Marek Papszun: Legia i reprezentacja? Jak zdobędę z Rakowem mistrzostwo, dopiero można myśleć co dalej
- Planowanie kariery i planowanie życia to nie są żarty. Czy to nie było na serio? Ja w takie gierki się nie bawię, więc myślę, że konsekwencja w tym będzie. Jakiś plan jest i zobaczymy, co z tego wyniknie. Właściciel Rakowa, Michał Świerczewski śmieje się, że długo na emeryturze nie wytrzymam. Sam jestem ciekaw, ja to będzie - powiedział Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa w wywiadzie dla Polsatu Sport.
Krystian Natoński: Jak trenerowi podobała się dyspozycja Biało-Czerwonych w Katarze?
Marek Papszun: Przede wszystkim cieszyliśmy się, że tam byliśmy. Drugi mały sukces to jest wyjście z grupy, bo wiemy, że długo na to czekaliśmy. Można powiedzieć, że te wyniki były zadowalające. Oczywiście nie jest tajemnicą, że wszyscy o tym mówią - z trenerem i zawodnikami włącznie, że ten styl mógł być lepszy. Zdajemy sobie z tego sprawę, że chcielibyśmy oglądać bardziej atrakcyjny zespół. Na tę chwilę tak to jednak wyglądało i trzeba szukać pozytywów wynikowych.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: Polak wyróżniony. Zostanie do końca mundialu
Polska jest podzielona. Są tacy, którzy uważają, że liczy się wynik. A są tacy, którzy patrzą na styl. Pytanie, czy nasi zawodnicy są w stanie wnieść się na taki poziom, aby rywalizować z takimi drużynami jak Argentyna czy Francja. Przed rozpoczęciem mundialu raczej mało kto zakładał, że uda się takie ekipy pokonać.
Każdy chciałby grać pięknie, efektownie, ale też efektywnie. Nie jest to proste, żeby to połączyć. Jeżeli zdania są podzielone, to mamy pięćdziesiąt procent satysfakcji - z wyniku. Styl - szczególnie w meczach z Meksykiem i Argentyną mógł być lepszy. Czy stać nas? Trudno mi powiedzieć. Nie czuję się władny, żeby to oceniać, bo nie monitoruję tych zawodników, nie przygotowywałem ich i nie oceniałem też potencjału zespołów przeciwnych. Forma fizyczna jest również bardzo ważna. Widzieliśmy, że niektórzy zawodnicy, którzy potencjalnie mogli grać w reprezentacji, jak np. Szymon Żurkowski nie otrzymał żadnych minut, a przecież wyglądał wcześniej obiecująco. Każdy piłkarz ten ostatni okres miał inny. Jest wiele zmiennych. My wszyscy oceniamy, nie mając praktycznie żadnych danych, co tam się w środku działo. Ja jestem trenerem i wiem, ile czynników wpływa, żeby można było wymagać od zespołu i od piłkarzy w danym momencie. Często oceniamy przez pryzmat, co kiedyś tam pamiętamy. Przykładem jest właśnie Żurkowski, który naprawdę wyglądał obiecująco, ale ten mecz towarzyski z Chile był słaby i trener Michniewicz w ogóle nie zdecydował się, aby dać mu jakiekolwiek minuty. Nicola Zalewski też wyglądał bardzo dobrze, ale pierwszy mecz na mundialu pokazał, że chyba nie chodzi o formę, a o mental. Trener mógłby w ten sposób ocenić każdego zawodnika i wtedy dopiero moglibyśmy to zebrać w całość. Oceniamy bardzo ogólnie, ale piłka nożna jest sportem numer jeden w Polsce, dlatego budzi wiele emocji. W innych krajach takie dyskusje są podobne.
Wydaje mi się, że kibic też ocenia piłkarzy przez pryzmat przynależności klubowej. Myśli sobie - Lewandowski gra w Barcelonie, Szczęsny z Milikiem w Juventusie, Zieliński w Napoli. Grają w wielkich klubach, dlaczego zatem nie grają wielkiej piłki w reprezentacji? To chyba jednak tak nie działa...
