Woutem Weghorstem, który ostro zaatakował interweniującego bramkarza. Polakowi puściły nerwy i doskoczył do Holendra, doszło do przepychanek. Zapalczywość Szczęsnego ostudzili dopiero koledzy.
"Odczuwam skutki tego starcia mocno, ale nie na tyle, żeby nie móc grać w tym meczu. Bardzo rzadko tracę nerwy na boisku. Być może zrobiłem to pierwszy raz w życiu, ale uważam, że są sytuacje, w których nie ryzykuje się zdrowia przeciwnika. Kiedy prowadzi się 2:0 w 90. minucie na miesiąc przed mundialem, to zdrowie rywala jest ważniejsze niż pokazanie swojego charakteru. Ale po meczu podaliśmy sobie ręce i nie mam do niego żadnych pretensji. To była po prostu emocjonalna reakcja" - przekazał.
Największą gwiazdą reprezentacją Walii jest Gareth Bale, który rozegrał 107 meczów w drużynie narodowej i strzelił w nich 39 goli. 33-letni skrzydłowy latem przeszedł z Realu Madryt do Los Angeles FC.
"Gareth zawsze stanowi zagrożenie. To jeden z najlepszych piłkarzy, przeciwko którym grałem. Jeśli jest dobrze przygotowany fizycznie, to będzie bardzo groźny. Dla obu drużyn to będzie istotny mecz, ale z tyłu głowy mamy mistrzostwa świata. Chcemy wygrać i utrzymać się w dywizji A, ale zależy nam również na tym, żeby być zdrowym i unikać kontuzji" - podsumował Szczęsny.
Starcie z Walią będzie przedostatnim sprawdzianem kadry Michniewicza przed mundialem. 16 listopada Polacy zagrają towarzysko z Chile, a potem wylecą do Kataru, gdzie zmierzą się w grupie z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.
Przejdź na Polsatsport.pl