Nikodem Wolański: To, co dzieje się w Katarze, to szaleństwo!
Od mistrzostw świata piłkarzy dzielą nas już tylko godziny. Najważniejsze wydarzenie piłkarskiego świata z bliska będzie mógł obserwować polski rozgrywający, siatkarz Al. Wakrah S.C. Nikodem Wolański. - Na każdym rogu flagi wiszą już od miesiąca. Dużo eventów, spotkań z kibicami. W zeszły piątek byłem na starym rynku i nie dało się przejść. To, co się działo dwa-trzy tygodnie temu, a to co się dzieje teraz, to jest szaleństwo, a ludzi będzie jeszcze więcej – powiedział.
Marta Ćwiertniewicz: Dlaczego zdecydowałeś się na wyjazd do Kataru i czy jest Ci tam dobrze?
Nikodem Wolański: Jest mi bardzo dobrze w Katarze. Jak to się stało? Na dobrą sprawę nikt mnie nie chciał, długo nie miałem klubu. Pewnego dnia zadzwonił do mnie trener z Estonii, który jest Grekiem i powiedział, że jest tutaj miejsce i czy chcę się zdecydować, bo ma kontakt do ludzi, którzy tu pracują. Rozegrałem poprzedni sezon, a teraz przedłużyłem kontrakt. Wiadomo, że moim marzeniem jest wrócić do PlusLigi, ale zobaczymy, czy będzie mi to dane. Ja nie rezygnuję, cały czas się rozwijam i gram, a na tym najbardziej mi zależało. Zobaczymy, co życie przyniesie. Na ten moment nie narzekam, jest bardzo fajnie, przyjemnie. Zwiedzam, poznaję nowych ludzi, nowe spojrzenie, które jest zupełnie inne. Muszę się do tego dopasować, a to otwiera mi oczy na świat.
ZOBACZ TAKŻE: Ostatni mundial Roberta Lewandowskiego? Kapitan reprezentacji Polski zabrał głos
Skoro poprzedni sezon był udany i zakończony sukcesem, to jaki jest cel na nową edycję rozgrywek?
Na pewno apetyt rośnie w miarę jedzenia. W tym roku liga będzie mocniejsza, bo wrócili zawodnicy, którzy mają paszporty katarskie, więc konkurencja będzie większa. Sezon będzie szalony, bo krótki. Jedna czy dwie porażki i można przekreślić swoje szanse. Zobaczymy, jak się w tym odnajdziemy, bo mamy wąską kadrę. Najbardziej obawiam się o to, żebyśmy dotrwali w zdrowiu do końca sezonu. Jeśli to się uda, to można powalczyć o niespodziankę. Nie jesteśmy w gronie faworytów i z tym trochę łatwiej nam się gra. Osobiście bardzo cieszę się na wyjazd do Egiptu, bo to będzie coś mega egzotycznego. Spotkam się z drużyną z Egiptu, Arabii Saudyjskiej, Tunezji czy Bahrajnu. Nigdy w życiu nie grałem z takimi drużynami, więc będzie to ciekawe doświadczenie.
Miałeś okazję grać w kilku ligach europejskich. Czym różni się życie w Katarze od tego w Europie?
Przede wszystkim jest bardzo ciepło, co jest bardzo przyjemne. W Europie, gdy przychodził listopad, na boisku nie wychodziło, to łatwo było wejść w wir negatywnych emocji. Tutaj wstaje się rano, zakłada się klapki i idzie się na trening. Jeśli chodzi o poziom, to wiadomo, że każda liga ma inną specyfikę i charakterystykę, więc nie można tego porównywać.
Ale ja jednak pociągnę Cię delikatnie za język. Czy Twoim zdaniem ostatnia drużyna PlusLigi poradziłaby sobie w lidze katarskiej?