Na pewno nie jeden do jednego, aczkolwiek taki tok myślenia jest trochę uzasadniony. Popatrzmy na mecz Maroko - Hiszpania. Przeciętny kibic może zastanawiać się, jak to jest możliwe, że Maroko wygrywa z Hiszpanią. Ale jak zobaczymy, gdzie ci piłkarze grają, to przekonamy się, że potencjalnie i całościowo oni grają w lepszych klubach niż Polacy. Myślę, że niewielu o tym wie. To też jest jakieś przełożenie, bo jednak za coś ci piłkarze grają w tych dużych klubach. Później jest kwestia tych wszystkich czynników, żeby połączyć je w całość, a o których mówiłem wcześniej. Są zawodnicy z różnych środowisk, klubów i w różnych momentach kariery. Wiemy, że niektórzy nasi piłkarze swój najlepszy okres mają za sobą. I to jest naturalne. Nie da się być na szczycie cały czas. Kiedyś ten zmierzch przychodzi. Spójrzmy na Cristiano Ronaldo. Kto by pomyślał, że może usiąść na ławce, Portugalia w takim stylu wygra, a jego następca strzeli trzy gole.
Porozmawiajmy trenerze o Rakowie. Lider PKO BP Ekstraklasy z dziewięcioma punktami przewagi nad drugą Legią. Najlepsza ofensywa i jedna z najlepszych defensyw w lidze. Myślę, że najważniejsze będzie teraz nie dopuścić do uśpienia i należy cały czas być skupionym w walce o mistrzostwo.
Tak, ale z drugiej strony nie ma co zaciemniać rzeczywistości. Sytuacja jest po prostu komfortowa. Trudno, żebym teraz narzekał, że wypracowaliśmy sobie taką przewagę. Nie, zrobiliśmy to w sposób zasłużony. Praktycznie nie możemy powiedzieć, że w któryś meczach mieliśmy kupę szczęścia. Oczywiście możemy przytoczyć np. spotkanie z Miedzią Legnica, gdzie Vladan (Kovacević przyp. red.) broni karnego, potem strzelamy gola. Ale gdybyśmy weszli w szczegóły tego meczu, to nasza dominacja była absolutna i wygraliśmy zasłużenie. W wielu meczach tak było. Mało było momentów, w których zawdzięczaliśmy punkty szczęściu. Wywalczyliśmy je jakością i dobrą dyspozycją. Czujemy siłę wewnętrzną, ale mamy też dużo pokory w tym, co robimy. Rozpoczęliśmy okres przygotowawczy bardzo mocno. Zawodnicy wrócili z urlopów z bardzo dobrym nastawieniem - nie na zasadzie, że teraz jest już bardzo dobrze i wystarczy to tylko "dowieźć".
Muszę też zapytać trenera o trochę dalszą przyszłość. Nie uniknie pan łączenia z pracą w Legii Warszawa i reprezentacją Polski.
To takie spekulacje. Ja natomiast patrzę na cel, który mam do zrealizowania, bo jeszcze nic nie wygraliśmy i to jest fakt, o którym możemy rozmawiać. Co będzie, jak hipotetycznie zdobędziemy mistrzostwo i jak ono będzie przypisane, to możemy wówczas myśleć co dalej. Dzisiaj to tylko dyskusja, co może się stać, a niekoniecznie się stanie. Pewne jest to, że w dwóch ostatnich latach zdobyliśmy Puchar Polski i wicemistrzostwo. I to są fakty. Dzisiaj jeszcze mistrzostwa nie zdobyliśmy i chciałbym, żeby to nastąpiło. Ciężko na to pracujemy już od wielu lat, ale jeszcze te siedemnaście kolejek przed nami.
Cała rozmowa z Markiem Papszunem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl