„Na zasadzie korupcyjnych zabiegów” - „Akta Kataru, część 1”
Mundial nigdy nie powinien trafić do Kataru. A jednak trafił. To będzie – piłkarsko! - piękna impreza. O tym jestem przekonany, ale… W wymiarze ogólnoludzkim piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze to… tragedia.
W tylu wymiarach tragedia, że aż strach... Spróbuję Wam opisać, jak to się stało, że 22. finały piłkarskich mistrzostw świata znalazły się na Półwyspie Arabskim, w kraju, który jest jednym z najbogatszych na świecie, a zarazem jednym z najbardziej niesprawiedliwych. Tak, powiedzmy to sobie wprost – niesprawiedliwość jest wręcz zasadą systemu społecznego, który obowiązuje w tym emiracie. Ale po kolei...
W 1971 Katar - rządzony przez rodzinę Al Sani - wyzwolił się spod prorektoratu Wielkiej Brytanii. Od dziesięcioleci wiadomo było, że są tam potężne złoża ropy naftowej, jednak właśnie odkryto również gigantyczne złoża gazu zimnego. Wiadomo, że to pozwala rozwijać kraj, ale sama liczebność państwa powoduje, że można się czuć niepewnie – wśród sąsiadów, którzy mają rozbieżne interesy. Ba, mogłyby te państwa być zainteresowane „połknięciem” malutkiego sąsiada. Bo Katar to 2,9 miliona mieszkańców, ale zarazem tylko 300 tysięcy to obywatele tego kraju, z czego 6-8 tysięcy to rodzina Al Sani i jej rozgałęzienia. Reszta? Zagraniczni emigranci zarobkowi, którzy nie mają nic do powiedzenia, którzy pracują często za minimalną stawkę, ryzykując życiem i zdrowiem, jak to było na budowach mundialowych obiektów…
Wróćmy do sytuacji geopolitycznej Kataru, który ma rozbieżne interesy z dużo potężniejszą liczebnie Arabią Saudyjską, inne niż te Zjednoczonych Emiratów Arabskich, czy inne niż Bahrajnu. A propos Bahrajnu. W latach sześćdziesiątych XIX wieku Muhammad Al Chalifa, rządzący Bahrajnem, zaatakował Ad-Dauhę, co spowodowało reakcję Brytyjczyków, którzy kontrolowali wówczas te ziemie. Lewis Pelly powierzył administrowanie Muhammadowi Al Saniemu, który reprezentował miejscową ludność. „Sto lat później Brytyjczycy zgodzili się na uznanie niepodległości kraju, oddając władzę w ręce potomków rodu i zarazem sankcjonując obowiązujący system klanowy” - piszą Krzysztof Kawa i Remigiusz Półtorak w książce „Operacja Mundial. Futbol – Korupcja – Polityka. 1930-2026”.
ZOBACZ TAKŻE: FIFA wysłała list do uczestników MŚ 2022. "Skupmy się na futbolu"
2 sierpnia 1990 dyktator Iraku, Saddam Husajn najechał Kuwejt. To był wstrząs w regionie, ale i w skali świata, biorąc pod uwagę, jak potężne złoża ropy i gazu znajdują się właśnie na Półwyspie Arabskim. Husajn naruszył równowagę świata, atakując Kuwejt i sześć dni po inwazji uznając to państwo za prowincję Iraku. Amerykanie nie mogli pozostać obojętni i w lutym 1991 roku rozpoczęli operację, która zakończyła I wojnę w Zatoce Perskiej. Highway 80 - autostrada prowadząca z północy Kuwejtu do Iraku stała się świadkiem rozlewu krwi, najpierw w czasie inwazji Iraku, a później wyzwolenia Kuwejtu przez wojska Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego, że przemianowa została na „Highway of Death”. To wszystko stanowiło ostrzeżenie dla regionu, w szczególności tak małych państw, jak Katar. Dotychczas emir Khalifa bin Hamad Al Thani liczył na współpracę i pomoc Arabii Saudyjskiej. Jednak odkrycie potężnych złóż gazu – pod dnem Zatoki Perskiej – między Iranem a Katarem, spowodowała, że Katar stał się tyleż bogatszy, co jeszcze bardziej narażony na zakusy sąsiadów.
