Rajd Dakar: Ponad sześć godzin straty Przygońskiego na drugim etapie

Zawodnik Orlen Teamu Jakub Przygoński (Mini) na drugim etapie Rajdu Dakar stracił do zwycięzcy Katarczyka Nassera Al-Attiyaha (Toyota) ponad sześć godzin i praktycznie nie ma już szans, aby walczyć o czołową lokatę na mecie imprezy.
Problemy Polaka pojawiły się już na początku etapu, który prowadził z Sea Camp do Aluli (589,07 km, w tym 430 km to odcinek specjalny). Już na czwarty punkt kontrolny jego Mini wjechał z prawie 2-godzinną stratą do czołówki.
ZOBACZ TAKŻE: Rajd Dakar: Maciej Giemza wycofał się z powodu kontuzji
Ostatecznie Przygoński został na tym etapie sklasyfikowany na 132. pozycji ze stratą 6:03.45 do zwycięzcy. Po dwóch odcinkach jest 117. ze stratą 6:07.34 do Al-Attiyaha. Jadący Mini Przygoński potrzebował na pokonanie poniedziałkowej trasy ponad 11 godzin, podczas gdy zwycięzcy wystarczyło pięć.
"To był jeden z najtrudniejszych dni spośród moich startów w Dakarze, ale jesteśmy na mecie. Dziś tylko to się liczy!" - napisał Przygoński na Instagramie.
Zdecydowanie lepiej wypadł jadący w barwach Orlenu Czech Martin Prokop (Ford Raptor RS). W poniedziałek zajął ósme miejsce ze stratą 19.15 i w klasyfikacji generalnej plasuje się na siódmej pozycji. Do Katarczyka traci 35.24.
W poniedziałek w klasie lekkich pojazdów SSV (UTV) etap wygrał Marek Goczał. Z powodu upadku i kontuzji barku musiał się natomiast wycofać motocyklista Maciej Giemza.
We wtorek uczestnicy Dakaru pokonają trasę z Aluli do Hail (669,15 km/447 km).
Przejdź na Polsatsport.pl