Ukraina tworzy "czarną listę" sportowców. "Chodzi o życie milionów ludzi"
Parlament Ukrainy domaga się wprowadzenia dotkliwych sankcji dla wszystkich sportowców, popierających politykę Władimira Putina. Na "czarnej liście" znalazło się dotychczas 56 nazwisk. Wśród nich - jeden Ukrainiec.
Choć od momentu zbrojnego ataku Rosji na Ukrainę minęło niemal 10 miesięcy, światowy sport nadal nie mówi jednym głosem, jeżeli chodzi o wykluczenia rosyjskich i białoruskich atletów z międzynarodowych zawodów. Międzynarodowy Komitet Olimpijski przedłużył co prawda sankcje wobec sportowców z tych krajów, ale pamiętamy, że część z nich była dopuszczona do startów na igrzyskach pod neutralną flagą. Za wykluczeniem Rosjan i Białorusinów opowiedziało się ponad 100 międzynarodowych federacji sportowych, ale w niektórych dyscyplinach, jak choćby w boksie, zawodnicy z tych krajów mogą już brać udział w zawodach pod własną flagą. Rosyjskie lobby wywiera naciski na międzynarodowe komitety, starając się przekonać, że sport nie ma żadnych związków z polityką.
ZOBACZ TAKŻE: Sankcje MKOl wobec Rosji i Białorusi utrzymane. "Potrzeba dyskusji o startach sportowców"
O tym, że jest inaczej, przekonuje Olha Saładucha. Brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w 2012 roku w trójskoku, a od 2019 roku członkini ukraińskiego parlamentu, jest jedną z kluczowych osób w komisji, walczącej o pełne, dotkliwe sankcje dla sportowców, popierających działania Władimira Putina. I nie ma znaczenia, czy popierają go oni otwarcie, czy otrzymują takie polecenie, bo np. trenują w klubach wojskowych.
- Jestem przekonana, że nie ma sytuacji beznadziejnych. Każdy sportowiec ma możliwość głośnego wyrażenia swojego zdania lub cichego wycofania się. Nie powinno tu bowiem chodzić o kontrakty i dobra materialne, ale o życie milionów ludzi - powiedziała Saładucha w rozmowie z norweską stacją NRK.
Dotychczas na "czarnej liście" ukraińskiego parlamentu znalazło się 56 nazwisk. Wśród nich są między innymi: biegacz narciarski Aleksandr Bolszunow, który pojawił się na stadionie Łużniki na imprezie z okazji aneksji Krymu, gimnastyk Iwan Kuliak, który wszedł na podium Pucharu Świata z umieszczoną na swoim stroju literą Z, będącą symbolem poparcia dla rosyjskiej inwazji, a także sportowcy, którzy jawnie głosili słuszność ataku na Ukrainę: Wieronika Stiepanowa, Aleksandr Legkow (biegi narciarskie), Siergiej Kariakin (szachy), Nikołaj Wałujew (boks) czy Nikita Nagorny (gimnastyka).
- Ukraina będzie forsować wprowadzenie dotkliwych sankcji, dopóki ostatni rosyjski żołnierz nie opuści Ługańska, Doniecka, Krymu i Mariupola. Naszym celem jest usunięcie agresywnej rosyjskiej propagandy ze świata sportu - deklaruje była lekkoatletka.
Co ciekawe, na "czarnej liście" znalazł się również jeden sportowiec z Ukrainy, piłkarz Anatolij Tymoszczuk. Były kapitan tamtejszej reprezentacji nadal pracuje jako asystent trenera w Zenicie Sankt Petersburg i kompletnie ignoruje komentarze, że pobiera pieniądze od Rosjan, którzy wymordowali dziesiątki tysięcy jego rodaków.
- Tacy zdrajcy nie różnią się niczym od rasistów i również zasługują na odpowiednie traktowanie - kończy Saładucha.
Brązowa medalistka olimpijska z Londynu uważa, że sankcje, nałożone na wszystkich z "czarnej listy", powinny zawierać tak drastyczne środki jak zamrożenie należących do sportowców majątków i aktywów finansowych, a także całkowity zakaz wjazdu tych osób na teren Ukrainy i Unii Europejskiej.
Przejdź na Polsatsport.pl