Dawid Kubacki: Mam nadzieję, że Zakopane będzie dla nas jednak łaskawe
- W finale poczułem jakby mi ktoś rzucił na plecy worek ziemniaków, więc tym bardziej cieszę się z tego podium - podzielił się z dziennikarzami Dawid Kubacki swoją radością z udanego występu w konkursie drużynowym Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem.
Polacy, w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Kubacki, zajęli drugie miejsce, tracąc do Austriaków tylko jeden punkt. Na trzecim stopniu podium stanęli reprezentanci Niemiec.
ZOBACZ TAKŻE: Halvor Granerud szczerze o polskich kibicach. Mówi też o skoczni w Zakopanem: "Nie zakochałem się, ale..."
Wszyscy skoczkowie zaznaczali, że warunki na Wielkiej Krokwi były momentami bardzo trudne.
- Dla nas jest najważniejsze, żeby wiatr wiał stabilnie, z jednego kierunku. On może być mocny, ale wtedy wszyscy jedziemy w tych samych warunkach i można to uregulować belką. Natomiast gdy kręci, to już po prostu nie jest bezpieczne. To jest sport na otwartym powietrzu i nie mamy na to wpływu - ocenił Kubacki.
W serii finałowej Kubacki (136,5 i 127,5) miał zdecydowanie najsilniejszy podmuch z tyłu skoczni i otrzymał najwyższą rekompensatę, bo aż 26,4 pkt.
- Oj, poczułem to solidnie! Tak mnie ciągnęło do dołu, jakby mi ktoś worek ziemniaków na plecy zarzucił. Według mnie jednak to był lepszy skok od pierwszego. Może nie był najdłuższy, ale jak na to, co się działo, wystarczający do dobrej oceny. To cieszy i dodaje pewności siebie. No bo fajnie wiedzieć, że forma pozwala wyciągnąć w takich okolicznościach maksimum z każdej próby - zauważył lider klasyfikacji generalnej PŚ.
Zapytany, czy drugie miejsce jest dla niego i kolegów z drużyny satysfakcjonujące powiedział, że tak.
- Każde podium smakuje wyjątkowo, oczywiście trochę szkoda tego jednego punktu, ale po poprzednim niezbyt udanym sezonie, wrócić do dyspozycji, u siebie i w takich warunkach to cieszy i dodaje energii do dalszej pracy - zaznaczył.
Dodał, że cała ekipa biało-czerwonych czeka na niedzielny konkurs, chociaż obawia się zapowiadanego silnego wiatru.
- Mam nadzieję, że Zakopane będzie dla nas jednak łaskawe i podmuchy polecą górą, lądując gdzieś np. w Poroninie czy w Zębie u Kamila - zażartował na zakończenie.
Przejdź na Polsatsport.pl