NBA: Dwie drużyny nadal niepokonane w tym sezonie
Koszykarze Portland Trail Blazers i Utah Jazz odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwa w lidze NBA. To jedyne ekipy z Konferencji Zachodniej, które pozostają niepokonane w tym sezonie.
Obu zespołom wygrane nie przyszły tym razem łatwo. Blazers, z będącym w znakomitej formie Damianem Lillardem, pokonali na wyjeździe Los Angeles Lakers 106:104, natomiast "Jazzmani" - też w hali rywali - okazali się lepsi po dogrywce od New Orleans Pelicans 122:121.
ZOBACZ TAKŻE: Reprezentacja Polski bez Mateusza Ponitki? Koszykarz myśli o przerwie
Lillard w drugim z rzędu meczu zdobył aż 41 punktów, a łącznie po trzech spotkaniach jego średnia wynosi 34 pkt.
32-letni koszykarz borykał się w poprzednim sezonie z kontuzją brzucha i wystąpił tylko w 29 meczach. Teraz sześciokrotny uczestnik meczów All-Star pokazuje, że wrócił w znakomitej formie.
Na jego 41-punktowy dorobek z Lakers złożyło się m.in. sześć celnych rzutów za trzy.
- Oczywiście, "Dame" powrócił i zwraca uwagę całej ligi" - powiedział trener Portland Chauncey Billups.
W meczu z Lakers swojego lidera dzielnie wspierali pod tablicami Josh Hart i Jusuf Nurkic, którzy zaliczyli - odpowiednio - 16 i 13 zbiórek.
W ekipie pokonanych najwięcej punktów zdobył słynny LeBron James - 31.
Tempa nie zwalnia też ekipa Utah Jazz. W zwycięstwie nad New Orleans Pelicans największy udział miał Lauri Markkanen - Fin zaliczył swój drugi z rzędu double-double. Tym razem zdobył 31 punktów i miał 12 zbiórek.
Natomiast w ekipie "Pelikanów", która przed doprowadzeniem do dogrywki odrobiła w czwartej kwarcie stratę 17 punktów, CJ McCollum miał 28 punktów i 12 asyst. Zion Williamson dołożył 25 punktów, ale w trakcie meczu musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji.
Drugie w sezonie zwycięstwo (bilans 2-1) odnieśli broniący tytułu koszykarze Golden State Warrios - pokonali Sacramento Kings 130:125.
Lider "Wojowników" Stephen Curry zdobył 33 punkty, z czego 28 w dwóch pierwszych kwartach. Łącznie jego zespół zdobył wówczas aż 89 punktów (prowadził 89:71), a w samej tylko drugiej kwarcie - 50, co jest trzecim wynikiem w historii NBA.
- Było fajnie, 89 punktów w pierwszej połowie meczu to szaleństwo – przyznał koszykarz zwycięskiej ekipy Jordan Poole.
Przejdź na Polsatsport.pl