W Finlandii chcą kary pół miliona euro kary za doping
Fińska federacja narciarska zaproponowała pięciokrotną podwyżkę kary za doping, która obecnie wynosi 100 tysięcy euro. Propozycja prezesa Ismo Hamalainena wywołała dyskusje zarówno wśród sportowców, jak i mediów.
- Pół miliona euro to zbyt wysoka suma, biorąc pod uwagę, że federacja nie precyzuje dokładnie, w jakich sytuacjach sportowcy będą karani, a każdy przypadek dopingu zwykle się różni, niektóre są dyskusyjne - ocenił ekspert od biegów narciarskich Kalle Lassila.
ZOBACZ TAKŻE: Norwegowie przestają interesować się... biegami narciarskimi
- Sportowcy już teraz boją się, że jakiś niedozwolony środek znajdzie się w ich jedzeniu, lub popełnią błąd stosują lekarstwo w dobrej wierze, nawet zapisane przez lekarza. Przy tak drakońskich karach presja stanie się nie do wytrzymania - dodał.
Federacja argumentuje, że każdy sportowiec ją reprezentujący w przypadku dopingu poważnie jej szkodzi, jak i całemu fińskiemu sportowi oraz wizerunkowi kraju, więc właśnie taki wymiar finansowy byłby odpowiedni. Dlatego każdy musi podpisać odpowiedni kontrakt z klauzulą antydopingową.
Według ekspertów biorących udział dyskusji na antenie kanału telewizji YLE kara zostanie ustalona na niższym poziomie i będzie to najprawdopodobniej 150 tysięcy euro.
Przejdź na Polsatsport.pl