Ciemne chmury nad Skrą! "Nie byliśmy na to przygotowani"
Ciemne chmury zawisły nad częstochowską Skrą, która w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi notuje fatalną passę niepowodzeń. Podopieczni Jakuba Dziółka po serii porażek trafili do strefy spadkowej, ale to nie jest jedyny problem ekipy spod Jasnej Góry.
Po 14 kolejkach rozgrywek zaplecza PKO BP Ekstraklasy piłkarze Skry znajdują się na 16. miejscu, czyli pierwszym spadkowym. Aż ciężko w to uwierzyć, że jeszcze kilka tygodni temu częstochowianie byli bliżej czołowych lokat. Ba, przez chwilę byli nawet... liderem tabeli.
Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie zakładał, że taka sytuacja utrzyma się na dłużej i że Skra nagle włączy się do walki o awans - mimo, że w niedalekiej przeszłości "Skrzacy" już udowadniali, że dla nich niemożliwe nie istnieje...
Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Jakuba Dziółki był bardzo obiecujący, o czym świadczy bezbramkowy remis na inaugurację w Chorzowie z Ruchem. W drugiej kolejce Skra wygrała z Chojniczanką Chojnice 2:0, potem co prawda poniosła dwie porażki, ale wróciła na zwycięską ścieżkę, wygrywając nieoczekiwanie w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:0. Zaledwie kilka dni później dołożyła cenne zwycięstwo z Zagłębiem Sosnowiec - również 1:0 i wydawało się, że będzie to kolejny sezon, w którym Skra szybko wypracuje sobie solidną przewagę nad strefą spadkową i w miarę spokojnie zapewni sobie ligowy byt. Tak przecież było w poprzednim sezonie, w którym kiepska końcówka sprawiła, że jej los był niepewny, ale dzięki dobrej jesieni udało się uniknąć degradacji.
ZOBACZ TAKŻE: Fortuna 1 Liga: Arka Gdynia górą w hitowym starciu w Chorzowie
Tymczasem Skra musi zetknąć się z kryzysem, jakiego dawno nie przerabiała. Od 10 września i porażki z Arką Gdynia, częstochowianie ulegli w kolejnych czterech spotkaniach. Ich ostatni bilans wygląda fatalnie - pięć meczów, pięć porażek, jeden strzelony gol (!) i aż 12 straconych, z czego osiem w dwóch ostatnich konfrontacjach.
Co może boleć dodatkowo fanów Skry, to fakt, że ich zespół przegrał niedawno z rywalem, który również przeżywa duży regres. Mowa o Górniku Łęczna, który mimo że jest spadkowiczem z PKO PB Ekstraklasy, to jednak nie spisuje się w tym sezonie dobrze. Potrafił jednak pokonać Skrę u siebie bezproblemowo 3:0.
Kłopoty Skry to fatalna ofensywa. Klub ten przez lata przyzwyczaił swoich fanów, że jest skuteczny do bólu i bazuje na szczelnej defensywie. W tym sezonie Skra zdobyła jednak zaledwie osiem bramek - najmniej spośród wszystkich drużyn szczebla centralnego. Straciła już 20.
A to nie koniec problemów. Skra dopiero na wiosnę powinna wrócić na własne boisko w Częstochowie. Nadal swoje mecze rozgrywa w Bełchatowie, praktycznie przy pustych trybunach. Pod Jasną Górą mogłaby liczyć na znacznie większe wsparcie, mimo że kibicowsko jest daleko w tyle za Rakowem.
Skąd taki kryzys Skry? Z pewnością duży wpływ na to mają kontuzje kluczowych zawodników - Oskara Krzyżaka, Piotra Prydoła, Adama Olejnika, Filipa Kozłowskiego, Bartłomieja Burmana, Łukasza Winiarczyka, Huberta Sadowskiego czy Szymona Michalewskiego. Wspomniał o tym wiceprezes Skry, Piotr Wierzbicki.
- To nie są dla nas dobre chwile. Mierzymy się z problemami, jakich nie ma nikt na szczeblu centralnym. Niby byliśmy na to przygotowani, ale wyzwanie jest większe niż szacowaliśmy. To najtrudniejszy dla nas czas. Walczymy na wielu frontach i spodziewaliśmy się kryzysu - wiedzieliśmy, że przyjdzie. Właśnie nadszedł, a kontuzje Krzyżaka, Pyrdoła, Kozłowskiego, Burmana, Sadowskiego, Michalskiego, Winiarczyka, Olejnika, jeszcze pogłębiły nasze kłopoty - musiały odbić się na naszej jakości. Czas na mobilizację, pokazanie charakteru i skuteczniejszą walkę. Cel niezmiennie ten sam, a walka o jego realizację nadal trwa. Wierzę w ten zespół - napisał w mediach społecznościowych.
Przed Skrą zatem wyzwanie, jakiego nie miała od bardzo dawna. Śmiało można powiedzieć, że do tej pory częstochowianie przechodzili przez rozgrywki Fortuna 1 Ligi "suchą stopą", mimo że już wielokrotnie byli skazywani na pożarcie. To jednak drużyna, która już pokazywała, że im mniejsze szanse daje im się na "przeżycie", tym pozytywniej potrafi zaskoczyć. Najbliższy terminarz nie sprzyja Skrze, bowiem zmierzy się z czołowymi zespołami zaplecza PKO BP Ekstraklasy. Czy to pogłębi kryzys? A może to właśnie będzie ten moment, kiedy Skra znowu zabłyśnie?
Przejdź na Polsatsport.pl