Joanna Wołosz po meczu z Kanadą: Nie chcę przeklinać, ale...
- Kilka było zawałów. Lubimy sprawiać różne emocje. Nie zagrałyśmy dobrego meczu, ale to też sztuka wygrać, jak nie idzie. Mimo wszystko jestem dumna - powiedziała po meczu Polska - Kanada Joanna Wołosz.
Podopieczne Stefano Lavariniego dobrze weszły w mecz wygrywając pierwszego seta. Później jednak pojawiły się kłopoty i to Kanadyjki zwyciężyły w dwóch kolejnych partiach. Czwarty set był najbardziej zacięty, lecz ostatecznie Polki wygrały go do 23 i doprowadziły do tie-breaku. Decydująca odsłona została zdominowana przez "Biało-Czerwone" i zakończyła się wynikiem 15:5.
- Szczęście się do nas uśmiechnęło. Wcześniej grałyśmy rewelacyjnie w niektórych meczach, ale tego szczęścia brakowało. Trzeba teraz oczyścić głowy i z mniejszymi nerwami podejść do ostatniego w grupie spotkania - powiedziała po meczu rozgrywająca reprezentacji Polski.
ZOBACZ TAKŻE: Ciężki bój polskich siatkarek z Kanadą! Ćwierćfinał MŚ coraz bliżej
Przypomnijmy, że w sobotę Polki zagrają z Niemkami. W kontekście starcia z Kanadyjkami Wołosz zwróciła uwagę na fakt, iż decydująca o wygranej okazała się determinacja w czwartym secie.
- Ja też trochę zwariowałam niepotrzebnie. Najważniejsze, że w czwartym secie nie miałyśmy nic do stracenia i zaczęłyśmy się nakręcać. Szło to jak po grudzie, ale jakoś szło - podkreśliła.
W tie-breaku Polki zwyciężyły już w przekonującym stylu. Biało-Czerwone odwróciły losy spotkania, mimo dużych problemów w drugim i trzecim secie.
- Później w tie-breaku już poczułyśmy, że nie możemy przegrać tego spotkania. Nie chcę przeklinać ani mówić brzydkich słów, ale byłyśmy w głębokim "g" - dodała.
Przejdź na Polsatsport.pl