Michał Białoński: Michniewicz wie na czym stoi
Na 58 dni przed pierwszym meczem na mundialu selekcjoner Czesław Michniewicz nie tylko obronił Dywizję A Ligi Narodów, ale uzyskał też kilka odpowiedzi co do kadry na MŚ, a nawet wyjściowego składu – pisze dziennikarz Interii Michał Białoński.
Wbrew temu, że w niedzielę odnieśliśmy czwarte z rzędu zwycięstwo nad Walią, pokonanie jej na wyjeździe nie jest wcale proste. Przekonała się o tym choćby w marcowym barażu Ukraina. Najważniejsze, że „Biało-Czerwoni” zdali egzamin i wytrzymali mentalnie. Po fatalnym występie przeciw Holandii nie pękli pod presją Walii i postawili na swoim.
Czesław Michniewicz na mundial zabierze 26 piłkarzy. Myślę, że wyselekcjonuje ich z grona 29, których już przetestował. Cień szansy ma jeszcze Tymoteusz Puchacz, znacznie wyżej prezentują się notowania Jacka Góralskiego i Krystiana Bielika. Warunek jest jeden: cała trójka musi grać regularnie w swych klubach, co u Tymoteusza będzie zakrawać na cud, wobec faktu, że Urs Fischer nie wierzy w niego i trudno to zmienić.
ZOBACZ TAKŻE: Czesław Michniewcz: Część zawodników w listopadzie będzie zawiedziona
Pamiętajmy, że kłopoty z praktyką meczową dotykają też na co dzień Jana Bednarka i Szymona Żurkowskiego, którzy nie zawiedli w niedzielę w Cardiff. Oczywiście, gdyby „Żurek” występował regularnie w Fiorentinie, być może zaliczyłby bramkę w meczu z Walią, ale wychodząc na czystą pozycję zawiodła go technika. Ważniejsze, że wypluł płuca, nie przestraszył się twardo grających Walijczyków, podjął z nimi walkę.
Gasząc pożar w środku pola Czesław Michniewicz powołał Jakuba Piotrowskiego z Łudogorca Razgrad, ale w pierwszym meczu wysłał go na trybuny, a w drugim zostawił na ławce rezerwowych. Brak debiutu Piotrowskiego oznacza, że jego szansa na mundial jest iluzoryczna.
Wydaje się, że selekcjoner znalazł optymalne ustawienie defensyw na mundial. Jan Bednarek, Kamil Glik, Jakub Kiwior, wspomagani na bokach przez Bartosza Bereszyńskiego i Nicolę Zalewskiego najlepiej zabezpieczają dostęp do naszej bramki. Lata płyną i Glikowi zdarza się spóźnić za rywalem, ale gdy trwa oblężenie, jak w doliczonych sześciu minutach do niedzielnego spotkania w Cardiff, on odpowiedzialność za zespół i piłkę po strzałach rywali potrafi przyjąć na klatę.
Utrzymaliśmy się w elicie Ligi Narodów, ale dobrze, że szampany nie strzelają. Na inaugurację tych rozgrywek, cztery lata temu, zremisowaliśmy w Bolonii z Włochami 1-1 i był to remis ze wskazaniem na nas. Nie musieliśmy się też wstydzić po wyjazdowym remisie z Portugalią, która dała wolne Cristiano Ronaldo, będąc pewną wygranej w grupie. Podobnie, jak ujmy nam nie przyniosło czerwcowe 2-2 z Holandią w Rotterdamie, która na wakacje wysłała m.in. Virgila van Dijka. Na ogół jednak naszych meczów z europejską czołówką w tych rozgrywkach nie dało się oglądać. Dwumeczu z Belgią i rewanżu z „Pomarańczowymi” w tej edycji LN.
Nie wszystko da się wytłumaczyć słabszym potencjałem w defensywnej części drugiej linii, na skrzydłach i w obronie. Robert Lewandowski miał trafne spostrzeżenie, że dziwnym trafem my ogrywamy w dwumeczu Walię, ale to jednak ona prowadziła bardziej wyrównane boje z Belgami i Holendrami. Gdyby całkowite oddanie pola i piłki prowadziło do punktów, to pal sześć, ale my ani nie punktowaliśmy, ani nie próbowaliśmy grać.
Na MŚ w Katarze taka postawa nie da nam powodzenia w starciu z Meksykiem, ani tym bardziej z Argentyną. Gra jest warta świeczki – mam nadzieję, że nasi piłkarze podporządkują wszystko temu, aby 22 listopada schodzili z boiska ze zdobyciem chociażby punktu. Po raz pierwszy nie przegraliśmy pierwszego meczu na mundialu w 1986 r., gdy selekcjonerem był Antoni Piechniczek, a liderem Zbigniew Boniek. Na „dzień dobry” podczas mundialu w Meksyku Polacy zremisowali 0-0 z Maroko, co zostało przyjęte w kraju jako rozczarowanie. Trzy kolejne inauguracje MŚ kończyły się dla „Biało-Czerwonych” porażkami, które zamieniały turniej w oczekiwanie na cud.
36 lat temu w konfrontacji z Marokańczykami byliśmy faworytem. Teraz w starciu z Meksykiem nim nie będziemy. W rankingu FIFA dzieli nas 16 miejsc. Meksyk jest 12., a Polska – 26.
Przejdź na Polsatsport.pl