Szymon Marciniak: Sędzia nigdy nic nie może wygrać, sędzia może nie przeszkodzić
Po zakończonym finale mundialu bardzo dobre oceny zebrała za niego polska ekipa sędziowska, z Szymonem Marciniakiem na czele. Najlepszy polski arbiter po powrocie do kraju opowiedział pokrótce o swoich wrażeniach związanych z prowadzeniem tego absolutnie wyjątkowego spotkania.
- Przyznam, że dopiero to do nas wszystko dochodzi. Dla nas oczywiście mecz był wielki. To może zabrzmi dziwnie, ale przygotowywaliśmy się tak jak do każdego innego meczu. Oczywiście - to nie jest mecz ekstraklasy, to nie jest mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdzie jest 6 spotkań. To jest jedno spotkanie i trzeba tak je ułożyć taktycznie, żeby zawodnicy grali grzecznie, żeby nikt nie dostał czerwonej kartki. Ważne jest, żeby skończyli po jedenastu i nikt nie miał pretensji, a balans decyzji został zachowany - powiedział arbiter z Płocka.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022. Grzegorz Lato: Polski sędzia dobrze poprowadził finał
Polski sędzia opowiedział o tym, na jak wiele aspektów trzeba zwracać uwagę podczas prowadzenia spotkania takiej rangi.
- Już w siódmej minucie wiedzieliśmy, po reprymendzie dla Rodrigo de Paula, że ten mecz będzie bardzo ciężki. Czuliśmy, że zaraz będą na boisku jakieś "rewanże" i tak też było. Ale super, bo z pomocą chłopaków (sędziów asystentów) i sędziego technicznego stanęliśmy na wysokości zadania i tak naprawdę ten mecz odbywał się tak, jak my chcieliśmy. Były momenty, gdzie trzeba było trochę zmienić podejście taktyczne, dlatego, że robiło się troszeczkę nerwowo. Były momenty, gdzie ten mecz przebiegał jak chcieliśmy, po prostu grali w piłkę i nie zajmowali się niczym innym - relacjonował.
- Jak w 75. minucie podyktowałem rzut karny to krzyknąłem do chłopaków jedno zdanie, później pewnie o nim porozmawiamy, wtedy wiedziałem, że "zacznie się mecz". No i się zaczął. Tak naprawdę wszystko się zmieniło, ale tak to jest w piłce. Na pewnym poziomie musisz się szybko do wszystkiego adaptować. Możemy się przygotować, mieliśmy niesamowite analizy taktyczne, nasz analityk wszystko rozrysował.. Nagle parę minut i wszystko poszło brzydko mówiąc w łeb i trzeba było się na szybko adaptować i zbierać siły przed dogrywką. My już czuliśmy, że będzie dogrywka, ona już się zbliżała dużymi krokami - wyjaśnił Marciniak.
Oprócz wielkich emocji, 41-latek czuje też po meczu finałowym po prostu szczęście.
- No i później to już chapeau bas dla nich. To co zagrali... My się cieszymy tak naprawdę, że nic nie zepsuliśmy. Taka jest prawda. Sędzia nigdy nic nie może wygrać, sędzia może nie przeszkodzić. I możemy się dzisiaj fascynować tym pięknym wydarzeniem, bo to był chyba najlepszy mecz, jaki ja kiedykolwiek sędziowałem - zdradził.
Przejdź na Polsatsport.pl