Powrót króla. W reprezentacji flauta, w La Liga wiatr ciągle dmucha w żagle polskiego kapitana

Powrót króla. W reprezentacji flauta, w La Liga wiatr ciągle dmucha w żagle polskiego kapitana
fot. PAP
Robert Lewandowski

Wszędzie dobrze, ale w reprezentacji najtrudniej? Trzy mecze bez zdobytego gola to coś, co Robertowi Lewandowskiemu nie mogło się przytrafić. Chyba, że kapitan reprezentacji Polski musiałby rozegrać kolejne spotkanie w narodowych barwach… No dobrze, dość złośliwości… Po dwóch spotkaniach w kadrze, gdzie tym razem mimo wybornej asysty w Walii nie zdobył żadnej bramki, „RL” 9 wrócił na ligowe boiska w Hiszpanii i bardzo szybko odnalazł drogę do siatki.

Zrobił to już przy swojej pierwszej sytuacji. To dzięki niemu we wcale niełatwym meczu na Majorce FC Barcelona wygrała 1:0, nie tworząc przez 90 minut nadmiaru strzeleckich szans.

 

To już nie pierwszy przykład, odkąd „Lewy” jest w La Liga, że już pierwszą swą okazję błyskawicznie zamienia na gola. Jego zejście w boczny sektor boiska, pokazanie się do gry Ansu Fatiemu, wyjście na prostopadłe zagranie w stronę pola karnego, „posadzenie” obrońcy na murawie po zamachu w stylu byłego piłkarza „Dumy Katalonii” Thierry’ego Henry’ego i soczysty precyzyjny strzał po tak zwanym długim rogu, też na modłę słynnego Francuza. Nie była to sytuacja stuprocentowa, trudno ją nazwać nawet pięćdziesięcioprocentową ale Polak wreszcie znalazł się w obrębie „szesnastki”, w której tak rzadko przebywał na PGE Narodowym przeciw Holandii jak i w Cardiff, gdy naszym rywalem przed tygodniem była Walia.

 

ZOBACZ TAKŻE: Gol Roberta Lewandowskiego zapewnił wygraną Barcelonie

 

Kolejną dobrą piłkę dostał lobem od Sergio Busqetsa, ale tym razem pozycja do oddania strzału była dużo bardziej skomplikowana. Liczba piłkarzy, którzy są w stanie odnaleźć naszego napastnika jest w Barcelonie dość długa. Na pewno dłuższa niż wtedy, gdy „Lewy” wybiega na boisko w narodowych barwach. Ale jest też analogia. Bez skutecznych zagrań Roberta punktów nie zdobywa nie tylko kadra, ale i jego klubowa drużyna.


Robert staje się coraz bardziej „napastnikiem rozgrywającym”, to już dawno nie tylko „target man” czekający na piłki ustawiony w świetle bramki, blisko gokipera przeciwnika. Tam – jak i tuż przed szesnastką, co pokazały także dwa ostatnie mecze w kadrze - często przyklejony jest do niego co najmniej jeden obrońca rywala. Dlatego – być może – by w pełni korzystać z jego walorów w reprezentacji potrzebny jest drugi napastnik, który wbiegnie w to miejsce, w którym normalnie mógłby znajdować się Robert, ale w związku z powyższym musi szukać on gry gdzieś indziej, zabierać lub wyciągać obrońców i tworzyć przestrzeń.

 

W ubiegłą niedzielę przed tygodniem wbiegł w nią Karol Świderski korzystając ze świetnego zagrania Lewandowskiego, „zaopiekowanego” przez defensora, który nie był już w stanie od „Lewego” się oderwać. To dzięki temu nie tylko utrzymaliśmy się w Dywizji A Ligi Narodów, ale mamy też pierwszy koszyk przed losowaniem grup eliminacji Mistrzostw Europy 2024. Ani Sebastian Szymański, ani Piotr Zieliński nie mają aż tak bardzo wrodzonych nawyków „Świdra”, by w ciemno wchodzić drugie tempo w szesnastkę czekając na tego typu zagrania.

 

Czyli innymi słowy: po prostu nie posiadają genu napastnika. Może kiedyś będą to robić częściej także polskie wahadła – Matthew Cash i Nicola Zalewski, ale na razie, chcąc myśleć o liczbach "Lewego", które równają się „liczbom” reprezentacji, prawdopodobnie potrzebuje on właśnie takiego wsparcia, czego zresztą sam chętnie przed mikrofonami się domaga.

 

Oczywiście, „Barca” w tym elemencie jest bardziej elastyczna, ale ma Fatiego, Dembele, Raphinhę, Ferrana, Pedriego, Kessiego czy nieobecnych wczoraj ze względu na kontuzje De Jonga czy Depaya. Każdy z nich ma w zwyczaju wbiegać w pole karne, gdy widzi, że Lewandowski operuje w innych sektorach. Dlatego Xavi może sobie pozwolić na to, żeby grać jednym napastnikiem. Nasze możliwości w kontekście ofensywy są jednak zbyt ubogie, żeby na taki wariant sobie pozwalać.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie