Była polska tenisistka chce otworzyć salę weselną
Paula Kania-Choduń, który niedawno poinformowała o zakończeniu tenisowej kariery, ma pomysł, co będzie robić na sportowej emeryturze. Jak się okazało, zamierza otworzyć salę weselną.
Kania-Choduń zdecydowała się zakończyć karierę w wieku 30 lat. Chociaż mogłaby jeszcze pojawiać się na kortach, to uznała, że nia ma to większego sensu. Powody? Przede wszystkim brak wyników i finanse.
ZOBACZ TAKŻE: Polska tenisistka zakończyła karierę. "Kiedy zamykasz jedne drzwi, inne się otwierają"
- Ta myśl kiełkowała mi w głowie tak od roku. Byłam świadoma tego, że jednak ten ranking nie jest taki, jaki bym sobie życzyła. Nie dał mi on występu w Wielkim Szlemie, więc dałam sobie jeszcze ten ostatni rok, żeby zrobić emeryturę z WTA, czyli musiałam zagrać dokładnie chyba pięć turniejów, żeby móc wziąć pieniądze, które zebrałam wcześniej na turniejach - wyjaśniła w rozmowie z serwisem sportowefakty.wp.pl.
- Głównie to był ranking i właśnie brak tych szlemów, moim zdaniem gra w nich jest wyznacznikiem tego, czy po prostu jesteś dobrym, profesjonalnym zawodnikiem. Jeżeli cię tam nie ma, to nie jest to aż tak do końca pewne. Z drugiej strony pieniądze, są też wyznacznikiem, w sumie nawet je bym dała jako numer jeden - dodała.
30-latka ma pomysł na życie. Wspólnie z mężem zamierza otworzyć salę weselną.
- Otwieramy sale weselną, taki jest plan mój i męża. Jesteśmy na ostatniej prostej, aby dostać pozwolenie na budowę i mam nadzieję, że w przyszłym roku już ruszymy z "kopyta" że tak powiem. To jest plan na najbliższą przyszłość - zdradziła.
Kania-Choduń była profesjonalną tenisistką od 2008 roku. W swojej karierze wygrała pięć turniejów ITF w singlu. Lepiej wyglądają jej statystyki w deblu, w którym może się pochwalić zwycięstwem w jednym turnieju WTA i czternastu spod szyldu ITF. Najwyżej w światowym rankingu była w czerwcu 2015 roku, kiedy zajmowała 128. miejsce.
Przejdź na Polsatsport.pl