Liga Mistrzów FIBA: Legia Warszawa słabsza od Filou Ostenda
Wicemistrzowie Polski po dwóch z rzędu rzutach zza linii 6,75 m Ray’a Mc Calluma prowadzili 8:3, ale Belgowie bardzo szybko nie tylko zmniejszyli straty, ale zyskali minimalną przewagę (13:12). Legioniści grali bardzo nierówno, dobre momenty przeplatali prostymi błędami i nawet spokojny zazwyczaj szkoleniowiec Wojciech Kamiński reagował nerwowo, pokrzykując na swoich zawodników.
Po pierwszej kwarcie był remis 21:21 i po w połowie spotkania również (40:40), mimo że gospodarze prowadzili już 38:30. Stracili jednak 10 punktów z rzędu po rzutach z dystansu rywali. Warszawiacy mieli 10 start, podczas gdy rywale zaledwie trzy.
W drugiej części mistrz Belgii, w barwach którego w przeszłości występowało aż trzech reprezentantów Polski (Tadeusz Suski, Adam Wójcik i Mateusz Ponitka), walczył twardo wykorzystując każdą nadarzającą się okazję do zdobycia punktów.
Po 30 minutach Legia prowadziła 54:53. Losy meczu decydowały się w ostatniej części, a w niej lepsi byli Belgowie prowadzeni przez Chorwata Dario Gjergję, pracującego w Ostendzie od 2011 roku, a od kilku lat będącego także szkoleniowcem reprezentacji Belgii. W 36. minucie po rzucie za trzy punkty Simona Buysee’a rywale wygrywali 66:57. Tej różnicy wicemistrzowie Polski nie byli już w stanie zniwelować. Pudłowali nie tylko z gry, ale ponownie z linii rzutów wolnych. Nie pomagało doświadczenie z NBA McCalluma i Marble’a, zawodzili też podkoszowi. Legia przegrała tę kwartę 6:16, zaś walkę pod tablicami w całym meczu 35:45.
- W czwartej kwarcie mieliśmy +otwarte+ rzuty, ale nie trafialiśmy i popełniliśmy błędy w defensywie. Widać także po meczach ligowych, że czwarta kwarta jest naszym problemem, kilka przegraliśmy w zatrważający sposób. Na gorąco, po meczu trudno wszystko przeanalizować. Fakty są takie, że wszyscy widzą, że coś w Legii "nie gra". To ja wybierałem tych graczy i wierzyłem w nich, może za mocno wierzyłem… - powiedział Kamiński.
- Jestem szczęśliwi, że "wróciliśmy" po niedzielnej porażce ligowej. Mogliśmy kontrolować lepiej mecz w Warszawie, ale mieliśmy zbyt wiele strat. Najważniejsze w spotkaniu były zbiórki i kontrola walki pod tablicami - podsumował trener Filou Gjergja.
Legia Warszawa - Filou Ostenda 59:68 (21:21, 19:19, 13:12, 6:16)
Legia Warszawa: Ray McCallum 17, Dariusz Wyka 10, Grzegorz Kamiński 8, Grzegorz Kulka 7, Geoffrey Groselle 6, Łukasz Koszarek 5, Devyn Marble 3, Janis Berzins 3.
Filou Ostenda: Breein Tyree 18, Haris Bratanovic 13, Tre'shawn Thurman 10, Pierre-Antoine Gillet 8, Vrenz Bleijenbergh 8, Simon Buysse 5, Jesse Waleson 4, Olivier Troisfontaines 2, Keye van der Vuurst de Vries 0.
Przejdź na Polsatsport.pl