MŚ 2022: Hugo Lloris może przejść do historii
Hugo Lloris może zakończyć klątwę piłkarskiego mundialu. Wystarczy, że Francja pokona w niedzielnym finale Argentynę. Przed nim ta sztuka nie udała się żadnemu innemu kapitanowi, choć Diego Maradona i Dunga byli bardzo blisko.
Lloris już przeszedł do historii futbolu wywodzącego się znad Sekwany. 35-latek na tym mundialu wyprzedził Lilliana Thurama pod względem występów w zespole narodowym. Na koncie ma już 144 mecze w barwach Les Blues, o dwa więcej niż jego równie utytułowany rodak.
Bramkarz Tottenhamu w niedzielę ma szansę napisać kolejny rozdział mundialu. Może zostać pierwszym kapitanem drużyny, który zdobył tytuł mistrza świata na dwóch kolejnych turniejach.
ZOBACZ TAKŻE: Ile Szymon Marciniak zarobi na mundialu w Katarze?
Piłkarz ma także olbrzymią szansę na wybranie go do jedenastki katarskiego mundialu. Jego interwencje w meczach przeciwko Anglii i Maroku miały kluczowe znaczenie i w dużej mierze przyczyniły się do awansu Francji do finału.
Nie we wszystkich krajach jego występy spotkały się z uznaniem. Najwyraźniej część krytyki – szczególnie w Anglii – go zirytowała i został o to zapytany na przedmeczowej konferencji prasowej. Lloris powiedział: „Nie mam żadnej wiadomości dla ich mediów. Wolę mówić na boisku. Nie potrzebujemy dodatkowej motywacji”.
Po tym, jak Francja pokonała Anglię w ćwierćfinale, Lloris przeszedł przez strefę wywiadów, a gdy zobaczył znajome twarze angielskich dziennikarzy rzucił tylko półgębkiem: „Teraz to wy powinniście coś powiedzieć”.
Przed nim dwóch kapitanów miało szansę zostać mistrzem świata na dwóch kolejnych mundialach.
Pierwszym, który mógł tego dokonać był słynny Diego Maradona. Po rewelacyjnym występie w Meksyku w 1986 roku argentyńska supergwiazda ponownie dotarła do finału, we Włoszech w 1990 roku. Ostatecznie "Albicelestes" decydujące spotkanie o tytule przegrali 0:1 z Niemcami.
Cztery lata później brazylijski pomocnik Dunga pomógł drużynie wznieść puchar po triumfie na boiskach w USA w 1994 roku. Dunga był jednym z tych piłkarzy, który w finale z Włochami wykorzystał swoją szansę w serii rzutów karnych (3-2 dla Brazylii). Po 90 minutach i dogrywce mecz zakończył się remisem 0:0. W kolejnym mundialu Zinedine Zidane i spółka, grając u siebie nie pozwolili Brazylijczykowi na powtórzenie sukcesu. Imponujące zwycięstwo 3:0 w finale uczyniło Les Bleus mistrzem świata po raz pierwszy w historii. Brazylia w roku 1998 była ostatnią drużyną, która awansowała do dwóch kolejnych finałów.
Sięgając głębiej do historii mistrzostw świata, warto przytoczyć przypadek Giuseppe Meazzy, legendy włoskiego futbolu i jednego z czterech zawodników, którzy byli dwukrotnymi mistrzami w 1934 i 1938 roku. Pochodzący z Mediolanu piłkarz wystąpił w obu finałach, ale kapitanem był w drugim z nich, we Francji. Cztery lata wcześniej opaska należała do bramkarza Giampiero Combiego.
Przejdź na Polsatsport.pl