Monika Pyrek: Armand Duplantis jest niczym Usain Bolt

Inne
Monika Pyrek: Armand Duplantis jest niczym Usain Bolt
fot. PAP
"Armand Duplantis jest niczym Usain Bolt"

- Armand Duplantis jest niczym Usain Bolt. Bardzo się cieszę, że taki zawodnik trafił się w mojej konkurencji – powiedziała Monika Pyrek, medalistka mistrzostw świata i Europy w skoku o tyczce.

Duplantis wygrał w tym roku wszystkie najważniejsze imprezy: halowe MŚ w Belgradzie, czempionaty globu w Eugene i Europy w Monachium. Szwed przez cały sezon nie miał sobie równych, a w lipcu poprawił swój własny rekord świata na 6,21 m.

 

- On podnosi prestiż skoku o tyczce. Robi ogromne wrażenie, jego skoki zachwycają. To jest kwintesencja tej konkurencji. Walory techniczne w jego skokach odgrywają dużą rolę. Do tego dokłada swoją szybkość i to pozwala mu windować rekordy świata na niebotyczne wysokości. Myślę, że to jeszcze nie koniec, bo ma spore możliwości. Pewnie będą nazywać go kosmitą, bo jest na poziomie, który nawet w myślach nie był osiągalny dla innych zawodników – oceniła była lekkoatletka.

 

Szwed jest również mistrzem olimpijskim z Tokio, a jego głównym atutem jest szybkość na rozbiegu. Jego ojciec Greg Duplantis ocenił, że syn jest najszybszym tyczkarzem świata być może nawet w historii tej dyscypliny. W 2018 roku przebiegł 100 m w czasie 10,57 s.

 

- Już jako student biegał bardzo szybko. Jednak w skoku o tyczce jest tak, że szybkość czasem przeszkadza, jeśli nie skoordynuje się jej z techniką. Natomiast u niego wszystko idealnie się składa. Dokłada do tego odporność psychiczną. To jest klasyczny przykład prawdziwego mistrza – podkreśliła.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jakub Krzewina zdyskwalifikowany za unikanie kontroli dopingowej

 

Pyrek uczestniczyła w czterech igrzyskach olimpijskich (Sydney 2000, Ateny 2004, Pekin 2008, Londyn 2012). W halowych i letnich MŚ zdobyła łącznie pięć medali (dwa srebrne, trzy brązowe). Ma też w dorobku srebro ME i dwa brązowe medale halowych mistrzostw kontynentu. Zakończyła karierę w 2012 roku. Od tamtej pory żadna polska tyczkarka nie nawiązała do sukcesów jej i Anny Rogowskiej.

 

- To jest dla mnie trudny temat, bo niestety nie uczestniczę w szkoleniu. Widzę to, co jest na zawodach. Jest mnóstwo zdolnych juniorek, które później, tak jak np. Kamila Przybyła, wcześnie kończą karierę. Te dziewczyny znikają po drodze i nie wykorzystują swoich możliwości - oceniła.

 

- Wcześniej była też Justyna Śmietanka. Natomiast Victoria Kalitta jest po operacji, więc się rehabilituje. One wszystkie mają potencjał i predyspozycje do tego, żeby skakać bardzo wysoko. W pewnym momencie jednak zacinają się i brakuje iskry, która pociągnęłaby je wyżej - dodała.

 

Rekordzistką Polski w skoku o tyczce jest Rogowska, która w 2011 roku osiągnęła 4,85 m. Najlepszy rezultat Pyrek jest gorszy zaledwie o 3 cm.

 

- Z Anią byłyśmy na zbliżonym poziomie i bardzo nas to mobilizowało. Jedna ciągnęła drugą. Za nami były też inne dobre zawodniczki, np. Róża Kasprzak, Asia Piwowarska czy Marta Plewa. One też kwalifikowały się na igrzyska. Smutno jest oglądać mistrzostwa świata czy Europy, kiedy nie ma Polek. Fajnie byłoby, gdyby dziewczyny dobrze skakały, gdyby damska tyczka nie zatrzymała się tylko na wynikach moich i Ani Rogowskiej - wspomniała.

 

Pyrek opowiedziała też o działalności swojej fundacji.

 

- Od dwóch lat prowadzimy projekt Monika Pyrek Tour, organizujemy zawody sportowe dla dzieci i młodzieży. Będziemy starać się kontynuować ten projekt. Obserwuję młodzież i naprawdę widać zdolne dzieciaki - zaznaczyła.

 

Na pytanie, jak zachęcić młodych ludzi do uprawiania lekkoatletyki, Pyrek odparła:

 

- Skok o tyczce jest specyficzną konkurencją, która nie wyklucza niskich i szybkich, ani tych wysokich i silnych, ale wolniejszych. Jak prześledzimy sylwetki tyczkarzy, to każdy jest inny. Nie ma modelu. W ogóle lekkoatletyka pomieści każdą sylwetkę. Każdy znajdzie coś dla siebie. Przez to jest "królową sportu" i to jest piękne - oceniła. 

 

Pyrek prowadzi także fundusz stypendialny "Skok w marzenia". Korzystali z niego utytułowani lekkoatleci, m.in. Pia Skrzyszowska, Adrianna Sułek czy Klaudia Siciarz.

 

- Była też Ola Mirosław, czyli mistrzyni świata we wspinaczce sportowej. Nasz program obejmuje różne dyscypliny, choć najwięcej jest lekkoatletów. Przyznajemy też stypendia w dyscyplinach nieolimpijskich. To jest ogromna radość, gdy dokładamy cegiełkę do rozwoju tych ludzi. Oprócz wsparcia finansowego przekazujemy im nasze doświadczenia – podsumowała.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie