NBA: Jeremy Sochan bez punktów po raz pierwszy w karierze
Jeremy Sochan przebywał na boisku ponad 29 minut, ale nie zdołał zdobyć punktów dla San Antonio Spurs. Jego zespół przegrał na wyjeździe z New York Knicks 114:117 w koszykarskiej lidze NBA. To 26. porażka "Ostróg" w sezonie.
To nie był udany występ reprezentanta Polski. Sochan po raz pierwszy w zawodowej karierze wystąpił w słynnej hali Madison Square Garden i po raz pierwszy w meczu NBA nie zdobył nawet punktu. 19-latek pojawił się w wyjściowym składzie Spurs, spędził na parkiecie blisko 30 minut, a w tym czasie nie trafił żadnego z trzech rzutów z gry, miał też zbiórkę, cztery asysty, przechwyt, blok, dwie straty i pięć fauli.
Sochan specjalnie tym razem nie radził sobie również w obronie. Często pilnował Jalena Brunsona, który zdobył 38 punktów ustanawiając rekord kariery. Występujący na pozycji rozgrywającego zawodnik Knicks dodał siedem zbiórek i sześć asyst. Gospodarze roztrwonili 12-punktową przewagę w drugiej połowie. Później toczyli wyrównany bój zanim odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu. Julius Randle dobrze wspierał Brunsona i do dorobku drużyny dorzucił 25 punktów i 13 zbiórek.
"Ma wszystko. Gra z zacięciem, jest utalentowany. Posiada przy tym wysokie koszykarskie IQ. To po prostu "piekielny" rywal" - w samych superlatywach o Brunsonie wypowiadał się trener Spurs, Gregg Popovich.
W szeregach San Antonio skutecznie zagrał Keldon Johnson, który rzucił 26 punktów. Dobrze zaprezentowali się rezerwowi Josh Richardson (20 punktów), Zach Collins (16). Była to druga z rzędu i ósma w 11 grach przegrana Spurs.
Dwa ze środowych meczów zakończyły się dogrywkami. Philadelphia 76ers u siebie pokonała Indianę Pacers 129:126. Na sukces gospodarzy najbardziej zapracował James Harden, który zdobył 26 punktów, zaliczył osiem asyst i sześć zbiórek. Była to trzecia kolejna wygrana "Szóstek". Wśród rywali wyróżnił się Buddy Hield (24 punktów, dziewięć zbiórek), który ku uciesze miejscowych kibiców nie trafił rzutu zza linii 7,24 m równo z syreną dodatkowego czasu.
Błędu Hielda nie popełnił Grayson Allen (16 punktów), który 11,6 s przed końcem dogrywki trafił za 3 punkty. Dzięki temu Milwaukee Bucks wygrali w hali Toronto Raptors 104:101. Dzięki temu "Kozły" zrewanżowały się za pięć poprzednich porażek z Raptors. Fred VanVleet zdobył dla gospodarzy 28 punktów i 12 asyst.