Premie piłkarskie znacznie wyższe niż siatkarskie. "Zazdroszczę PZPN tak wspaniałych negocjatorów"
Afera związana z państwowymi premiami dla piłkarskich reprezentantów Polski rozbudziła wśród wielu skrajne emocje. Podczas gdy piłkarze za awans do fazy pucharowej mieli otrzymać od 30 do 50 milionów złotych, zupełnie innymi stawkami nagradzani są reprezentanci Polski w innych dyscyplinach. W piątkowym Studio Katar, Szymon Zaworski sprawdził, jak to wygląda w PZKosz i PZPS.
Nie milkną echa ostatniej afery związanej z premiami dla reprezentantów Polski. Według licznych doniesień premier Mateusz Morawiecki zaproponował piłkarzom i sztabowi trenerskiemu na czele z Czesławem Michniewiczem od 30 do 50 milionów złotych. Miałaby być to nagroda za dobre wyniki na turnieju, za co uznane było wyjście z grupy. W piątkowym wydaniu Studia Katar, Szymon Zaworski zapytał o zdanie Radosława Piesiewicza i Sebastiana Świderskiego, kolejno prezesów PZKosz i PZPS.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: Holandia - Argentyna. Leo Messi i spółka w półfinale po serii rzutów karnych!
- Ja zazdroszczę PZPN, że mają tak wspaniałych negocjatorów, którzy potrafią wynegocjować takie stawki - powiedział Sebastian Świderski. Była to odpowiedź na to, jakie pieniądze dostali polscy siatkarze za drugą lokatę na ostatnich mistrzostwach świata. Mowa tu o kwotach kilkukrotnie niższych i z góry ustalonych jeszcze przed rozpoczęciem turnieju. A przecież jest tu mowa o finale turnieju, a nie o awansie do fazy pucharowej.
Na jeszcze innym biegunie znaleźli się reprezentujący Polskę koszykarze. Po zajęciu ósmego miejsca na mistrzostwach świata i dojścia do półfinału EuroBasket podopieczni Igora Milicicia nie dostali ani złotówki.
- My nie myśleliśmy o takich premiach - skwitował prezes PZKosz Radosław Piesiewicz.
Całość materiału w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
