PKO BP Ekstraklasa: Lech Poznań skromnie wygrał z Radomiakiem Radom

Piłka nożna
PKO BP Ekstraklasa: Lech Poznań skromnie wygrał z Radomiakiem Radom
fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Lech wygrał u siebie z Radomiakiem

Mistrzowie Polski w mocno zmienionym składzie skromnie, ale w pełni zasłużenie pokonali Radomiaka. Gola na wagę trzech punktów zdobył Heorhij Citaiszwili, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie w ekstraklasie.

Gospodarze do spotkania z Radomiakiem przystąpili trzy dni po meczu Ligi Konferencji z Hapoelem Beer Szewa. Trener John van den Brom dał szansę zmiennikom i dokonując aż siedmiu zmian w wyjściowej jedenastce. Pierwszy swoją szansę gry w podstawowym składzie wykorzystał Citaiszwili. Gruzin otrzymał podanie od Afonso Sousy, minął obrońcę gości i sprytnie, niezbyt mocno posłał piłkę przy tzw. krótkim słupku.

 

ZOBACZ TAKŻE: PKO BP Ekstraklasa: Korona Kielce wyszarpała remis w Lubinie

 

Trener Radomiaka Mariusz Lewandowski chwilę później musiał dokonać zmiany, bowiem urazu doznał Daniel Pik. Jego zmiennik Leandro mógł bardzo szybko wpisać się na listę strzelców, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyraźniej był zaskoczony faktem, że piłka spadła mu pod nogi i posłał ją w trybuny. W kolejnej akcji Raphael Rossi uderzył z półwoleja, lecz także niecelnie.

 

Radomianie dość łatwo dochodzili do sytuacji strzeleckich, co może było wynikiem nieco przemeblowanej linii defensywy Kolejorza. W 33. minucie po rzucie wolnym piłka została zbita w kierunku Mauridesa, który także mógł lepiej przymierzyć, ale piłka trafiła w boczną siatkę.

 

W końcówce pierwszej odsłony lechici bardziej zdecydowanie zaatakowali, ale Michał Skóraś, czy Nika Kwekweskiri dokonywali złych wyborów przy finalizowaniu akcji.

 

Po przerwie ponad 20 tysięcy kibiców obejrzało znacznie lepsze i momentami dość emocjonujące widowisko. Radomiak nie miał już czego bronić, ale poznaniacy nie pozwalali rozwinąć skrzydeł rywalom. Gospodarze pressingiem naciskali rywali na ich własnej połowie i często odbierali im piłki.

 

Już w pierwszym kwadransie drugiej połowy "Kolejorz" stworzył kilka sytuacji, lecz strzały Skórasia, Sousy i Citaiszwilego nie mogły zaskoczyć Gabriela Kobylaka bądź nieznacznie mijały światło bramki.

 

W 67. minucie bramkarz Radomiaka źle wybił piłkę, którą przejął Citaiszwili. Lech miał liczebną przewagę w polu karnym, Gruzin idealnie dograł do Sousy, który z siedmiu metrów uderzył prosto w Kobylaka. Lechici dążyli do podwyższenia wyniku, ale nie pierwszy raz w tym sezonie razili nieskutecznością. Filip Marchwiński przed polem karnym rywali w dziecinny sposób odebrał piłkę Raphaelowi Rosssiemu i miał przed sobą tylko Kobylaka oraz dość czasu na przemyślaną decyzję. 20-latek strzelił jednak prosto w golkipera.

 

W końcówce meczu podopieczni Mariusza Lewandowskiego wszystko postawili na jedną kartę i kilkakrotnie na przedpolu Filipa Bednarka było dość groźnie, a kibice do końca musieli drżeć o wynik. Już w piątej minucie doliczonego czasu gry kontry gospodarzy nie wykorzystał Mikael Ishak, którego strzał w ostatniej chwili został zablokowany przez Mateusza Cichockiego. 

 

Lech Poznań - Radomiak Radom 1:0 (1:0)

 

Bramka: Heorhij Citaiszwili 12

 

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Filip Dagerstaal, Pedro Rebocho - Heorhij Citaiszwili (91. Adriel Ba Loua), Nika Kwekweskiri, Afonso Sousa (79. Kristoffer Velde), Jesper Karlstroem (71. Radosław Murawski), Michał Skóraś (71. Filip Marchwiński) - Filip Szymczak (79. Mikael Ishak)

 

Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Mateusz Grzybek, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki - Dariusz Pawłowski, Luizao (87. Daniel Łukasik), Thabo Cele, Daniel Pik (14. Leandro, 87. Dominik Sokół) - Roberto Alves, Maurides (58. Lisandro Semedo), Luis Machado

 

Żółte kartki: Jesper Karlstroem, Heorhij Citaiszwili, Afonso Sousa, Kristoffer Velde, Nika Kwekweskiri - Gabriel Kobylak, Leandro

fdz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie