Liga Konferencji: Villarreal "uczy się" nowego trenera
Pewny awansu do 1/8 finału Ligi Konferencji Villarreal z nowym trenerem Quique Setienem będzie ostatnim grupowym rywalem piłkarzy Lecha. Dla Hiszpanów czwartkowy mecz nie ma większego znaczenia, dla mistrzów Polski to najważniejsze spotkanie w tej części sezonu.
Podopieczni Johna van den Broma mają wszystko w swoich rękach i nogach. Zwycięstwo zapewni im drugie miejsce i awans do przyszłorocznego barażu, którego stawką będzie udział w najlepszej "16" drużyn Ligi Konferencji. Rywalem tego dwumeczu będzie trzecia drużyna z grupy Ligi Europy.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Jóźwiak trenuje z Lechem Poznań
Remis też powinien zapewnić awans poznaniakom, bo legitymują się znacznie lepszym stosunkiem bramkowym niż walczący także o drugą lokatę Hapoel Beer Szewa. Lech ma bilans 9-4, a Izraelici – 4-5. W przypadku podziału punktów w Poznaniu, Hapoel musiałby wygrać z Austrią Wiedeń różnicą czterech goli. Jeśli jednak "Kolejorz" przegra, to każda wygrana ekipy z Beer Szewy da im awans.
Villarreal specjalnie nie jest zainteresowany walką za jego plecami. Hiszpanie do Poznania przylecieli z nowym szkoleniowcem Quique Setienem, a starcie z Lechem będzie dla niego dopiero trzecim meczem w roli opiekuna "Żółtej Łodzi Podwodnej". Były trener m.in. Barcelony i jego drużyna mają jednak swój cel na ten mecz.
- To nie jest dla nas jakiś sparing. To będzie mecz, w trakcie którego moi zawodnicy będą mogli pokazać, czy potrafią realizować to, czego od nich oczekuję. To będzie taki egzamin w warunkach nie sparingowych, ale meczu o stawkę. Poza tym Villarreal to klub z tradycjami, to marka, walczymy też o prestiż i bardzo poważnie traktujemy jutrzejsze spotkanie - zapewnił Setien na konferencji prasowej.
Nowy trener zadebiutował przed tygodniem spotkaniem w Walencji (tam tymczasowo rozgrywa mecze Villarreal w roli gospodarza) przeciwko Hapoelowi. Pojedynek zakończył się remisem 2:2 i były to pierwsze stracone punkty przez Hiszpanów w tych rozgrywkach.
- Jeśli miałby szukać jakiegoś usprawiedliwienia, dlaczego tylko zremisowaliśmy, to mogła być to zmiana trenera. Proszę zwrócić uwagę, że takie sytuacje mają miejsce zwykle, gdy drużyna i trener sobie nie radzą, w momencie kryzysu. Tutaj z kolei wszyscy byli zadowoleni z pracy szkoleniowca i z tego, jak zespół się prezentował. Tymczasem przyszedł nowy trener, który ma inne wymagania, inne pomysły. To na pewno może wywołać sporo emocji w zespole, a może nawet szok. Musieliśmy wprowadzić zmiany, bo ja, jako trener, tak chciałem. Wracając do spotkania z Hapoelem, to straciliśmy najpierw gola, ale udało nam się odwrócić losy meczu. Mieliśmy go pod kontrolą i dopiero pod koniec straciliśmy gola, który dał rywalom remis - tłumaczył.
Jak dodał, zarówno on, jak i piłkarze są cały czas na etapie "docierania się".
- Mieliśmy mało czasu, żeby się przygotować do tego meczu, ja jestem bardzo krótko z drużyną. Staram się przekazywać różne pomysły, ale jeszcze nie wszystko nam się udało zrealizować. Musze powiedzieć, że mi zawodnicy są bardzo inteligentni i starają się wykonywać te założenia. Nie mamy zbyt wielu czasu na treningi, bo gramy dwa mecze w tygodniu, a jeszcze potrzebny jest czas na regenerację. Ogólnie jestem jednak zadowolony z pracy, jaką piłkarze wykonują na treningach. Mam nadzieję, że w jutrzejszym meczu będzie podobnie - zaznaczył Setien.
Pierwszy mecz obu klubów w Walencji zakończył się zwycięstwem Villarrealu 4:3, ale gola dającego trzy punkty Francis Coquelin strzelił dopiero w 89. minucie. Obecny na konferencji prasowej Yeremi Pino zagrał w tym pojedynku tylko 10 minut, ale dobrze pamięta, że Lech okazał się wymagającym rywalem.
- To spotkanie bardzo różnie się układało, to był ciężki mecz, ale na szczęście udało nam się wygrać. To pokazuje, że nasz rywal jest mocnym zespołem, z którym trzeba się liczyć - podkreślił pomocnik hiszpańskiej drużyny.
Przejdź na Polsatsport.pl