O awansie w ŁKS nie mówią, ale świetnie się ich ogląda. Nawet jak postawią autobus
ŁKS Łódź po słabym poprzednim sezonie znowu zadziwia. - W tej chwili grają najciekawszą piłkę w pierwszej lidze - ocenił Janusz Kudyba, ekspert Polsatu Sport, a my dodajmy, że wrażenia artystyczne idą w parze z wynikiem. ŁKS jest efektowny i skuteczny, bo zajmuje drugie miejsce, i fotel lidera ma na wyciągnięcie ręki. – Dla mnie to faworyt do wygrania rozgrywek - dodał Kudyba.
ŁKS Łódź w sezonie 2018/2019 awansował do PKO BP Ekstraklasy, ale po roku z niej spadł. Teraz podejmuje kolejną próbę sforsowania bram Ekstraklasy, a w klubie przekonują nas, że tym razem przygoda z najwyższą klasą rozgrywkową potrwa dłużej niż rok, bo wyciągnięto wnioski z nieudanego sezonu 2019/2020.
Moskal znowu gra z ŁKS-em o awans
ŁKS wtedy wygrał ligę z trenerem Kazimierzem Moskalem i teraz gra o awans z tym samym szkoleniowcem. – To jest trochę taki niespełniony szkoleniowiec - zauważył Antoni Bugajski z "Przeglądu Sportowego". - Kiedyś miał wielką szansę wypłynąć na szerokie wody w Pogoni Szczecin, ale odszedł ze względów osobistych i to inni, po nim, budowali wielką Pogoń. Moskal za dużo czasu stracił też w Wiśle, gdzie przez lata był takim człowiekiem, który jest pod ręką. To nie jest jednak zły trener, więc nie dziwi mnie, że teraz tak nieźle idzie mu w Łodzi - dodał.
Zdaniem Kudyby, eksperta Polsatu Sport, Moskal się rozwinął. - Wcześniej jego ŁKS grał na jedną nutę. Drużyna prezentowała krakowską filozofię, czyli budowanie akcji od własnej bramki, długie utrzymywanie się przy piłce. Teraz repertuar jest szerszy. Jest to, co było, ale doszły też nawet tak nietypowe dla Moskala rozwiązania, jak ustawienie autobusu w polu karnym. Tak wyglądał ich mecz z Resovią. Trener zaczął dobierać taktykę pod zawodników. Ustawienie uzależnia od ich formy. Jak widzi, że nie są w sztosie, to potrafi grać zachowawczo i jeszcze zbija na tym punkty - powiedział.
Puszcza jest rewelacją, ale to ŁKS gra lepszą piłkę
Za największą rewelację tego sezonu uchodzi Puszcza Niepołomice, bo klub pochodzi z niewielkiej mieściny, ma skromny budżet, a swoją sportową siłę czerpie z pasji burmistrza, prezesa i trenera Tomasza Tułacza, który po kilku latach pracy w Puszczy wie, co trzeba robić, żeby wykorzystać potencjał zespołu do maksimum. Jednak to ŁKS jest tym zespołem, który gra najciekawszą piłkę w Fortuna 1 Lidze. - Ich się świetnie ogląda. A to, jak odwrócili losy meczu z Arką, pokazuje, jak bardzo są mocni - podkreślił Kudyba.
O sile ŁKS-u stanowi hiszpański pomocnik Pirulo. Mówiło się przed sezonem, że może odejść, ale został i dobrze się stało. Teraz w Łodzi z niepokojem czekają na zimową przerwę, bo może się okazać, że ktoś skusi się na Pirulo, a wtedy drużyna straci swój największy atut.
Nie wiadomo też, co stanie się zimą z wielkim talentem Mateuszem Kowalczykiem. Już w lecie pojawiły się doniesienia o zainteresowaniu włoskiej Parmy. Młody zawodnik prezentuje się naprawdę nieźle, więc oferta może być ponowiona, a dla ŁKS-u to będzie strata, bo Kowalczyk to przyszłość.
Nie mają ciśnienia na awans, bo to pomaga
Inna sprawa, że w ŁKS-ie nie ma jakiegoś ciśnienia na awans. Rok i dwa lata temu dużo się o tym mówiło, ale nic z tego nie wyszło. Dlatego teraz ŁKS chce skopiować, na tyle, o ile się da, sezon 2018/2019. Wtedy był awans, a też się o nim nie mówiło. Nikt tego nie zakładał, nie planował. ŁKS był wtedy beniaminkiem w pierwszej lidze i chciał się tylko i aż utrzymać. Tamten sezon przeszedł jednak najśmielsze oczekiwania. Z tym, na razie, jest podobnie.
W Łodzi pamiętają, jak na koniec rundy jesiennej sezonu 2018/2019 sytuacja w tabeli zrobiła się na tyle ciekawa, że ŁKS stał się głównym kandydatem do awansu. Wtedy trener Moskal powiedział: "grzechem byłoby tego nie wykorzystać". Teraz cały ŁKS chciałby ponownie to usłyszeć. Może nie na koniec rundy jesiennej, ale wiosną już tak.
Dlatego wiosną, że nikt nie wie, w jakim stanie przetrwa zimę kadra. Jak wspomnieliśmy, ŁKS boi się ubytków. Nie chodzi tylko o Pirulo czy Kowalczyka, choć ich odejścia zabolałoby najmocniej.
Zrobili wiele, by zbudować solidny fundament
Inna sprawa, że ŁKS przez ostatnie dwa sezony zrobił wiele, żeby zbudować solidny fundament pod sukcesy. Rozbudował akademię, zatrudnił trenerów z kompetencjami, dobrze działa sieć ŁKS Schools. Wiele dała też zmiana dyrektora sportowego. Był Krzysztof Przytuła, jest Janusz Dziedzic. Przytuła miał inny styl zarządzania, wszędzie było go pełno, w klubie i w sztabie szkoleniowym brakowało spokoju. U Dziedzica jest inaczej i widać, że Moskalowi bardziej to odpowiada.
Poza wszystkim w ŁKS-ie mówią, że jedna rzecz bardzo, ale to bardzo motywuje ich do tego, by wrócić do PKO Ekstraklasy. Jak byli w niej poprzednio, to Widzew Łódź, lokalny rywal, był niższej lidze. Teraz Widzew jest w elicie, stanowi kibicowski fenomen, a ŁKS marzy, żeby to odwrócić, lub co najmniej dorównać sąsiadowi. W klubie mówią też, że lepiej mieć miliony z kontraktu telewizyjnego, niż ich nie mieć.
- Dla mnie to już przed sezonem był faworyt do wygrania ligi. Trener Moskal do krakowskiego grania dołożył elementy wyrachowania i to ŁKS-owi pasuje. Młodzi plus Pirulo, to jest naprawdę dobra mieszanka. Jeśli to się utrzyma, to jestem o nich spokojny. Powiem coś jeszcze, ja tam lubię komentować, bo mają kapitalny obiekt, kibice dopisują, a jeszcze można liczyć na moc wrażeń - podsumował Kudyba.