MŚ 2022: W środę grają europejscy giganci
W środę po raz pierwszy w tegorocznych mistrzostwach świata w Katarze zaprezentują się jedne z najlepszych drużyn w Europie. Tego dnia wystąpią m.in. Niemcy, Hiszpania, Belgia oraz finalista mundialu sprzed czterech lat - Chorwacja.
Osiągnięcie zespołu z Bałkanów w Rosji było sporym zaskoczeniem. Nie było na niego mocnych aż do finału, w którym Francja zwyciężyła 4:2. Wcześniej Chorwaci pokonali m.in. Argentynę, Danię i Anglię.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022. Paweł Janas: Najważniejsze wygrać pierwszy mecz
W tegorocznym turnieju również nie ma ich w gronie głównych kandydatów do końcowego triumfu, ale ten stan rzeczy odpowiada napastnikowi Hoffenheim Andrejovi Kramaricowi.
- To dobrze, że nie ma na nas takiej presji. Będzie trudno, ale w Rosji udało nam się dokonać wielkich rzeczy. Tutaj też mamy marzenia, determinację, aby pójść o krok dalej - zapewnił.
Chorwacja w całych eliminacjach MŚ straciła tylko cztery gole, a w grupie A1 Ligi Narodów dwukrotnie ograła Danię i raz Francję i zajęła pierwsze miejsce, kwalifikując się do przyszłorocznego turnieju Final Four. W pierwszym meczu w środę, o godz. 11, zmierzy się z Marokiem.
Dziewięć godzin później w drugim meczu grupy F wystąpi tzw. "Złote Pokolenie" Belgii - a prawdopodobnie będzie to jego ostatni wspólny mundial. Cztery lata temu Kevin De Bruyne, Thibaut Courtois, Eden Hazard, Romelu Lukaku i inni wywalczyli brązowy medal.
"Czerwone Diabły" na początek zagrają z nieobliczalną, powracającą na mundial po 36-letniej przerwie Kanadą, która zajęła pierwsze miejsce w swojej strefie kwalifikacji.
W składzie Belgii z powodu kontuzji zabraknie Lukaku, który ma szansę na występ w późniejszej fazie turnieju. Selekcjoner Roberto Martinez przyznał, że brak 29-letniego napastnika wpłynie na sposób gry jego zespołu.
- Ale ta grupa gra ze sobą od lat. To nie jest tak, że nagle nie mamy nic. To tylko kwestia odpowiedniego przygotowania - stwierdził hiszpański szkoleniowiec.
Kanada wystąpiła w mundialu tylko raz w historii - w 1986 roku. Wówczas odpadła w fazie grupowej nie zdobywając ani punktu, ani nawet bramki.
W środę ruszy także rywalizacja w grupie E, w której zdecydowanymi faworytami są Niemcy i Hiszpania.
Szczególnie ta pierwsza drużyna ma coś do udowodnienia - przed czterema laty w Rosji Niemcy po raz pierwszy w historii zakończyli udział w mundialu na pierwszej rundzie. Próbę zatarcia tego złego wrażenia rozpoczną o 14 od meczu z Japonią. Będą musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Leroya Sane.
Niemcy mają szansę rozegrać w Katarze tysięczny oficjalny mecz w historii. Ten z Japonią będzie 995.
Rywalem Hiszpanii będzie o 17 Kostaryka. Zespół z Europy ma trzecią najmłodszą kadrę spośród 32 uczestników, po USA i Ghanie - średnia wieku wynosi 25,3 roku. W kadrze nie ma już tak doświadczonych zawodników jak Sergio Ramos, Gerard Pique, Andres Iniesta czy David Silva.
O sile Hiszpanii mają zamiast tego stanowić młode talenty z Barcelony: Pedri, Gavi i Ansu Fati.
- Odpowiedzialność ciąży na całym zespole. Nie czuję się gwiazdą drużyny narodowej tylko dlatego, że pojawiłem się na jakiejś reklamie w Dausze. Skupiam się na grze i na tym, żeby jak najbardziej pomagać zespołowi - powiedział Pedri.
Kostaryka ma nadzieję nawiązać do występu z 2014 roku, kiedy dotarła do ćwierćfinału. Z tamtej kadry do dziś zostali w niej m.in. bramkarz Keylor Navas i napastnik Joel Campbell. Obaj mają za sobą występy w hiszpańskiej ekstraklasie.
- Nie przyjechaliśmy tutaj tylko się pokazać. Chcemy powtórzyć to, czego dokonaliśmy w Brazylii - powiedział inny uczestnik mundialu przed ośmioma laty Yeltsin Tejeda.
Kostaryka wywalczyła awans na tegoroczne MŚ jako ostatnia, wychodząc zwycięsko z barażu z Nową Zelandią w czerwcu.
Przejdź na Polsatsport.pl