"FIA miała wielomilionowy deficyt"
Mohammed Ben Sulayem, który w grudniu 2021 roku został prezydentem Międzynarodowej Federacji Samochodowej zastępując Francuza Jeana Todta ujawnił, że w chwili objęcia przez niego stanowiska w kasie FIA był spory deficyt.
Wynosił - jak oficjalnie potwierdził Sulayem - trochę ponad 20 mln dolarów. Poważnym problemem był także proces sądowy, jaki przeciwko FIA wytoczył w USA projektant systemu bezpieczeństwa halo, który jest obowiązkowy w bolidach Formuły 1.
ZOBACZ TAKŻE: Formuła 1: Wyścig o Grand Prix Chin odwołany
- Wyobraź sobie, że zostajesz wybrany na szefa FIA po tylu latach starań, następnego dnia idziesz rano do biura, a tam od razu spotykasz swoich prawników, którzy informują, że masz sprawę sądową w toku i pustą kasę. To taki zimny prysznic na powitanie - wspomina były kierowca rajdowy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Po roku sytuacja finansowa i prawna FIA jest już wyprowadzona na prostą. Organizacja wygrała proces w USA, patent na system halo jest już jej własnością, deficyt gotówki w kasie także zniknął.
- To był bardzo duży ciężar na moich barkach, na szczęście sprawy zostały wyjaśnione. Były oczywiście problemy, gdyż nikt nas nie poinformował, że w finansach jest taka zapaść - zaznaczył szef FIA.
Sulayem przyznał, że organizację z problemów finansowych wyprowadziła była dyrektor generalna Volvo, Nissana i DaimlerChryslera Amerykanka Natalie Robyn, która została mianowana pierwszym dyrektorem generalnym FIA.
- Przez 118 lat nigdy nie mieliśmy dyrektora generalnego. A jeśli chcemy stawić czoła obecnym wyzwaniom, musimy go mieć. Natalie jest perfekcyjna, jesteśmy jej bardzo wdzięczni - podkreślił szef FIA.
Przejdź na Polsatsport.pl