Słynna siatkarka o ostatniej akcji meczu Polska - Serbia: Nie obarczam zawodniczki na której ten as został "zrobiony"
MŚ siatkarek 2022: Polska – Serbia 2:3. Skrót meczu
Polskie siatkarki ze łzami w oczach. Biało-czerwone otarły się o strefę medalową MŚ
Polskie siatkarki odpadły z mistrzostw świata w dobrym stylu. Były o po krok sprawienia sensacji, a taką byłoby wyeliminowanie reprezentacji Serbii. – Uważam, że naszym dziewczynom należała się wygrana – przyznała dwukrotna mistrzyni Europy Izabela Bełcik.
Broniące tytułu Serbki do meczu z biało-czerwonymi straciły zaledwie dwa sety – oba w spotkaniu z Bułgarią. We wtorkowy wieczór były bliskie pierwszej porażki, bowiem w tie-breaku przegrywały już 7:10. Ostatecznie, po asie serwisowym Jovany Stefanovic, wygrały tę partię 16:14.
Zobacz także: Wyniki ćwierćfinałów. Pary półfinałowe MŚ siatkarek 2022
– Szkoda, że ten mecz tak się zakończył - nie po jakieś długiej akcji, ale po nie przyjęciu zagrywki. Trochę współczułam dziewczynom, bo na pewno miały olbrzymi mętlik w głowie. Tyle wykonanej pracy, potu wylanego, bólu i cierpienia, a jeden błąd, jedna piłka w taki sposób wpada w boisko i kończy spotkanie. Uważam, że należała nam się wygrana – powiedziała PAP Bełcik.
– Absolutnie nie obarczam tu Marysi Stenzel, na której ten as został "zrobiony". To była trudna piłka, jeszcze w międzyczasie przed nosem przebiegła jej środkowa, która zmieniała pozycję. Strasznie mi jest jej żal i pewnie długo będzie to tkwić w jej głowie. Mam nadzieję, że jest to silna dziewczyna i szybko się otrząśnie" - dodała.
Znakomita przed laty rozgrywająca przyznała, że w ostatnim secie Polki też niepotrzebnie popełniły kilka błędów własnych i tym samym pomogły rywalkom.
– Musimy pamiętać, że grałyśmy z mistrzyniami świata, zespołem, który nigdy się nie poddaje i nie raz wychodził z podobnych opresji. Widać było, że Serbki są jednak pod ogromną presją. Trochę nasze błędy własne zadecydowały o porażce, były ataki w aut, błędy na zagrywce. I tymi błędami pomogliśmy Serbkom – stwierdziła.
Jej zdaniem, mimo porażki Polki zagrały bardzo dobre spotkanie, a rywalkom po raz pierwszy w tym turnieju strach zajrzał mocno w oczy.
– Kilka razy potrafiliśmy odrobić spore straty, jak choćby w czwartym secie (Polki przegrywały 16:20 i 19:23 – PAP). Widać było na twarzach Serbek takie niedowierzanie, konsternację, co sprawiało, że seryjnie popełniały błędy, myliły się w ataku. Nasze dziewczyny potrafiły to wykorzystać, czepiały się tych momentów, same ustrzegając się błędów – oceniła.
Liderką z prawdziwego zdarzenia w tym spotkaniu okazała się Magdalena Stysiak, która zdobyła 40 punktów. Bełcik nie ukrywa, że do pełni szczęścia zabrakło punktów lewoskrzydłowych.
– Szacunek dla Magdy, która "ciągnęła" nam ten mecz na swoich barkach. Może Zuzia Górecka nie miała wystarczająco dużo argumentów w ataku, ale starała się wykonywać trudną zagrywkę i razem ze Stenzel trzymały przyjęcie. To są takie elementy, których do końca nie widać, a warto to podkreślać, bo to też jest niezwykle ważne. Czego mi zabrakło? Może trochę bardziej ofensywnego skrzydła. Olivia Różański miała w tym turnieju świetne mecze, to jest bardzo wartościowa zawodniczka, która musi jeszcze wzmocnić się psychicznie. Czasami mam wrażenie, że jak jej nie idzie, to odcina się od zespołu, za bardzo się tym przejmuje. Można zrobić jeden, czy drugi błąd. Magdzie Stysiak też to się zdarza, ale ona szybciej się otrzepuje z tego i cały czas ma otwartą głowę – podkreśliła.
Skrót meczu Polska - Serbia:
Polska reprezentacja zebrała wiele pochwał za swoją grę na mundialu. Siódme miejsce to był najlepszy występ biało-czerwonych na tej imprezie od 60 lat. Dwukrotna mistrzyni Europy uważa, że 10 meczów rozegranych na mistrzostwach świata jest dużym bagażem doświadczeń na przyszłość
– Ja staram się patrzeć na ten zespół nie przez pryzmat łatwych zwycięstw, ale choćby tych trzech ostatnich meczów zakończonych tie-breakami. Moim zdaniem one w dużej mierze określiły ten zespół i mogę stwierdzić, że ta drużyna zmierza we właściwym kierunku. Wcześniej były takie mecze, w których marnowaliśmy przewagę, co odbierało nam energię i wiarę. Teraz ten zespół potrafił się odradzać niczym Feniks z popiołów, nikt nie zwieszał głowy – zauważyła.
Bełcik nie ukrywa, że przyszły sezon będzie kolejną weryfikacją tej reprezentacji. Sama też oczekuje dobrego występu na mistrzostwach Europy.
– To jest pierwszy rok pracy trenera Lavariniego z reprezentacją i zadziałał na pewno też +efekt nowej miotły+. Dziewczyny chciały zagranicznego trenera, najlepiej z Włoch, i dostały go. Widać też, że odpłaciły to swoim zaangażowaniem. Same mówią o niezwykle pozytywnej atmosferze współpracy i należy im wierzyć. Myślę, że kolejny sezon zweryfikuje już tę reprezentację, a jest szansa, że kilka nieobecnych na tej imprezie zawodniczek do niej dołączy. Za rok mamy mistrzostwa Europy, gdzie uważam, że jesteśmy w stanie powalczyć o medal. W najlepszej ósemce mistrzostw świata mieliśmy cztery reprezentacje z Europy, więc można mieć takie oczekiwania, choć zdaję sobie sprawę, że łatwo jest kalkulować siedząc na kanapie – podsumowała wielokrotna reprezentantka Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl