Jastrzębski Węgiel niepokonany w Lidze Mistrzów. "Chcieliśmy się odbudować po ligowej porażce"
- Chcieliśmy zrobić wszystko, by wygrać i odbudować się po ostatnim, przegranym niestety 2:3, meczu ekstraklasy - powiedział atakujący Jastrzębskiego Węgla Jan Hadrava po pokonaniu u siebie francuskiego Montpellier HSC VB 3:0 w grupowym spotkaniu Ligi Mistrzów.
Jastrzębianie wygrali wszystkie cztery mecze LM i są liderem grupy A z kompletem punktów. W niedzielę musieli we własnej hali uznać wyższość Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle w PlusLidze.
ZOBACZ TAKŻE: Fatalne wieści! Koniec sezonu dla Łukasza Wiśniewskiego
We wtorek wrócił na boisko w końcówkach setów podstawowy rozgrywający gospodarzy Benjamin Toniutti, zabrakło kontuzjowanych środkowych Jurija Gladyra i Łukasza Wiśniewskiego. Tego ostatniego czeka operacja i nie zagra do końca sezonu.
- Wrócił Ben, za chwilę - mam nadzieję - wróci Jurij. Rywale nie mieli dziś nic do stracenia, bardzo mocno atakowali, choć zagrywali gorzej niż w pierwszym spotkaniu u siebie. Cieszymy się z tego, że trzy punkty zostały w domu i tabela naszej grupy się dla nas nie zmieniła - dodał reprezentant Czech.
Zadowolenia nie ukrywał też kapitan wicemistrz Polski Toniutti.
- Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy z tego wyniku. Bardzo istotne było zwycięstwo za trzy punkty. Bo to kolejny krok do awansu bezpośredniego z grupy, bez konieczności rozgrywania baraży. A ja osobiście jestem zadowolony z powrotu na boisko - dodał mistrz olimpijski z Tokio.
Przyznał, że dla niego frustrująca była niemożność pomagania zespołowi.
- Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio opuściłem trzy mecze z rzędu z powodu kontuzji. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będę się czuł lepiej - stwierdził.
Zaznaczył, że liczy, iż jego rodacy pokonają Maroko 3:0 w środowym półfinale piłkarskich MŚ w Katarze.
Rywalami wicemistrzów Polski w grupie A LM są również niemiecki VfB Friedrichshafen i serbska Vojvodina NS Seme Nowy Sad.
Przejdź na Polsatsport.pl