NBA: Pelicans lepsi od Suns w meczu na szczycie Konferencji Zachodniej
Koszykarze New Orleans Pelicans pokonali u siebie Phoenix Suns 128:117 w meczu czołowych zespołów Konferencji Zachodniej ligi NBA i pozostają na pierwszym miejscu w jej tabeli. Zion Williamson zdobył dla zwycięzców 35 punktów, ustanawiając swój rekord sezonu.
Było to szóste z rzędu, co jest obecnie najdłuższą serią wygranych w lidze, i 11. w ostatnich 13 spotkaniach zwycięstwo "Pelikanów". Swojego 22-letniego lidera, który cały poprzedni sezon, trzeci w swojej karierze, opuścił z powodu kontuzji nogi, w piątkowym meczu wsparli rezerwowy Jose Alvarado - 20 pkt, CJ McCollum - 18, Larry Nance Jr - 17 oraz litewski środkowy Jonas Valanciunas - 12 pkt i 10 zbiórek.
W zespole gości, dla których była to już czwarta porażka w pięciu ostatnich meczach, wyróżnili się Deandre Ayton - 25 i 14 zb. oraz rozgrywający Chris Paul - 24 pkt, osiem zbiórek i siedem asyst.
ZOBACZ TAKŻE: NBA: 52. triple-double Luki Doncicia w karierze
Trenerem rewelacyjnych na tym etapie sezonu Pelicans jest Willie Green, który zanim otrzymał posadę w Nowym Orleanie był asystentem coacha Monty'ego Williamsa w Suns.
Mecz w Salt Lake City, w którym miejscowi Utah Jazz przegrali z Minnesota Timberwolves 108:118, miał szczególne znaczenie dla Rudy'ego Goberta. Francuski środkowy pierwsze dziewięć sezonów w lidze NBA spędził właśnie w klubie ze stanu Utah i myślał, że skończy w nim karierę, ale przed obecnymi rozgrywkami w wymianie kilku zawodników przeszedł do "Leśnych Wilków". W Salt Lake City wciąż działa jego fundacja dla dzieci Rudy's Kids Foundation, podobnie jak w rodzinnej Francji i teraz w Minneapolis. Przy okazji jego pierwszej wizyty w mieście mormonów w składzie drużyny przeciwnej ponad 18-tysięczna publiczność w Vivint Arenie przywitała go owacją na stojąco, pokazując, że wciąż jest tu bardzo lubiany i szanowany.
- Było trochę niezręcznie kroczyć po hali z odznaką innej drużyny, wchodzić do szatni gości. Ale czułem się wspaniale, po prostu próbowałem uchwycić ten moment - przyznał reprezentant Francji.
Liderem gości był w tym spotkaniu D'Angelo Russell, który zdobył 30 punktów, trafiając m.in. sześciokrotnie za trzy punkty w decydującej czwartej kwarcie, wygranej przez Timberwolves 36:29. Gobert, trzykrotnie wybierany najlepszym obrońcą ligi i ubiegłoroczny zwycięzca klasyfikacji zbiórek, dodał kolejne double-double - 22 pkt i 13 zb. Najskuteczniejszy w zespole gospodarzy był Malik Beasley - 23.
W jedynym piątkowym spotkaniu zakończonym dogrywką koszykarze Philadelphia 76ers pokonali na wyjeździe Los Angeles Lakers 133:122. Kameruński środkowy Joel Embiid zdobył dla gości 38 pkt i miał 12 zb., a De'Anthony Melton dodał rekordowe w karierze 33 pkt (w tym osiem celnych "trójek") i siedem przechwytów. James Harden uzyskał 28 pkt i 12 asyst.
Gospodarze na 29 sekund przed końcem czwartej kwarty przegrywali dziewięcioma punktami, ale zdołali doprowadzić do dogrywki. W dodatkowym czasie Sixers zdobyli pierwsze 12 punktów, co pozwoliło im zwyciężyć w tym spotkaniu i zakończyć na trzech serię porażek.
Anthony Davis, wracający do składu "Jeziorowców" po jednomeczowej absencji, zanotował 31 pkt i 12 zb., ale drużyna przegrała trzeci raz z rzędu. Russell Westbrook miał 12 pkt oraz po 11 asyst i zbiórek i został w ten sposób pierwszym graczem Lakers, który uzyskał triple-double wchodząc z ławki rezerwowych od czasu Earvina Johnsona. Słynny Magic uczynił to 14 lutego 1996 roku.
Przejdź na Polsatsport.pl