Michał Białoński: Perypetie kadry Michniewicza. Pora na szczęśliwą kartę?
Patrząc na perypetie, z jakimi w ostatnie dni musiał się zmagać selekcjoner Czesław Michniewicz, ciśnie się na usta przysłowie: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Na kilka dni przed startem zgrupowania przed MŚ kadra miała sporo złych przygód. Pora na te dobre – pisze dziennikarz Interii Michał Białoński.
Trener Michniewicz odrobił zadanie domowe z przygotowania kadry na mundial. Wraz ze swoimi współpracownikami objechał ponad 400 meczów, by przeanalizować kandydatów do wyjazdu na mundial. 10 listopada ogłosił 26 szczęśliwców, którzy zmieszczą się w samolocie do Kataru. Jednym brakowało w tym gronie Mateusza Klicha, który jednak wypadł z wyjściowego składu Leeds, wraz z odejściem trenera Marcelo Bielsy. Inni tęsknili za Karolem Linettym, który był na trzech dużych imprezach, ale w ostatnich występach w kadrze prochu nie wymyślił.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: Roman Kołtoń i Tomasz Hajto wskazali swoje jedenastki na mecz z Meksykiem
Natomiast z pewnością nie było skandalu w powołaniach, jak za czasów Pawła Janasa przed mundialem w Niemczech. Drobne kontrowersje dotyczyły zawodników, którzy w hierarchii kadry nie zmieściliby się w pierwszej 15.
Dzień Niepodległości miał być dla Michniewicza zarezerwowany na rozmowy ze skreślonymi piłkarzami z szerokiej, 47-osobowej kadry. Tymczasem oprócz tego, musiał śledzić doniesienia związane z zamknięciem PGE Narodowego po awarii konstrukcji zadaszenia. Ryzyko katastrofy budowlanej wymusiło wyprowadzenie z Narodowego nie tylko ostatniego sprawdzianu przed mundialem z Chile, ale też sparingu z Centralną Ligą Juniorów Legii dla tych kadrowiczów, którzy nie dostaną szansy przeciw Chile.
Gdy udało się znaleźć rezerwowy stadion na Legii, Michniewiczowi przyszło gasić następny pożar. Groźna kontuzja Bartłomieja Drągowskiego rozwiała jego marzenia o wyjeździe na MŚ. Selekcjoner sięgnął po Kamila Grabarę, który niedawno temu błyszczał w Lidze Mistrzów, broniąc rzut karny w meczu z Manchesterem City.
Grabara zasłużył na Katar, podobnie jak Kacper Tobiasz z Legii, który nie będzie zawodnikiem uprawnionym do gry na MŚ, ale przyda się w gierkach treningowych. Spodobał mi się pomysł selekcjonera o wyróżnieniu legionisty. Kacper zyska szlify kadrowicza, bo zasłużył na to. Ostatnio wyrósł na lidera Legii.
- Nikt o tym nie mówi, że Drągowski tydzień temu został wybrany najlepszym piłkarzem całej Serie A. Gdybym kierował się sentymentami, to do Kataru zabrałbym „synka” Grabarę, a nie Bartka – powiedział mi Czesław Michniewicz w piątkowe popołudnie.
Traf sprawił, że w kadrze, którą PZPN wyśle dzisiaj (poniedziałek) do FIFA znajdzie się jednak „Grabarka”, a Drągowski, zamiast o miejsce między słupkami na mundialu, będzie musiał walczyć o powrót do pełnej sprawności.
Życie w sporcie bywa bezlitosne. Bartłomiej Drągowski był o 52 minuty od wyjazdu na MŚ. Jeszcze tydzień temu faktycznie wybrano go graczem całej kolejki Serie A, po tym jak zatrzymał Milan. Teraz musi walczyć z bólem i długą rehabilitacją.
Po tych wszystkich perypetiach wydaje się, że pech opuści reprezentację Polski i w Dosze będzie tylko lepiej.
MŚ w Katarze to ostatni taniec pokolenia „80”, które prowadziło kadrę od Euro 2012. W 10 lat zaliczyło trzy występy na ME, w tym ćwierćfinał we Francji, po raz drugi awansowało na mundial. W zmaganiach o kolejny polska piłka będzie sobie musiała radzić bez szefa defensywy Kamila Glika i dynamicznego skrzydłowego Kamila Grosickiego. Na Robercie Lewandowskim PESEL nie robi jeszcze żadnego wrażenia. Całą karierę pracował na to, by przesuwać granice.
17 miesięcy temu Sousa zabrał na Euro 17-letniego Kacpra Kozłowskiego. W Katarze nie będziemy mieć żadnego nastolatka, ale za to jest trio pięknych, dwudziestoletnich: Nicola Zalewski, Michał Skóraś i Jakub Kamiński. Trio, które razem z rutyniarzem Grosickim i wielkim pracusiem Przemysławem Frankowskim odkurzyło hasło: „Polska skrzydłowymi stoi”.
Przejdź na Polsatsport.pl