PKO BP Ekstraklasa: Korona Kielce wyszarpała remis w Lubinie

Piłka nożna
PKO BP Ekstraklasa: Korona Kielce wyszarpała remis w Lubinie
fot. PAP

Miejsce w tabeli, ostatnie wyniki i fakt, że mecz był rozgrywany w Lubinie, stawiał w roli faworyta niedzielnego meczu Zagłębie. Na boisku nie było jednak tego widać. Korona Kielce grała bardzo blisko, agresywnie i podopieczni trenera Piotra Stokowca mieli problemy nie tylko z wypracowaniem sobie sytuacji bramkowej, ale nawet z przedostaniem się pod pole karne przyjezdnych.

Zawodnicy Korony Kielce chyba już czekali gwizdek kończący pierwszą połowę, kiedy na prawej stronie podanie dostał Bartosz Kopacz. Nieatakowany obrońca Zagłębia przełożył piłkę na lewą nogę i dośrodkował w pole karne, gdzie Rafał Adamski strzałem głową trafił do siatki. Klasyczny gol do szatni.

 

Po zmianie stron Korona zaatakowała śmielej i w polu karnym gospodarzy zaczęło się robić gorąco. Dobra okazję miał Jakub Łukowski, ale jego strzał wślizgiem minął bramkę. Kilka minut później po rzucie rożnym gospodarzy uratował Kopacz, który wybił piłkę zmierzającą do siatki.

 

Lubinianie przetrwali napór i w końcu sami zaatakowali. Po dośrodkowaniu Kopacza sam w polu karnym znalazł się Tornike Gaprindaszwili, ale fatalnie przestrzelił w kilku metrów. W tym momencie powinno być 2:0.

 

Kolejne fragmenty meczu mogły się podobać kibicom, bo znacznie mniej było walki w środku pola a za to akcje szybko przeniosły się od jednej bramki pod drugą. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym Zagłębia, ale też Korony, lecz w obu przypadkach w ostatniej chwili obrońcom udawało się zażegnać niebezpieczeństwo.

 

Korona, goniąc wynik, po dokonanych zmianach przeszła na grę trzema obrońcami, aby więcej zawodników mogło angażować się w akcje ofensywne. Efekt był jednak odwrotny od oczekiwanego, bo kielczanie przestali zagrażać bramce rywali. To lubinianie byli groźniejsi i mogli "zamknąć to spotkanie". Najlepszą okazję miał Tomasz Pieńko, ale w idealnej sytuacji piłka podskoczyła mu na murawie.

 

Kiedy wydawało się, że już nic się w Lubinie nie wydarzy, Korona w doliczonym czasie jeszcze raz zaatakowała. Zapomniany na skrzydle Janusz Nojszewski świetnie dośrodkował z prawej strony w pole karne, a tam niepilnowanym Miłosz Trojak mocnym strzałem głową nie dał szans Kacprowi Bieszczadowi. Akcja przypominała tę, po której gola zdobyło Zagłębie.

 

Lubinianie próbowali jeszcze rzucić się do ataku, ale czasu wystarczyło na jedno dośrodkowanie, z którym obrońcy Korony sobie poradzili i w Lubinie więcej bramek nie padło.

 

 

Zagłębie Lubin – Korona Kielce 1:1 (1:0)

Bramki: Adamski 45+1 - Trojak 90+2

 

Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad – Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Guram Giorbelidze – Tornike Gaprindaszwili (67. Kacper Chodyna), Filip Starzyński (77. Tomasz Pieńko), Tomasz Makowski, Łukasz Łakomy (55. Marko Poletanovic), Damjan Bohar – Rafał Adamski (77. Martin Doleżal)

 

Korona Kielce: Konrad Forenc - Adrian Danek (63. Jacek Podgórski), Miłosz Trojak, Kyryło Petrow, Sasa Balic – Jakub Łukowski, Adam Deja (85. Janusz Nojszewski), Oskar Sewerzyński (63. Adam Frączczak), Ronaldo Deaconu, Dawid Błanik (63. Łukasz Sierpina) - Jewgienij Szykawka (78. Dalibor Takac)

 

Żółte kartki: Makowski, Kopacz

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie