Paweł Czyżyk: Byłem łobuzem
"Byłem łobuzem...". Gra w szachy, pracuje w kopalni, lubi spacery. Paweł Czyżyk to wojownik z krwi i kości. Ciężka praca i boks wyprowadziły go na prostą, ostatnią prostą do mistrzowskich pasów w wadze półciężkiej. Cały Lubin będzie za Pawłem Czyżykiem w starciu z Włochem Draganem Lepeiem w walce wieczoru gali Polsat Boxing Promotions 12.
Do pracy ma niecały kilometr...Kilometr w dół. Paweł Czyżyk pracuje 900 metrów pod ziemią, w kopalni miedzi KGHM. Żeby przygotować się do walki musiał wziąć urlop. Bezpłatny.
- Pochodzę z górniczego miasta, gdzie ciężka praca jest dniem codziennym. Wstaję bardzo wcześnie rano żeby zrobić rozruch, mały bieg, rozciąganie. Przeważnie około 4:00. Zbieram się do pracy na 6-7. Pracujemy w różnych godzinach zmianowych, dlatego trzeba mieć wszystko poukładane. Jednego tygodnia jestem na rano, a drugiego na wieczór. Lubię swoją pracę, pomimo że jest naprawdę ciężka. Dodatkowo jestem ratownikiem górniczym, co czyni mnie na kopalni osobą niezwykle odpowiedzialną - opisuje Paweł Czyżyk, który nosi ringowy pseudonim "FURIA".
- W szkole byłem łobuzem, ale to boks pokazał mi właściwą drogę i ukształtował mój charakter - podkreśla. - Kiedyś były czasy w Lubinie, że każdy chodził na boks i przewinęło się tutaj bardzo dużo osób. Na tej drodze zostałem tylko ja i wracając do mojego miasta z tą galą jestem dumny z siebie, że nigdy się nie poddałem i zawsze trzymałem się swojego założenia. A jako mały chłopak mówiłem, że kiedyś jeszcze mnie zobaczycie w telewizji.
W ringu zabijaka, agresor. Słynie z ofensywnego stylu i nieustępliwości. W życiu to zupełnie inny facet.
- Furią jestem tylko w ringu, a na co dzień jestem bardzo pogodnym i spokojnym człowiekiem. Potrafię rozgraniczyć rywalizację sportową od życia codziennego. Mam narzeczoną Weronikę, która mocno mnie wspiera w moich celach i wyzwaniach życiowych. To dzięki niej zapewne jestem w tym miejscu w życiu. Ona po prostu uwierzyła we mnie i zaufała mi.
Czyżyk nie miał łatwego życia. W karierze bokserskiej też każda walka była prawdziwą wojną o karierę, o przyszłość. O życie.
- Najważniejsze jest tu i teraz. Charakterek swój mam. Uważam, że jestem urodzonym liderem i tylko sporty indywidualne mogłyby mnie tak cieszyć jak właśnie boks. Sport mnie ukierunkował, pokazał mi w życiu istotne wskazówki, którymi się kieruję w życiu codziennym. Nigdy się nie poddawaj - to moje motto życiowe. Układam w głowie plan i działam. Wiem, że to takie zwyczajne, lecz w prostocie tkwi siła. Drugie hasło, które często mi towarzyszy, i z którym się identyfikuję to konsekwencja. Do wszystkiego jest potrzebna i tylko ci, którzy się do niej stosują osiągają sukcesy zarówno na szczeblu sportowym jak i biznesowym, czy życiowym.
Czyżyk staje teraz przed najważniejszym pojedynkiem w karierze. Jest numerem jeden kategorii półciężkiej w Polsce. Jeżeli w walce wieczoru pokona Włocha Dragana Lepeia zdobędzie pasy WBA Continental i IBO International. Awansuje w światowych rankingach i będzie mógł myśleć o najwyższych lurach za niezłe pieniądze. Jednak nawet największy sukces nie sprawi, że w prywatnym życiu "Furii" coś się zmieni.
- Po walce spędzę czas z Weroniką. Pewnie aktywnie, bo oboje to lubimy. Lubimy coś robić, lubimy jak coś się dzieje. Doceniamy i pielęgnujemy czas spędzony ze znajomymi. Jestem osobą towarzyską, pozytywną, otwartą. Lubię grać w szachy. Czasem lubię też zagrać partyjkę w szachy z komputerem, żeby sprawdzić swoje umiejętności. Najważniejsza w moim życiu będzie moja własna rodzina.
Podczas gali Polsat Boxing Promotions kibice zobaczą w Lubinie cztery walki w boksie olimpijskim i pięć w zawodowym. Transmisja od godz. 18:45 w Polsacie Sport Fight i Polsacie Box Go. Od godz. 20:00 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl