F1H2O: Uwaga na podwodne głazy
Kierowcy rywalizujący w mistrzostwach świata F1H2O muszą być przygotowani niemalże na wszystko. Trening przed GP Sardynii udowodnił, że muszą uważać nawet na podwodne głazy. Pole position wywalczył Thani Al Qemzi (Zjednoczone Emiraty Arabskie), a Bartek Marszałek ruszy do wyścigu z jedenastej pozycji.
Pino jest Luksemburczykiem. Siedzi wygodnie w biurze prasowym w Olbii na Sardynii i opracowuje logistykę wysyłania bolidów na kolejny wyścig. Biuro usytuowane jest w muzeum archeologicznym. To dość przestronny budynek. Na laptopie Pino widnieje naklejka przedstawiająca Valentino Rossiego. - Vale to legenda Moto GP. Nie umieściłbym na moim komputerze naklejki z Andreą Dovizioso czy Jorge Lorenzo. Rossi to fenomen i kropka - uśmiecha się Pino. Luksemburczyk Pino naturalnie zna Gillesa Mullera, leworęcznego tenisistę, który w 2017 roku w IV rundzie Wimbledonu pokonał w pięciu setach Rafaela Nadala, lecz oprócz pasji do Moto GP oraz tenisa, Pino rozwiązuje poważne problemy. Szkopuł w tym jak przerzucić łódki z Olbii do Zjednoczonych Emiratów Arabskich? Po wielu rozważaniach i analizie dróg morskich, Pino ustalił, że łodzie zostaną spakowane do kontenerów i popłyną z Sardynii do Genui. W rodzinnym mieście Krzysztofa Kolumba nastąpi chwilka na biurokratyczne obowiązki i w środę 19 października bolidy Bartka Marszałka, Jonasa Anderssona, Ferdinanda Zandbergena, Kalle Viippo i spółki obiorą kurs na Jebel Ali, czyli port nieopodal Dubaju. Jebel Ali to dziewiąty wśród najbardziej "zapracowanych" portów globu, oddalony od miasta pachnącego bakhoorem i agarem circa 35 kilometrów w kierunku południowo – zachodnim. W Jebel Ali bolidy zacumują i udadzą się na drzemkę czekając aż do wyścigów w Sharjah (15-18 grudnia). Wedle obliczeń Pino, bolidy dotrą z Genui do Zjednoczonych Emiratów Arabskich w sobotę 19 listopada. Oczywiście pod warunkiem, że działania wojenne nie pokrzyżują planów... - Świat jest bardzo niespokojny. Tu, na Sardynii tego nie czuć. Jest sielanka, piękna pogoda, dobra kuchnia, morze i słońce. Jednak ustalając trasę muszę brać pod uwagę również czarne scenariusze... - zasępił się Pino, który z natury jest wiecznym optymistą.
Głazy straszą w Olbii
Organizatorzy czwartej rundy MŚ F1H2O musieli zmienić długość pętli, po której będą pływać kierowcy. Wszystko przez nieszczęśliwy wypadek Sami Selio, który podczas piątkowego treningu zahaczył o głaz. Strach pomyśleć co stałoby się, gdyby nie sprawna reakcja Osprey Rescue Team. Nurkowie pomogli Finowi wydostać się na powierzchnię wody. Pierwotnie długość pętli miała wynosić 1620 metrów. Po dramatycznym wypadku Sami Selio, skrócono ją do 1400 metrów. Kamieniste podłoże nie jest takie bezpieczne jak się okazuje. 18 lat temu zorganizowano wyścig w Cagliari. Od maja 2004 roku na Sardynii nie było żadnych wyścigów rangi MŚ w F1H2O. Olbia jest pięknym miasteczkiem, ale kiedy długo na wyspie nie odbywają się wyścigi, to ludzie odpowiedzialni za wytyczanie trasy wychodzą z wprawy.
Zderzenie łodzi Selio z potężnym głazem miało swoje konsekwencje. Akwen zabezpieczono i na trasę nie wyruszyła Norweżka Marit Stromoy, Fin Kalle Viippo, Portugalczyk Duarte Benavente i Polak Bartek Marszałek. Nie było możliwości sprawdzenia sprzętu, a szkoda, bo w sobotnich kwalifikacjach Polak jechał bardzo agresywnie i gdyby zdołał ustawić bolid po piątkowym treningu (z którego nie mógł skorzystać), mogło być lepiej. Marszałek to pracuś, który pamięta jak wskoczył na podium w Sharjah w 2019 roku startując z dziewiątego miejsca, więc nie ma stresu przed niedzielnym wyścigiem o GP Sardynii. Walijczyk Jonathan Jones, czterokrotny mistrz świata F1H2O, wyznał mi półszeptem, że skrócenie pętli wyjdzie na dobre wyścigowi, bo kierowcy unikną nudnej jak flaki z olejem procesji. A tak, przy nowej konfiguracji pętli będzie bardzo ciekawie... W niedzielę 16 października o 15:00 nikt nie zaśnie w Olbii. Włosi lubią sport, więc tłumnie przybędą na molo Brin, aby obserwować wyścig o GP Sardynii. Na padoku będzie uwijać się w ukropie największa legenda Italii w dziedzinie łodzi - 10-krotny mistrz świata Guido Cappellini. Guido pracuje teraz dla bogatego zespołu Abu Dhabi, w barwach którego startują Thani Al Qemzi i Shaun Torrente.
Z Serbami pod pachą
Nie zawsze można skorzystać z tego samego zespołu. Ludzie zazwyczaj chodzą do stałej pracy (jak Andrzej Dziubek) albo wylatują do Australii (jak Paul Kirkby). Przeto Bartek Marszałek do Olbii zabrał trio z Serbii. Robertino Milinković to stary wyścigowy wyga. Do San Nazzaro podróżował autem z Belgradu. Przemierzył całą trasę z synem, który musiał walczyć z alergią i z astmą. Tata Milinković bardzo się przejął, więc bardzo ostrożnie wracał na kołach z San Nazzaro przez Słowenię, Bośnię i Hercegowinę do Belgradu. - Miałem tętno jak Nikola Grbić podczas siatkarskich MŚ - zażartował Robertino Milinković.
Do teamu dołączył dobry człowiek Rastko Kokotović. Rastko to zdolny mechanik, człowiek o dużym zamiłowaniu do łodzi oraz… pichcenia. Jest właścicielem znanej restauracji w Belgradzie. Skoro interes kulinarny rozwija się prawidłowo, przeto Rastko mógł z powodzeniem oddać się pracy w F1H2O. Do Olbii przyleciał wraz z Robertino samolotem z Belgradu via Rzym.
Trzecim ogniwem rodem z byłej Jugosławii jest Ugljesa Radivojević. Inżynier, który uwielbia umorusać się pracując przy 2,5 litrowym silniku Mercury. Kolejny as jeśli chodzi o grzebanie w klamotach. W Olbii Ugljesa jest w o tyle komfortowej sytuacji, że może pracować do późnych godzin wieczornych z racji kapitalnej pogody.
Olbia podpisała trzyletnią umowę na organizację wyścigu F1H2O, a zatem kierowca Orlen Teamu – Bartek Marszałek z pewnością jeszcze nie raz zawita na Sardynię. Kiedy Scott Gillman wygrywał poprzedni wyścig o GP Sardynii w Cagliari, Bartek w pocie czoła pracował u boku taty Waldemara w warsztacie i marzył wzdychając do gwiazd, aby kiedyś ścigać się w F1H2O… Marzenia się spełniają.