Motocyklistom w Australii przeszkadzają kangury. "Mogło dojść do tragedii"
Motocykliści startujący w klasie MotoGP wezwali organizatorów Grand Prix Australii, 18. rundy mistrzostw świata, która w niedzielę odbędzie się na torze Phillip Island, do zapewnienia im większego bezpieczeństwa.
W piątek podczas treningu jadący z prędkością znacznie przekraczającą 200 km/h Hiszpan Alexis Espargaro ledwo uniknął kolizji z biegającym po torze małym kangurem. Na szczęście do wypadku nie doszło.
ZOBACZ TAKŻE: Formuła 1: Minimalne szanse na wyścig o GP Wietnamu
Kierowca Aprilli natychmiast zgłosił problem organizatorom, odbyło się posiedzenie komisji ds. bezpieczeństwa.
- Na początku wszyscy się śmiali, ale szybko zrozumieli, że to bardzo ważna rzecz z punktu widzenia bezpieczeństwa – powiedział Espargaro. - To było bardzo niebezpieczne, poprosiliśmy, aby tor był dokładniej zabezpieczony - dodał.
W piątek problemy sprawiały także - szczególnie podczas treningów w klasach Moto3 i Moto2 - duże ptaki. W tym przypadku jednak organizatorzy wyścigu niewiele mogą zrobić.
- Ptaków nie uda się przegonić z toru, ale kangury tak. Jeżeli bym się z nim zderzył, mogło dojść do tragedii. Jechałem 220 km/h, przy tej prędkości nie ma czasu na reakcję obronną - dodał Espargaro.
Australijczyk Jack Miller, który także startuje w teamie Ducati, powiedział, że zwierzę prawdopodobnie było na miejscu na długo przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego. - To jest ich dom, my tam jesteśmy intruzami. Ale mam nadzieję, że już nic się nie wydarzy, zabezpieczenia są na tyle wysokie, że małe wallabie ich nie pokonają - wyjaśnił.
Kwalifikacje do niedzielnego wyścigu niespodziewanie wygrał Hiszpan Jorge Martin z Pramac Racing. Lider cyklu broniący tytułu Francuz Fabio Quartararo (Yamaha) był piąty.
Przejdź na Polsatsport.pl