Cezary Kowalski: Przyjmuję ofertę Grzegorza Krychowiaka, 1:0 z Meksykiem po słabej grze będzie OK
Jeśli mecz z Chile miał być zasłona dymną przed rywalami na mundialu, to nasz zespół wykonał perfekcyjna robotę. Nie pokazał nic, a jednocześnie wygrał 1:0. Pytanie, czy taki był rzeczywiście zamysł, czy jednak w takiej konfiguracji, w tym składzie nawet grając z otwartą przyłbica, stać naszych na więcej?
W moim odczuciu selekcjoner wcale nie zalecał grać naszym zawodnikom na pół gwizdka, wystawił natomiast mniej więcej pół drużyny, która wybiegnie na mecz z Meksykiem. Zagraliśmy bez sześciu naszych najlepszych zawodników (Lewandowski, Zieliński, Szczęsny, Cash, Zalewski, Bielik). Dzięki temu mamy nadzieję, że już z nimi w Katarze będziemy w stanie wymienić kilka podań, wykreować kilka sytuacji, pograć trochę piłką na połowie przeciwnika, wykorzystać skrzydła, parę razy dośrodkować, albo wejść w drybling i wygrać jakiś pojedynek…
Jedną z zalet obecnego selekcjonera jest umiejętność szybkiej reakcji po błędzie, wyciąganie wniosków. Tak było po bardzo słabym meczu ze Szkocja w jego debiucie, kiedy na skutek tego co zobaczył zmienił skład, ustawienie i wygrał w kluczowym meczu ze Szwecją kilka dni później. Wypada wierzyć, że tym razem będzie podobnie.
ZOBACZ TAKŻE: "Mało ludzi w nas wierzy. Chcemy, żeby Polacy byli z nas dumni"
Przecież to nie jest przypadek, że jako tako zaczęliśmy wyglądać, kiedy przeszliśmy na czwórkę w obronie, w składzie pojawił się Bereszyński, a później w roli klasycznego skrzydłowego, a nie wahadłowego Grosicki. Wreszcie poszło jakieś dośrodkowanie, pojawiły się rzuty rożne, wreszcie padła trochę przypadkowa zwycięska bramka.
Wniosek numer dwa. Zawodnicy, którzy nie grają w klubach albo mają bardzo długą przerwę od występów, są cieniami samych siebie i nie są w stanie w żaden sposób pomóc reprezentacji. W najlepszym przypadku starają się uniknąć błędów jak Krychowiak, Świderski czy Bednarek, w najgorszym są irytującymi hamulcowymi jak Żurkowski.
Jego przypadek jest wręcz fundamentalny jako przykład złych wyborów i podążania wyłącznie za radą agentów. Przecież przed laty w Górniku Zabrze, kiedy był rozważany do kadry Adama Nawałki jako następca Krychowiaka był on dużo lepszym zawodnikiem niż obecnie. Kiedy Fiorentina wypożyczała go do słabszego Empoli jeszcze w miarę utrzymywał się na powierzchni, po powrocie na ławę, żal patrzeć. Oto jeden z dowodów dla entuzjastów błyskawicznych transferów do Włoch, jak słynna Seria A może wpłynąć na rozwój naszych talentów...
W sumie jednak dobrze, że mecz, który powinniśmy przegrać 0:3, a wygraliśmy 1:0 odbył się tuż przed mundialem. Bo podobnie jak wcześniej w Lidze Narodów mierzyliśmy się z naprawdę dobrą drużyną. Dzięki tremu nie mamy zamydlonych oczu.
Chile to jeden z największych nieobecnych w Katarze, z gwiazdami wielkiego formatu, którym mimo upływu lat wciąż chce się grać w piłkę. Przed poprzednimi turniejami związek serwował sparingi z Litwą czy Estonią, wbijaliśmy kilka bramek (choć nie zawsze, Janas nawet z Litwą przegrał) i balonik był podpompowany.
Teraz sytuacja jest inna. To pierwszy turniej jaki pamiętam, przed którym nie ma atmosfery uniesienia. Jeśli się o kadrze mówi to z przekąsem, albo nawet z nutką kpiny. Jeśli jest nadzieja to bardzo cicha. Krychowiak, który jest jednym z liderów wypalił, że nie mamy co liczyć na lepszą grę podczas mundialu. Z jednej strony to wypowiedź wręcz obrazoburcza i ciśnie się pytanie: po co on tam zatem do Kataru pojechał, ale z drugiej...
Może należy przyjąć tę jego ofertę 1:0 z Meksykiem po słabej grze i liczyć na głośniejsze fajerwerki z Arabią Saudyjską?
Przejdź na Polsatsport.pl