Myślę, że wygrałaby tę ligę. Zawsze mówię, że tutejszy mistrz nie utrzymałby się w PlusLidze. Mamy bardzo silną ligę, oglądam ją na co dzień. Drużynę, która spadnie w tym sezonie, zapraszam na przyszły sezon do Kataru. Może na otarcie łez jakieś trofeum wskoczy do gabloty.
W Twoim klubie grał kiedyś Łukasz Żygadło. Czy pamiętają go i czy w jakikolwiek sposób ułatwiło to Tobie funkcjonowanie tam?
Nawet nie czy pamiętają, ale po prostu dobrze się zaprezentował, potem zmienił ten klub, ale dzięki niemu w Katarze wiedzieli, że Polak to jakość. Nie tylko w tej lidze tak jest. W zagranicznych ligach można odczuć, że nas - Polaków, szanują. On utorował mi drogę i właściwie dzięki niemu jestem w tym klubie, bo chcieli Polaka na rozegraniu, tylko trochę młodszego, żeby mógł pograć dłużej.
Znalezienie informacji na temat ligi katarskiej w internecie naprawdę nie jest łatwe. Czy mógłbyś przybliżyć, jak wygląda u Was sezon?
Jest tutaj dziesięć drużyn. W poprzednim sezonie rozegraliśmy mecz i rewanż, nie ma play-offów, czyli trochę bardziej po piłkarsku. Potem rozgrywa się Puchar Kataru, w którym występują cztery drużyny. W zeszłym roku udało nam się wejść do finału. Przegraliśmy niestety 1:3, ale to było bardzo ciekawe doświadczenie. Na koniec rozgrywa się najważniejszy puchar - Puchar Emira. Grają w nim wszystkie drużyny. To jest trochę jak play-offy. Zwycięska drużyna gra potem w mistrzostwach Azji, co jest bardzo prestiżowe. Są duże nagrody i niesamowite nazwiska przyjeżdżają na rozgrywanie tych meczów, bo one odbywają się po zakończeniu rozgrywek w Europie.
Ile realnie trwa sezon w Katarze?
Ten sezon będzie troszeczkę inny, bo zbliżają się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Wszystko jest teraz pozamykane, nawet szkoły. Wszystkie rozgrywki są wstrzymywane lub przesuwane, więc na dobrą sprawę my zaczniemy sezon 15 stycznia, a skończymy 5 maja, kiedy rozgrywany będzie finał Emir Cup. Ten sezon będzie szalony, bo potrwa niewiele ponad trzy i pół miesiąca. My dodatkowo, jako trzecia drużyna poprzedniego sezonu, pojedziemy w lutym do Egiptu, by rozegrać mistrzostwa krajów arabskich.
Wspomniałeś o mistrzostwach świata piłkarzy, więc muszę o nie zapytać. Czy wybierasz się na mecze Polaków?
Jak najbardziej. Mamy bilety na trzy mecz. Akurat będą rozgrywane weekendowo lub bardzo późno, więc nie będę musiał zwalniać się z treningów. Będę na trzech meczach Polaków i bardzo mocno im kibicuję. Cieszę się, że będę miał taką możliwość, bo niewielu może sobie na to pozwolić, a ja jestem u siebie "w domu". To będzie mój pierwszy mecz reprezentacji Polski w piłce nożnej, bo zawsze jeździ się na siatkarzy. Interesuję się piłką nożną, ale na żywo oglądałem ją tylko w wymiarze klubowym.
Czy w Katarze czuć atmosferę mundialu?
Jak najbardziej. Na każdym rogu flagi wiszą już od miesiąca. Dużo eventów, spotkań z kibicami. Wiadomo, że oni jeszcze przyjadą, ale już teraz jest tłocznie. W zeszły piątek, a tutaj jest on jak niedziela, byłem na starym rynku i nie dało się przejść. To, co się działo dwa-trzy tygodnie temu, a to, co się dzieje teraz, to jest szaleństwo, a ludzi będzie jeszcze więcej. Wszyscy się cieszą. Pytanie tylko, jak podołają z organizacją.
Przejdź na Polsatsport.pl