UFC 282: Jan Błachowicz o sytuacji, gdy dowiedział się, że walczy o pas: Nie docierało to do mnie
- Wyszedłem z samolotu i włączyłem telefon, żeby złapać internet. W samolocie nie lubię mieć internetu - dla mnie to taki detoks. Sprawdzam, a tam milion wiadomości. Potem przeczytałem wiadomość od Doroty. Nie docierało to do mnie - tak Jan Błachowicz opisywał swoje pierwsze odczucia po tym, gdy dowiedział się, że na UFC 282 zawalczy o mistrzowski pas.
Przypomnijmy, że "Cieszyński Książę" miał pierwotnie zmierzyć się z Magomedem Ankalaevem w trzyrundowej walce rankingowej. W main evencie gali miało dojść do starcia rewanżowego pomiędzy Jirim Prochazką a Gloverem Teixeirą, którego stawką miał być tytuł mistrza wagi półciężkiej UFC. Kilkanaście dni przed galą okazało się, że Czech doznał poważnej kontuzji i nie będzie w stanie bronić pasa.
Uraz był na tyle poważny, że "Denisa" zdecydował się zwakować tytuł. W tej sytuacji Teixeira pozostał bez rywala. UFC chciało zestawić Brazylijczyka z Ankalaevem, z kolei Błachowicz miał skrzyżować rękawice z Ryanem Spannem. Teixeira odrzucił ofertę i zaznaczył, że woli walczyć z Polakiem, gdyż jego styl jest bardziej zbliżony do stylu Prochazki, a zatem zawodnika, na którego się przygotowywał.
ZOBACZ TAKŻE: Legenda UFC rozstała się z organizacją
Ostatecznie jednak 43-latek nie wystąpi na UFC 282. Pojedynek Błachowicz - Ankalaev został nową walką wieczoru, a na szali znalazł się pas mistrzowski. Co ciekawe, kluczowe decyzje w tej sprawie zapadały w czasie, gdy Polak i jego narożnik lecieli samolotem do USA. Negocjacje prowadziła partnerka i menadżerka "Cieszyńskiego Księcia". Błachowicz o wszystkim dowiedział się po wyjściu z samolotu.
- Radość z niedowierzaniem. Gwiazdy się tak ułożyły, że walczymy o pas. Potem jeszcze zadzwoniłem do Doroty, żeby mi powiedziała, jak to wyglądało. Cieszę się, że mnie to minęło. Otaczam się fajnymi ludźmi. Wiedziałem, że ona rozegra to najlepiej. Można powiedzieć, że przyleciałem na gotowe - podsumował.
Jednocześnie podkreślił, że w tak krótkim czasie trudno jest cokolwiek zmienić w przygotowaniach. Najważniejsze będzie odpowiednie nastawienie mentalne.
- W dwa tygodnie nic nie zmienisz. Wydłużamy tylko czas na tarczach i zadaniówkach. Przestawiam sobie w głowie, że to trzy rundy, a nie pięć. Dla mnie to lepiej. Jestem takim zawodnikiem, że im dalej w las, tym lepiej się czuję. Będę miał więcej czasu na rozpracowanie rywala i wdrożenie swojego planu - zaznaczył.
Cała wypowiedź Jana Błachowicza w poniższym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl