Mariusz Lewandowski po meczu Polaków: To nam pomogło, czas na hybrydę
- Zdecydowanie możemy się cieszyć, że w starciu z Argentyną i Messim, mamy po swojej stronie Lewandowskiego. Mam nadzieję, że to da nam upragniony remis, bo przecież nie chodzi tylko o to, żeby wyjść, ale i też dobrze trafić – mówi Mariusz Lewandowski po wygranej Polaków z Arabią Saudyjską (2:0) i pierwszym golu Roberta Lewandowskiego na mundialu.
Dariusz Ostafiński: Wygraliśmy z Arabią. Jesteśmy blisko wyjścia z grupy, czy też najgorsze dopiero przed nami?
Mariusz Lewandowski: Ten wynik na pewno nas przybliżył. Ważne jest moim zdaniem to, że wygrana z Arabią postawiła nas w sytuacji, w jakiej dawno nie byliśmy. Wszystko zależy od nas. Po remisie z Meksykiem dostało się naszym piłkarzom za styl, ale dorzuciliśmy trzy punkty z Arabią i to wygląda naprawdę nieźle. Choć trochę pomogło nam to, że Saudyjczycy wygrali z Argentyną. Oni dzięki temu zwycięstwu obrośli w piórka, ale my zatrzymaliśmy ich konsekwencją i dyscypliną taktyczną.
Zwyciężyliśmy 2:0, ale bramek mogło paść więcej.
Wydaje mi się, że jeśli czegoś mamy żałować po meczu z Arabią, to właśnie tego. Może być taka sytuacja, że bramki będą się liczyć. Jedna więcej mogła dać nam większy komfort. Mam jednak nadzieję, że nie będziemy musieli wracać do zmarnowanych szans, że wszystko dobrze się skończy. Zresztą ważne, o ile nie najważniejsze jest to, że nie tracimy bramek, że mamy dobrze zorganizowaną obronę. Nawet z karnego potrafimy wyjść obronną ręką.
A karny był?
Na pewno było dotknięcie i duży spryt piłkarza naszych rywali. On po tym dotknięciu zachował się tak, jakby to był jakiś gruby faul. Leżał dłużej, niż powinien. Był jednak kontakt i sędzia, dyktując karnego, zawsze się obroni. Arbiter mógł dać, mógł nie dać, ale nie możemy mieć do niego pretensji o tę jedenastkę.
Czy teraz, po wygranej z Arabią, nie należy żałować, że z Meksykiem zagraliśmy tak mało odważnie, że nie powalczyliśmy mocniej o wygraną? Już mogliśmy się cieszyć z wyjścia z grupy.
Moim zdaniem trzeba się cieszyć z remisu z Meksykiem. Oni byli od nas lepsi pod wieloma względami. Budowanie akcji, panowanie nad piłką, taka kontrola, to był taki element, w którym oni byli od nas lepsi. My graliśmy z nimi taką bardzo prostą piłkę, ale inaczej się nie dało. Czasami nie można mieć wszystkiego. Celem minimum był punkt i ja uważam, że my realizując ten cel, zrobiliśmy swoje.
Sądzi pan, że gdybyśmy zagrali z Meksykiem odważniej, to zostalibyśmy skarceni?
Tak uważam. I dobrze, że na ostatniego sparingpartnera wybraliśmy Chile, bo ta drużyna prezentuje zbliżony poziom do Meksyku. Dzięki temu wiedzieliśmy, co i jak mamy grać, żeby zneutralizować mocne strony rywala. Upieram się, że inna, bardziej otwarta gra z Meksykiem mogła nas zgubić, a wtedy bylibyśmy w innym położeniu. Dlatego cieszmy się z tego, co jest, bo to wygląda obiecująco.