Robert Lewandowski zabrał głos na temat premii. "Wojna polsko-polska"
- Cała ta sprawa stała się pretekstem do rozpętania wojny polsko-polskiej" - tak o zamieszaniu wokół rządowej premii dla reprezentacji Polski powiedział jej kapitan, Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelona udzielił obszernego wywiadu portalowi Onet, w którym odniósł się między innymi do obietnic, które jeszcze przed wylotem kadry do Kataru składał premier Mateusz Morawiecki.
Polska odpadła z mundialu w niedzielę po porażce 1:3 z Francją w 1/8 finału. Już dzień później w przestrzeni medialnej wybuchła afera. Wszystko przez premię (około 30-50 milionów złotych), którą reprezentacji miał obiecać szef rządu.
ZOBACZ TAKŻE: Ostre słowa Zbigniewa Bońka o reprezentacji! "To jest drużyna? Dziecinada"
Opinia publiczna była w tym temacie mocno podzielona. W wyjaśnieniu sytuacji nie pomagał fakt, że brakowało klarownych deklaracji ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej i obozu partii rządzącej. Pojawiały się sprzeczne komunikaty - jedne mówiły o premii dla członków kadry, inne z kolei o dofinansowaniu na ogólny rozwój polskiego futbolu.
Po kilku dniach wszystko wskazuje na to, że pieniędzy nie będzie w ogóle. - I bardzo dobrze. Ja się z tą decyzją zgadzam i niech to też będzie lekcja dla nas wszystkich. Dla mnie sport i piłka to pasja i drogowskaz w życiu. I na tym budowałem swój system wartości i boję się, że czym bardziej sport będzie mieszał się z polityką i z podziałami, tym bardziej młodzi ludzie będą się od sportu odwracali - powiedział Robert Lewandowski w wywiadzie dla portalu Onet.
Prowadzący rozmowę redaktor Bartosz Węglarczyk dopytywał napastnika o kulisy rozmów na temat premii. Media donosiły bowiem o różnicy zdań wewnątrz reprezentacji, jeśli chodzi o sposób podziału pieniędzy. - Słyszałem wiele nieprawdziwych informacji na ten temat. Chcę więc jasno powiedzieć, że nie było żadnego sporu w reprezentacji między nami a sztabem czy trenerem. Zostaliśmy poproszeni, jako rada drużyny, żeby stworzyć nowy procentowy system podziału tej ewentualnej premii między zawodnikami. Uznaliśmy między sobą, że ten system solidarnie powinien też obejmować zawodników rezerwowych. Wiedzieliśmy jednocześnie, jak wspomniałem wcześniej, że mówimy o wirtualnych pieniądzach i nie podchodziliśmy do tego zbyt serio. To nawet nie zostało nigdzie spisane, a cała rozmowa o podziale premii trwała pięć minut - tłumaczył piłkarz.
Jak dodał Lewandowski, rozmowa odbyła się podczas kolacji przed meczem z Francją. Później, zdaniem kapitana, temat już nie wracał. - Cała ta sprawa stała się trochę pretekstem do rozpętania wojny polsko-polskiej, w której jest chyba dużo polityki, sporów różnych frakcji, również wokół PZPN-u, wokół zwolenników i przeciwników trenera. Tylko że to wszystko się dzieje poza piłkarzami, którzy razem z kibicami są ofiarami tej sytuacji. Każdy głos jest wykorzystywany, przekręcony, dopasowany do tezy, która danej osobie pasuje. I chyba piłka, zamiast łączyć ludzi, to nas tu podzieliła. I to jest dla mnie najgorsze - przyznał 34-latek.
Piłkarze - niezależnie od decyzji rządu - mieli ustaloną wysokość premii z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Pieniądze te pochodziły z nagród, które federacji wypłaciła FIFA. Zawodnicy dostaną do podziału ponad 20 milionów złotych.
Przejdź na Polsatsport.pl