Bożydar Iwanow: Wiedza, doświadczenie, kwalifikacje. Kim wspierają się selekcjonerzy reprezentacji mocniejszych niż nasza?
Ten temat pojawiał się w mojej głowie podczas ostatnich kilkunastu miesięcy już kilka razy. Najpierw, gdy na początku roku trwała zawierucha z wyborem następcy rejterującego do Rio De Janeiro Paolo Sousy. Wtedy, gdy wydawało się, że najbliżej ponownego przejęcia kadry jest Adam Nawałka, przyłączano przedwcześnie do jego sztabu Jerzego Dudka i Łukasza Piszczka.
Nie do końca wiem w jakiej roli, chyba „ambasadorów”, bo obaj, choć dysponują wielkim doświadczeniem zawodniczym, to są jednak bez takowego na niwie szkoleniowej, choć „Piszczu” za pobieranie trenerskich nauk już się zabrał. „Łącznika” pomiędzy piłkarzami a sztabem akurat Nawałka i jego ludzie nie za bardzo potrzebowali - wiemy, jaki jest pan Adam. Pomysł więc nigdy nie został zrealizowany. I to nie tylko dlatego, że prezes PZPN Cezary Kulesza (nagle?) skręcił w stronę Czesława Michniewicza. Ten otoczył się swoimi zaufanymi ludźmi sprawdzonymi na placu boju w Legii Warszawa i reprezentacji U-21.
Z poprzednich sztabów pozostał Hubert Małowiejski, specjalista od banku informacji i analizy rywala. Do zespołu dołączył też będący na etacie w związku znakomity specjalista między innymi od spraw bramkarskich Andrzej Dawidziuk, który podobnie jak Hubert dysponuje olbrzymim doświadczeniem również turniejowym – był przecież już na EURO 2008, przyglądając się z bliska selekcjonerskiej pracy Leo Beenhkakkera, którego prawą ręką był wówczas Frans Hoek. Dziś człowiek wspierający przy „Oranje” Louisa Van Gaala.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: Ekwadorczycy wyszli na ulice po sukcesie w meczu otwarcia
Tym samym płynnie przechodzę do momentu drugiej refleksji dotyczącej składu asystentów selekcjonerów w niektórych reprezentacjach. Komentując mecze Polaków w Lidze Narodów, łatwo natknąłem się na takich ludzi, jak Edgar Davids w sztabie Holendrów, czy Thierry Henry i Thomas Vermaelen u boku Roberta Martineza w ekipie pod szyldem „Belgia”. Ten pierwszy wnosi nie tylko olbrzymie doświadczenie piłkarskie. Skończył szkołę trenerów, pracował jako pierwszy coach na Wyspach i w Portugalii, a w swej ojczyźnie zarówno w reprezentacji U-20, jak i w jednym z klubów drugoligowych w roli asystenta. Nie jest w kadrze za „piękne oczy”, ukryte za słynnymi okularami. Za Vermaelenem stoi 85 gier w reprezentacji, Ajax, Arsenal, Barcelona i Japonia. Henry’ego CV każdy z nas zna. I choć nie zrobił on furory jako „jedynka” w Monaco i Montrealu, to jednak „glejt” też posiada. Młody trener Argentyńczyków Lionel Scaloni otoczył się Walterem Samuelem, Robertem Ayalą i Pablo Aimarem, którzy w komplecie na mundialu w Korei Południowej i Japonii należąc do faworytów imprezy, nie wyszli z grupy. Znają więc także gorzki smak niepowodzenia.
Jasne, że każdy szkoleniowiec dobiera sobie współpracowników samodzielnie – musi mieć do nich pełne zaufanie – i przekonanie. I absolutnie nie narzekam tu na ilość, czy jakość sztabu Czesława Michniewicza. A jednak obserwując to, co dzieje się przy innych reprezentacjach, także tych na mundialu, znów pojawiło się w mojej głowie pytanie. I nie jest to absolutnie żadna wycieczka w stronę sztabu selekcjonera. Bo tak po prawdzie: czy polska piłka ma w swych szeregach takich ludzi, jak ci wyżej wymienieni, by swą wiedzą, kwalifikacjami i doświadczeniem najważniejszą polską piłkarską drużynę wspierać?