NBA: Bucks wciąż niepokonani, trzecia porażka Warriors
Milwaukee Bucks wygrali u siebie z Atlanta Hawks 123:115 w sobotnim meczu koszykarskiej ligi NBA i pozostają jedynym niepokonanym zespołem. Trzeciej porażki doznali broniący tytułu Golden State Warriors, którzy ulegli na wyjeździe Charlotte Hornets 113:120 po dogrywce.
Na piąte z rzędu zwycięstwo ekipy z Milwaukee najbardziej zapracowali Grek Giannis Antetokounmpo i Jrue Holiday, zdobywając po 34 punkty. Reprezentant Grecji, który 30 pkt uzyskał w drugiej połowie, a miał także 17 zbiórek, jest jedynym obok słynnego Kareema Abdula-Jabbara koszykarzem Bucks, który w czterech kolejnych meczach notował powyżej 30 pkt i 10 zbiórek.
Najlepszym strzelcem Hawks był rozgrywający Trae Young - 42.
Wyjazd do Charlotte znów nie był udany dla Stephena Curry'ego. W mieście, gdzie gwiazdor Golden State Warriors dorastał, a jego ojciec Dell grał w zespole Hornets przez dziesięć sezonów, broniący tytułu "Wojownicy" doznali trzeciej porażki w sezonie.
ZOBACZ TAKŻE: NBA: Koszulka Jordana z ostatniego meczu sprzedana za fortunę
Curry junior zdobył 31 punktów i miał 11 zbiórek, ale przy stanie 107:107 spudłował trzypunktowy rzut w ostatniej sekundzie czwartej kwarty, który mógł dać drużynie zwycięstwo. W dodatkowym czasie gry PJ Washington (31 pkt w meczu) i koledzy nie pozwolili rywalom odwrócić złej passy w Charlotte, gdzie podopieczni trenera Steve'a Kerra nie wygrali od 2019 roku.
"Oczywiście wiedzieli, kto do nich przyjeżdża i nie chcieli nam niczego ułatwiać. Spodziewaliśmy się, że wyjdą agresywnie, z poczuciem dumy i tak zagrali. Próbowałem stać się bohaterem w rodzinnym mieście, rzucając równo z syreną na koniec czwartej kwarty, lecz nie udało się" - powiedział po meczu Stephen Curry.
Po dogrywce i to na własnym parkiecie przegrali także Dallas Mavericks - 111:117 z Oklahoma City Thunder. I w tym przypadku nie pomógł znakomity występ lidera pokonanego zespołu. Lider klasyfikacji strzelców (średnia 35,2) Słoweniec Luka Doncic zanotował drugie z rzędu triple-double - 31 pkt, 16 zbiórek i 10 asyst, ale w ostatnich pięciu minutach decydującej kwarty drużyna nie utrzymała 16-punktowego prowadzenia (95:79) i przegrała w doliczonym czasie.
Liderem gości był rozgrywający Shai Gilgeous-Alexander - 38 pkt, sześć zbiórek i dziewięć asyst.
Po czterech porażkach pierwsze zwycięstwo w sezonie odnieśli w sobotę Sacramento Kings, wygrywając z Miami Heat 119:113, głównie dzięki punktom Kevina Huertera (27), Keegana Murraya (22) i Litwina Domantasa Sabonisa (18). W tej sytuacji jedynym zespołem bez wygranej w lidze NBA pozostają Los Angeles Lakers (0-5).
Przejdź na Polsatsport.pl