Tomasz Majewski: Pieniądze dają widzowie
- Nie jesteśmy tak popularni, jak piłka nożna i u nas te pieniądze są mniejsze - powiedział Tomasz Majewski w programie "Studio Katar". Wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki odniósł się do sprawy premii dla polskich sportowców.
W ostatnich dniach jednym z najgłośniejszych tematów w polskim sporcie jest temat premii dla polskiej reprezentacji piłkarskiej za mundial w Katarze. Wynagradzanie sportowców jest od zawsze sprawą, która podlega szerokim dyskusjom, a realia różnią się w zależności od dyscypliny. O tym, jak to wygląda w lekkoatletyce, powiedział w programie "Studio Katar" Tomasz Majewski, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
ZOBACZ TAKŻE: Diamentowa Liga przez pięć lat pozostanie na Stadionie Śląskim
Zwrócił on uwagę na to, że ilość pieniędzy, która trafia do danego sportu, zależy w dużej mierze od zainteresowania kibiców.
- Pieniądze dają widzowie. Im tych ludzi jest więcej i są to ludzie, którzy chcą wydawać pieniądze na oglądanie danej dyscypliny, tym jest ich więcej. To jest nic nowego, tak zawsze było - powiedział.
Majewski ma świadomość realiów, w jakich obracają się lekkoatleci. Uważa jednocześnie, że nie mogą oni narzekać na zarobki.
- Mówiąc tak bardzo prawdziwie, trzeba znać swoje miejsce. My nie jesteśmy tak popularni, jak piłka nożna i u nas te pieniądze są mniejsze. Nie narzekamy jako atleci, bo porównując z innymi sportami indywidualnymi, u nas te pieniądze są dużo większe - dodał.
Wielu kibiców zastanawia się, w jaki sposób wynagradzani są lekkoatleci. Okazuje się, że nie ma jednej zasady, a dużo zależy od tego między innymi tego, czy zawodnik zdobył medal lub czy wystąpił na igrzyskach.
- U nas jest tak, że za medale są pieniądze wypłacane przez światową federację, bo tam jest ten cennik. Taka maksymalna premia, jaką dostaje zawodnik to około 20 tysięcy złotych. Przy igrzyskach dochodzą premie z PKOL-u. My jako związek nie wypłacamy żadnych premii, my nagradzamy naszych najlepszych zawodników przy okazji gali Złote Kolce i wtedy wypłacamy nagrody - poinformował dwukrotny mistrz olimpijski.
Dużą wagę Polski Związek Lekkiej Atletyki przywiązuje do kwestii szkolenia. Tu też kwota, którą dysponuje na ten cel, zależy w dużej mierze od wyników, sukcesów i liczby zdobytych medali.
- Oczywiście, jeśli ma się medale ta dotacja celowa, którą dostajemy, jest większa i mamy po prostu więcej pieniędzy na szkolenie zawodników. Budżet związku, który my przeznaczamy z budżetu państwa na szkolenie sportu wykwalifikowanego w tym roku 20 mln zł - dodał wiceprezes PZLA.
Przejdź na Polsatsport.pl