Dewiza PZPN. Selekcjoner tak silny jak jego sztab
Dla władz PZPN równie ważne jak wybór selekcjonera reprezentacji jest właściwe dobranie ludzi do jego sztabu. W rozmowach między ludźmi ze ścisłego kierownictwa związku padają pierwsze nazwiska. Bardzo wysokie notowania mają Marcin Brosz, Piotr Stokowiec, Jan Urban i Jacek Magiera.
Nieformalnie wyznaczonym i kolportowanym przez media deadlinem na wybór następcy Czesława Michniewicza jest 25 stycznia. Wtedy to odbędzie się zarząd związku, ale jak usłyszeliśmy w piątek od kilku działaczy, nikt nie będzie robił ciśnienia na ten termin, jeśli prezes Cezary Kulesza nie będzie pewny swojego wyboru. Ten jednak jest coraz bliżej, wygląda na to, że w ostatecznej rozgrywce zostało dwóch zagranicznych kandydatów – Herve Renard i Vladimir Petković. Prawdopodobnie z jednym z nich rozmawiał w piątek sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski. Późnym popołudniem wrócił do Warszawy, ale o szczegółach wyprawy wiadomo niewiele.
Renard od samego początku był najbardziej pożądanym kandydatem, ale dotąd nie przedstawił dokumentu, który potwierdzałby jego rozstanie z federacją Arabii Saudyjskiej i pozwalałby na bezkolizyjne związanie się z nowym pracodawcą. Petković wydaje się więc wiceliderem wyścigu, ale wygląda na to, że jest „najbezpieczniejszym” kandydatem pod wieloma względami. Po pierwsze, jego nienaznaczona spektakularnymi woltami przeszłość daje nadzieje na spokojną kadencję (to w kontrze do Paulo Sousy). Po drugie, jego wymagania finansowe są akceptowalne. Po trzecie wreszcie, Szwajcar chce przyjść tylko z jednym asystentem, pozostałych ma wybrać PZPN. I tu dochodzimy do sedna sprawy i tego tekstu.
ZOBACZ TAKŻE: Gianni Infantino poszedł drogą tyranów
W czwartek odbyło się spotkanie prezesów wojewódzkich związków z prezesem Kuleszą. Jak można się domyślić, głównym tematem dyskusji był wybór selekcjonera. Najgorętsze debaty trwały w kuluarach, a tam bardzo często wybrzmiewała także sprawa sztabu nowego trenera kadry. Niemal bez wyjątku - niemal, bo przynajmniej dwóch szefów baronów ma inne zdanie – problemem kadencji Michniewicza była nie tylko afera premiowa, ale także ludzie, którymi otoczył się trener. Przypomnijmy, że byli to m.in.: Kamil Potrykus, Mirosław Kalita, Tomasz Muchiński, Adam Dawidziuk czy Rafał Lasocki.
Zdaniem działaczy nie byli oni wystarczająco charyzmatyczni i wartościowi (to cytat z jednego z prezesów wojewódzkich), by wspomóc Michniewicza w najtrudniejszych chwilach lub wpłynąć na niego w nieroztropnych decyzjach pozaboiskowych. Dlatego teraz nie chcą zostawić tej sprawy samopas. Tym bardziej że ktoś z otoczenia nowego selekcjonera, a niemal na pewno będzie nim zagraniczny trener, może być brany pod uwagę jako kandydat do tego stanowiska w przyszłości. Padły też pierwsze typy. W tym wypadku prezes Kulesza nie będzie podejmował decyzji jednoosobowo, zda się także na opinie swojego najbliższego zaplecza – niektórych, najważniejszych baronów oraz dyrektora sportowego Marcina Dorny.
Bardzo wysokie notowania, i akurat to nie powinno nikogo dziwić, ma Marcin Brosz, obecny selekcjoner reprezentacji do lat 19. Jest na związkowym etacie, zdaniem działaczy mógłby pełnić obie funkcje jednocześnie, a przede wszystkim jest wysoko ceniony jako fachowiec i były piłkarz. Przypomnijmy, że 50-letni Brosz przez lata związany był z Górnikiem Zabrze, ale także Podbeskidziem Bielsko-Biała, Odrą Wodzisław, Piastem Gliwice i Koroną Kielce. Ze względu na swoje usposobienie, a także relacje, jakie ma z piłkarzami, niektórzy widzą w nim drugiego Adama Nawałkę.
Jest jeszcze coś, co może przesądzić o nominacji dla Brosza. Prowadząc kadrę młodzieżową dostał w czerwcu ubiegłego roku lukratywną propozycję ze Śląska Wrocław. Kontrakt leżał na stole, obecna umowa z PZPN była do rozwiązania w okamgnieniu, ale szkoleniowiec postawił wyżej zobowiązanie wobec pracodawcy z Bitwy Warszawskiej. Wyczulony na punkcie lojalności prezes Kulesza miał zapamiętać tę postawę, poza tym rekomendacje, jakie na temat Brosza docierają do niego, są bardzo przekonujące. Brosz tak czy owak będzie współpracował z nowym trenerem. Podobnie jak Michał Probierz (U21), czyli selekcjonerzy kadr, które są najbliższym zapleczem dorosłej drużyny.
Innym potencjalnym kandydatem do sztabu – ale na pełen etat - jest Piotr Stokowiec, który po rozstaniu z Zagłębiem Lubin pozostaje bez pracy. Warsztat 51-latka znany jest i Kuleszy (pracował u niego w Jagiellonii), i większości baronom. Ich zdaniem ostatnie perypetie klubowe, tak w Lubinie jak i Lechii Gdańsk, mogą skłonić Stokowca do zejścia z klubowej ścieżki. Niewykluczone też, że razem z Broszem mogliby wspomóc nowego selekcjonera.
Trzecim trenerem, którego nazwisko padło w ostatnich naradach, jest Jan Urban. Jego kandydatura wydaje się być dyżurną wobec ostatnich wyborów selekcjonera tak w kategorii pierwszego trenera, jak i członka sztabu. Mocnym orędownikiem Urbana jest m.in. wiceprezes PZPN, prawa ręka Kuleszy, Henryk Kula. Inna sprawa, że za Urbanem przemawiają przede wszystkim kompetencje, bardzo dobre relacje komunikacyjne z piłkarzami i niezwykłe doświadczenie w pracy w Hiszpanii i Polsce. Poza tym Urban pełnił już tę rolę u Leo Beenhakkera, więc wie, o co w niej chodzi. Było to jednak półtorej dekady temu, nie wiadomo też, czy 61-letni trener nie ma wyższych aspiracji niż tylko posada członka sztabu.
Bardzo mocną pozycję ma również inny były trener Legii, 46-letni Jacek Magiera. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno był on pracownikiem PZPN (selekcjoner do lat 20), którego w związku cenią nawet ci, którzy na co dzień stoją wobec siebie w kolizji, jeśli chodzi o postrzeganie piłki. Magiera pozostaje bez pracy, w ostatnich miesiącach nie zdecydował się przyjąć oferty na szefowanie Akademii Legii Warszawa, choć miał taką propozycję.
Jak się dowiadujemy, są i inni kandydaci, ale nie ma ich przesadnie wielu. Takich, którzy spełnialiby wymogi kompetencyjne i byliby bez ważnego kontraktu. Jedno jest pewne: tym razem nie będzie to autonomiczny i bezdyskusyjny wybór nowego selekcjonera, sprawa ta jest dla działaczy tak samo ważna jak wybór samego następcy Michniewicza. - Selekcjoner jest tak silny jak jego sztab – usłyszeliśmy od działaczy.
Przejdź na Polsatsport.pl