Włoskie media oceniły postawę Milika. Nie rozumieją jednego
Ekipa Juventusu ma za sobą kolejny bardzo rozczarowujący mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. "Stara Dama" przegrała w Lizbonie z Benfiką 3:4 i definitywnie straciła szansę na awans do 1/8 finału tych rozgrywek. Jedną z bramek dla gości zdobył Arkadiusz Milik, który rozpoczął to spotkanie na ławce rezerwowych.
I tego właśnie włoscy dziennikarze relacjonujący to spotkanie nie potrafią zrozumieć. Milik, który od początku tego sezonu spisuje się bardzo dobrze, regularnie trafia do bramki i obok Dusana Vlahovicia jest najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu, w tak ważnym meczu musi przyglądać się kolegom z boiska z perspektywy rezerwowego.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Mistrzów: Szalony mecz w Lizbonie. Juventus odpadł w fazie grupowej
Milik wszedł na murawę na początku drugiej połowy, kiedy Juventus przegrywał 1:2. Zanosiło się na jeszcze większą porażkę, ponieważ w pewnym momencie gospodarze podwyższyli na 4:1. Wówczas sygnał do odrabiania strat efektownym uderzeniem z woleja dał Polak. Chwilę później gola kontaktowego strzelił Weston McKennie, ale na więcej podopiecznych Massimiliano Allegriego nie było stać tego wieczora.
Media na Półwyspie Apenińskim mają spore pretensje do włoskiego szkoleniowca za decyzję o posadzeniu Milika na ławce. "Udowodnił kolejny raz, że jest najskuteczniejszym napastnikiem Juventusu", "Odmienił grę Juventusu, potwierdzając ponownie duży wpływ na drużynę", "To niewytłumaczalne, że usiadł na ławce rezerwowych".
Żurnaliści z Italii odnieśli się również do dyspozycji Wojciecha Szczęsnego, który wpuścił cztery gole. "Nie można go za to winić. Nie miał zbyt wiele do powiedzenia".
W mediach pojawiła się również wypowiedź znanego włoskiego dziennikarza Fabrizio Romano, który zasugerował, że mimo fatalnej postawy Juventusu w tegorocznej edycji fazy grupowej Champions League, Allegri pozostanie na stanowisku trenera.
Przejdź na Polsatsport.pl