Emir Kataru postanowił zabezpieczyć się na kilka sposobów. Autorzy niemieckiego magazynu „11 Freunde” – w wielkim raporcie „Katarskie dokumenty” - piszą: „Emir postanowił za namową swoich doradców sięgnąć po strategię soft power, sformułowaną przez amerykańskiego politologa Josepha Neya”. Cóż to jest„soft power”? W uproszczeniu – to polityka zagraniczna wykraczająca poza sferę militarnej siły. Opiera się na atrakcyjności kulturalnej, hojności gospodarczej, a także przyciągnięciu instytucji międzynarodowych, takich jak choćby FIFA. Żeby nie było, że emir tylko w ten sposób realizuje cele. W 1996 roku w pobliżu Ad-Dauhy zbudowana została – za miliard dolarów – „Al Udeid Air Base”. To jedna z najważniejszych baz lotniczych Stanów Zjednoczonych na świecie. Na co dzień stacjonuje tam 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy. A wiadomo, że to potężna gwarancja bezpieczeństwa dla danego kraju.
Wróćmy jednak do realizacji doktryny „soft power”. Katar, jeśli chodzi o świat sportu, zaczął od tenisa. W 1989 roku zawodowi tenisiści i agencja IMG założyli ATP-Tour, który okazał się wielkim sukcesem komercyjnym. Prawa telewizyjne wystrzeliły w górę. Turnieje stały się ważnym elementem kalendarza sportowego, w którym ludzie chcieli podziwiać ówczesne gwiazdy – Borisa Beckera, Stefana Edberga, czy Ivana Lendla. Związek tenisowy w Katarze istnieje co prawda dopiero od 1984 roku, ale co to przeszkadzało emirowi? W grudniu 1992 roku otworzył – za bagatela 40 milionów dolarów (po dzisiejszych cenach byłoby to wielokrotnie więcej!) - „Khalifa International Tennis i Squash Complex”. W 1993 pierwszy Katar Open wygrał Becker, dwa kolejne Edberg, a następne Petr Korda i Jimy Courier... Katar Open to był dopiero początek. W 1995 roku FIFA zorganizowała w Katarze mistrzostwa świata U-20 – na sześciu szybko zbudowanych stadionach. A później do Ad-Dauhy zawitały wyścigi samochodowe, motocyklowe, Golf Masters, lekkoatletyczna Diamond League, mistrzostwa świata w lekkiej atletyce, w piłce ręcznej, tenisie stołowym, żeglowaniu, koszykówce, szermierce, gimnastyce, podnoszeniu ciężarów... „Katar mógł się zaprezentować jako przyjacielski, odpowiedzialny i hojny organizator” - puentują autorzy „11 Freunde”. I dodają: „Katar to Big Player, jeśli chodzi o globalny biznes sportowy. W samym 2019 roku odbyło się ponad 50 sportowych eventów w Al-Dauha”.
W 1995 roku władzę w Katarze – w wyniku puczu – przejął Hamad bin Khalifa Al Thani. Był wykształcony w Wielkiej Brytanii. Aby objąć władzę wykorzystał doroczne wakacje ojca w Genewie. Miał pełną świadomość zagrożeń, ale i szans we współczesnym świecie. Był przekonany, że sport pomoże realizować cele Kataru, a już piłka nożna może być idealna – ponieważ jest niezwykle popularna. W tym momencie przecięły się drogi emira Hamada bin Khalify Al Thaniego i Mohameda bin Hammana. Nie pierwszy raz, bo znali się już z czasów szkolnych. Mohamed bin Hamman to niezwykła postać w świecie futbolu. Nie jest specjalnie znany wśród kibiców na całym świecie, jednak wśród działaczy miał mir wręcz niebywały. Bin Hamman to syn poławiacza pereł, który założył firmę Kemco, która uczestniczyła w boomie budowlanym Kataru. Bin Hamman uwielbiał futbol i pełnił rolę menedżera klubu z Al-Rayyan. Bin Hamman działał prężnie w futbolu i w 1996 roku został członkiem Komitetu Wykonawczego FIFA. To był idealny moment, aby rozwinąć skrzydła.
