Robert Zieliński: W czymś jesteśmy naj - gramy najbrzydszą piłkę na świecie

Robert Zieliński: W czymś jesteśmy naj - gramy najbrzydszą piłkę na świecie
fot. PAP/EPA
Reprezentacja Polski w meczu z Meksykiem

Mecz Polski z Meksykiem był dotąd najgorszym na mundialu w Katarze i trudno będzie go przebić. Antyfutbol. Najgorsi, obok grającego jak junior Nicoli Zalewskiego, byli ci, którzy mieli nas nieść ku sukcesom - Piotr Zieliński i Robert Lewandowski (plus trener Czesław Michniewicz). Zagrali na 10 procent możliwości, byli mentalnie jak Gołota w walkach z Lewisem i Tysonem. Równie słaby jak nasi, był tylko Katar, ale Polska nie jest przecież organizatorem mundialu.

Krychowiak nie żartował, dotrzymał słowa. Jego groźby po meczu z Chile, że na mundialu będziemy grać równie brzydko i siermiężnie, niestety, stały się faktem. Nasi poszli nawet dalej, dołożyli coś od siebie. Tak koszmarnie grającej reprezentacji Polski nie wyobrażałem sobie w najgorszych snach. Wstydziłem się, oglądając ten mecz. Taki "spektakl" jest antyreklamą naszego kraju i polskiego sportu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kontuzja kluczowego piłkarza reprezentacji Polski? "Wszystko nam się wywróci do góry nogami"

 

Paraliż mentalny naszych gwiazd

 

Ok, można grać brzydko, ale żeby chociaż skutecznie. Ale brzydko i nieskutecznie to już przesada. Historia zatoczyła koło. W 1974 roku Orły Górskiego grały najpiękniej na świecie. W 2022 roku Polska też jest naj, ale w kategorii najbrzydziej grających drużyn na świecie. Meksykańskie media trafnie określiły naszą grę mianem "futbolu prymitywnego". Zrobił się naprawdę niezły Meksyk, ale wcale nie musi tak być. Mamy piłkarzy, którzy potencjalnie potrafią grać kombinacyjnie, szybko, na dobrym poziomie technicznym - to nie tylko Zieliński, Lewandowski i Szymański, ale też Kamiński, Zalewski, Frankowski, Milik, Świderski, Grosicki, Cash. Tylko nasi zwykle, a już szczególnie w meczu z Meksykiem, tego potencjału nie wykorzystują i to jest w dużej mierze też wina trenera Michniewicza. Poza tym naszych liderów dopada - a szczególnie już na mundialach i Euro - jakiś paraliż mentalny. Lewandowski przestaje wtedy być sobą, traci pewność siebie, zaczyna się trząść jak galareta. Już gdy podchodził do rzutu karnego, widać było, że robi dobrą minę do złej gry, albo nadrabia miną. Kiedy wreszcie ma strzelić swojego pierwszego gola w finałach mistrzostw świata, jeśli nie z jedenastki? Niby sam go wywalczył i sam zepsuł, ale przecież nie o to chodzi.

 

Być jak Kazimierz Deyna

 

Złośliwie można napisać, że Robert Lewandowski wreszcie jest w finałach mistrzostw świata jak Kazimierz Deyna, nawiązując do mistrzostw świata 1978 i tytułu filmu Anny Wieczur-Bluszcz z 2012 roku. Szkoda tylko, że jedynym podobieństwo jest w tym, że nie wykorzystał rzutu karnego na mundialu, jak "Kaka" w Argentynie w meczu z gospodarzami. Deyna wcześniej jednak strzelił kilka bramek w finałach i zdobył medal mundialu w 1974 roku. Z tymi karnymi "Lewego" to dzieje się coś złego. W Barcelonie też ostatnio nie wykorzystał jedenastki. We wtorek strzelał bez tego swojego charakterystycznego zwolnienia w trakcie podbiegu i bez przytupu. Nie czekał jak zwykle ze strzałem, aż bramkarz pójdzie w któryś róg, tylko wyglądało to, jakby zamknął oczy i strzelił w wybranym kierunku, na zasadzie - niech będzie, co ma być. Najgorsze, że strzelił na wysokości rąk bramkarza, ułatwiając mu interwencję. Jakby pierwszy raz w życiu strzelał karnego. Marne pocieszenie, że Deyna jeszcze gorzej wykonał jedenastkę z Argentyną. Spektakularne jest to, że polscy piłkarze nie wykorzystali trzech kolejnych rzutów karnych na mundialach, bo między Deyną, a Lewandowskim do siatki z jedenastu metrów, nie trafił jeszcze Maciej Żurawski w 2002 roku w meczu z USA. Jeszcze lepszy od nich był we wtorek Krychowiak, który po interwencji meksykańskiego bramkarza, poszedł na dobitkę po strzale "Lewego", ale... nie trafił w piłkę. "Machnął się" - jak zwykło się mówić na podwórku.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie