Robert Zieliński: "Emeryci" i trener tworzą wielki Real, a Barcelonę pogrążają
Po meczach Barcelony z Interem Mediolan i Realem Madryt najlepsze co może zrobić Joan Laporta, to natychmiast zwolnić Xaviego i zatrudnić w jego miejsce Trenera przez wielkie "T" (np Thomasa Tuchela). Mecze w tym tygodniu z Villarreal i Athletic mogą być ostatnimi dla Xaviego. Dla Lewandowskiego to już jest koniec marzeń o Złotej Piłce, choć metryka nie ma znaczenia, o czym przekonują w tym roku genialną grą Luka Modrić i Karim Benzema.
Tłumaczenie słabych wyników Barcelony tym, że Gerard Pique, czy Sergio Busquets, albo Jordi Alba są za starzy i dlatego powinni odejść, w dużej mierze nie jest trafne i prawdziwe. Słabi rzeczywiście ostatnio dość często są, ale niekoniecznie dlatego, że starzy. W futbolu nie ma znaczenia metryka, ale umiejętności i forma. Metryka nie gra i o tym przekonują gwiazdorzy Realu: 37-letni Luka Modrić i 35-letni Karim Benzema, którzy grają w tym roku jak młodzi Bogowie. Wydają się być jak wino, im starsi, tym lepsi.
Krytykowani i często odsyłani ostatnio w Barcelonie na ławkę Pique, Busquets i Alba mają odpowiednio 35, 34 i 33 lata, a więc wszyscy są młodsi od Modricia, a dwaj pierwsi także od Benzemy. Nikt im nie zabrania grać w piłkę na poziomie Chorwata i Francuza. Lewandowski też ma 34 lata, a w sumie jest w tej Barcelonie jednym z najlepszych piłkarzy w tym sezonie, jeśli nie najlepszym. Można powiedzieć, że tę "modę na piłkarską długowieczność" i świetną grę grubo po trzydziestce, wylansowali Leo Messi i Cristiano Ronaldo.
Benzema jest najlepszy jako staruszek
Benzema, który w grudniu skończy 35 lat, miał kapitalny poprzedni sezon w Lidze Mistrzów, gdy w dawnym dobrym stylu Cristiano Ronaldo poprowadził Real po triumf w tych rozgrywkach, czego owocem była odebrana w poniedziałek Złota Piłka "France Football" - niespełniony obiekt westchnień Roberta Lewandowskiego, którego w 2020 roku zatrzymał covid i niezrozumiałe decyzje szefów francuskiego periodyku. Benzema strzelił też gola na 1:0 w sobotnim El Clasico, gdy Polak zaliczył tylko asystę.
Benzema zasłużenie zdobył Złotą Piłkę. To chyba jedyny piłkarz na świecie, który po trzydziestce jest w najlepszej formie w życiu - no, może drugim jest... Lewandowski - i stawiałbym go teraz wyżej od Polaka, co było widać także w Grand Derbi. Paradoksalnie najbardziej, gdy strzelił gola, którego... nie było. Tak lewą nogą zakręcił piłkę przy słupku, ze Ter Stegen był bezradny. Strzał poprzedził jednak milimetrowy spalony i bramka nie została uznana, ale Francuz pokazał w tej akcji, że jest wielki. Lewy nie miał ani jednego takiego zagrania w sobotę.
37-letni geniusz na rozegraniu
Barcelona przede wszystkim nie ma takiego rozgrywającego jak 37-letni Luka Modrić (i chyba nikt nie ma, może z wyjątkiem Manchesteru City, ale tam Kevin de Bruyne jest trochę wyżej ustawiony niż Modrić w Realu) i to jest główna przewaga Królewskich. Gdy Chorwat został zmieniony w ostatnim Grand Derbi po otrzymaniu żółtej kartki, od tego momentu Królewscy zaczęli się gubić, Barca opanowała środek pola i stworzyła kilka groźnych sytuacji.
Perłą w koronie, która zdobi głowę króla rozgrywających na świecie, jest oczywiście genialna asysta Modricia zewnętrzną częścią stopy do Rodrygo w kwietniowym meczu LM z Chelsea. Natomiast symbolem bezradności piłkarzy Barcelony i efektem kiepskiej pracy szkoleniowej Xaviego, było w sobotę skandowanie w drugiej połowie przez kibiców Królewskich: "Ole, ole, ole", gdy zawodnicy Realu upokorzyli rywali, kilkadziesiąt razy z rzędu wymieniając piłkę jak między pachołkami treningowymi. Głównym sprawcą tych "klepek" w środku pola był oczywiście "dziadek" Modrić.
Przejdź na Polsatsport.pl