Bin Hamman w walce o sukcesję w FIFA poparł Seppa Blattera. Po 24-letnich rządach Joao Havelange’a rozgorzała wojna między dwoma Europejczykami: Blatterem, dotychczas sekretarzem generalnym FIFA i Lennartem Johanssonem, który stał na czele UEFA. Ten ostatni czuł się mocny, ponieważ w Europejskiej Unii Piłkarskiej udało mu się wzmocnić biznes piłkarski przez powołanie Champions League, która przyniosła wielkie zyski. Johansson jednak nie docenił zdolności dyplomatycznych i przebiegłości Blattera, który był sekretarzem generalnym FIFA, gdy organizacją rządził Havelange. Już Havelange był przekonany, że trzeba umacniać władzę w FIFA w oparciu o głosy spoza Europy. I w imię tego rozszerzył liczbę uczestników finałów mistrzostw świata. Z tym hasłem wygrał już w 1974 roku – przeciwko sir Stanleyowi Rousowi. Jednak Brazylijczykowi liczbę uczestników finałów Mundialu udało się poszerzyć dopiero w 1982 roku – w czasie Mundialu w Hiszpanii. Finały w 1982, 1986, 1990 i 1994 były rozgrywane w formule 24-zespołowej, ale już we Francji w 1998 roku w formule 32-zespołowej. Wydawało się, że to kres możliwości. Jednak walcząc o schedę po Blatterze Gianni Infantino poszedł dalej. Mundial w 2022 odbędzie się z udziałem 32 drużyn, ale już finały XXIII w historii – w 2026 roku – rozegrane zostaną z udziałem 48 drużyn. Trudno to sobie wyobrazić, ale… tak będzie. To postanowione!
Wróćmy jednak do Bin Hammana. Mówi się, że to właśnie Katarczyk stał za kopertami, które otrzymywali delegaci na kongresie w Paryżu, na którym w 1998 roku wybrany został Sepp Blatter. Podobnie było w 2002 roku w Seulu. Kolejne wybory Blatter wygrał w 2007, ale już bez pomocy Bin Hammana. Panowie spierali się, bo Katarczyk widział się w roli nowego prezydenta FIFA. Aby ich pogodzić, musiał wkroczyć sam emir – Hamad. Podobno właśnie na kolacji z okazji odnowienia sojuszu Blatter-Bin Hamman, Szwajcar miał rzucić do emira: „Zamierzamy sprowadzić World Cup do Kataru”. „Cztery miesiące później, w czerwcu 2008 roku, Blatter zaczął o swojej propozycji rozpowiadać podczas kongresu FIFA w Sydney” – piszą Kawa i Półtorak. Jednak w 2010 roku Blatter – tak przynajmniej sam twierdzi – był po stronie USA, jeśli chodzi o turniej w 2022 roku.
Niemiecka stacja ARD wyemitowała niedawno dwu odcinkowy dokument „Katar – WM der Schande”. Już samy tytuł jest wymowny: „Katar – mistrzostwa świata wstydu”. Film zaczyna się od wypowiedzi Guido Tognioniego, długoletniego działacza UEFA i FIFA. Tognioni mówi wprost: „Doświadczyłem, jak przez wiele lat finały mistrzostw świata były przyznawane na zasadzie korupcyjnych zabiegów”. Prezydent FIFA, Gianni Infantino zaznacza: „To będą najlepsze mistrzostwa świata wszech czasów. Największy show na planecie”. Pytanie, jakim kosztem...
Katar to jedno z najmniejszych państw świata. A impreza jest wielka, jedna z największych. Startują w niej 32 federacje z całego świata. Zagra 13 przedstawicieli Europy, 6 z Azji (w tym gospodarz), 5 z Afryki, 4 z Ameryki Południowej i 4 ze strefy CONCACAF, czyli Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów. I zagra Katar. Po raz pierwszy w historii. Trudno się zresztą dziwić, że po raz pierwszy. Bo to kraj, który pozbawiony jest tradycji piłkarskiej. Aby turniej mógł się odbyć w znośnych warunkach jego termin został zmieniony z lata – na zimę! Tego nie było w historii XXI wcześniejszych turniejów. Mistrzostwa świata – poczynając od 1930 roku – zawsze odbywały się w czerwcu i lipcu. Teraz zostały przeniesione na listopad-grudzień.
A i jeszcze jedno: aplikacja była fatalna. Bo każdy kraj ubiegający się o organizację składa specjalną aplikację. Ta Kataru nie spełniała założeń, jakich wymaga FIFA. Jakie to miało jednak znaczenie? Tognoni – w filmie ARD – mówi całkiem poważnie: „Finały Mundialu przyznawane były na zasadach FIFA. A zasady były takie, że niektórzy z decydentów musieli po prostu otrzymać opłatę. Inaczej nie zagłosowaliby”. Dwa lata przed wyborem, ówczesny szef FIFA, Sepp Blatter zaskoczył wszystkich – zdecydował, że turnieje w 2018 i 2022 zostaną wybrane podczas jednego posiedzenia Komitetu Wykonawczego FIFA. 2 grudnia 2010 Rosja zdobyła organizację Mundialu w 2018, a Katar 2022. Oba kraje bezwzględnie to rozegrały wśród członków Komitetu Wykonawczego FIFA.
Przejdź na Polsatsport.pl