Henryk Kasperczak o Pele: Jego rekordy trudno będzie poprawić
"To trzykrotny mistrz świata. Wierny swojemu klubowi Santosowi, dla którego strzelił ponad 1000 bramek. Jego rekordy będzie trudno poprawić" - powiedział PAP Henryk Kasperczak, wspominając zmarłego w czwartek Pelego.
Pele jest trzykrotnym mistrzem świata. Z reprezentacją Brazylii wygrał mundial w Szwecji (1958), Chile (1962) i Meksyku (1970). Gdy pierwszy raz wzniósł Puchar Świata miał 17 lat i 249 dni.
Zdaniem byłego reprezentanta Polski futbol brazylijski za kadencji Pelego był niesamowitą siłą. "Dzisiaj może trochę się to zmieniło, ale Brazylia dalej ma świetnych zawodników. To bierze się z gry na plażach, placach i ulicach. Piłka nożna jest dla nich religią" - ocenił.
Kasperczak przyznał, że śmierć Pelego jest wielką stratą dla światowej piłki nożnej. "To był jeden z najlepszych piłkarzy w historii, którzy wiele dobrego zrobili dla futbolu. W tym gronie wymienię mojego kolegę Grzesia Latę. On, gdyby był w innym kraju, to dziś pisałoby się o nim, jak o największej sławie światowej. Grzesio występował czterokrotnie w finałach mistrzostw świata, takich sukcesów nie osiągnął, ale to wspaniała jednostka dla polskiej piłki nożnej - dodał.
Medalista mistrzostwa świata z 1974 dwukrotnie spotkał się z gwiazdą brazylijskiego futbolu. Za pierwszym razem w wygranym przez Polaków meczu w Monachium o 3. miejsce w mundialu. Pele dobrze znał polskich zawodników, gdyż w czas gry w Cosmosie Nowy Jork razem z nim w drużynie był Janusz Kowalik. Z kolei Kazimierz Deyna wystąpił z nim w filmie "Ucieczka do zwycięstwa".
"Dłużej udało się nam porozmawiać po finale Pucharu Narodów Azji w roku 1996. Prowadziłem zespół Tunezji, który zdobył wicemistrzostwo kontynentu. Pele przyjechał do RPA na zaproszenie prezydenta FIFA Seppa Blattera" - wspomniał.
Kasperczak uważa, że Pele był "artystą futbolu pod względem techniki. Był szybki, zwinny, miał zwody z piłką i bez. Umiał strzelać bramki, a to pomaga później w rozpoznawalności. Większość reprezentantów Brazylii wychowała się w środowisku bardzo trudnym. Głód piłki spowodował, że doszli tak daleko. Odszedł wielki zawodnik, którego zawsze będziemy pamiętać" - zakończył Kasperczak.