PKO BP Ekstraklasa: Przełamanie Stali Mielec. Zasłużone trzy punkty
Po dwóch porażkach z rzędu, kiedy Stal nie zdobyła gola a sama straciła siedem, mielczanie się przełamali i zasłużenie sięgnęli w Legnicy po trzy punkty. Miedź zupełnie zawiodła i pozostaje z jedną wygraną w tym sezonie.
Oba zespoły starały się grać podobnie: podchodziły pressingiem i próbowały szybko odbierać piłkę rywalom. Lepiej z taką taktyką radziła sobie Stal, która potrafiła krótkimi podaniami uwolnić się od atakujących wysoko przeciwników a z drugiej strony sama zmuszała ich do strat przy wyprowadzaniu piłki. Goście mieli optyczną przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Ponieważ Miedź praktycznie w ogóle nie przedostawała się w pobliże pola karnego Stali, brakowało sytuacji bramkowych.
ZOBACZ TAKŻE: PKO BP Ekstraklasa: Pogoń Szczecin uczciła otwarcie stadionu zwycięstwem
Obraz gry zmienił się po błędzie Koldo Obiety. Napastnik Miedzi tak wycofywał piłkę do jednego z kolegów, że zagrał wprost pod nogi Adama Ratajczyka. Młodzieżowiec Stali szybko podał do Saida Hamulica, a ten zdołał oddać strzał z ostrego kąta i było 1:0.
Od tego momentu to Miedź uzyskała optyczną przewagę. Legniczanie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, zepchnąć gości do obrony, ale Bartosz Mrozek nadal nie miał co robić. Dopiero po kwadransie od straty gola, po ładnym podaniu Maxime Domingueza, w idealnej sytuacji znalazł się Obieta, ale tak fatalnie przyjął piłę, że nawet nie oddał strzału. Była to jedyna okazja Miedzi w pierwszej połowie na zdobycie gola.
Legniczanie atakowali coraz większą przewagą zawodników, co dawało szanse Stali na wyprowadzanie kontr. I jedna z takich akcji tuż przed przerwą dała gościom dwubramkowe prowadzenie. Arkadiusz Kasperkiewicz zagrał na wolne pole do Ratajczyka, a ten idealnie trafił w samo okienko bramki Pawła Lenarcika.
Po zmianie stron Miedź próbowała ponownie zepchnąć Stal do obrony, ale tym razem mielczanie już na to nie pozwolili. Goście umiejętnie zagęszczali pole gry, w odpowiednim momencie podchodzili pressingiem i gospodarze byli zupełnie bezradni. Podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego sami ułatwiali rywalom zadanie, bo grali też zadecydowanie za wolno, aby mogli ich zaskoczyć i przebić się w pole karne. Poza kilkoma groźnymi dośrodkowaniami, po których Mrozek musiał interweniować, gospodarze ani razu nie zmusili bramkarza przyjezdnych do większego wysiłku.
Stal była konsekwentna w swoich założeniach, nie kwapiła się do ataków a bardziej pilnowała wyniku. Dokładając do tego bezradność gospodarzy, kibice nie zobaczyli w drugiej połowie żadnej ofensywnej akcji godnej odnotowania. Wynik się nie zmienił i trzy punkty pojechały do Mielca.
Przejdź na Polsatsport.pl